Anna Adamowicz: Tak. Dobre będą zabiegi, które odżywią skórę i zwiększą jej zdolność do rozciągania się, bez konsekwencji w postaci rozstępów. Kobietom, które jeszcze przed ciążą borykają się z cellulitem i problemem ciężkich nóg, zalecam rozpocząć specjalną terapię antycellulitową. Nie stanowi ona ryzyka w przypadku, gdy jesteśmy w ciąży, a jeszcze o tym nie wiemy. Wiele naszych pacjentek korzysta z tych zabiegów w czasie starania się o dziecko i to ważne, aby nie stanowiły one ryzyka w pierwszym okresie ciąży.
To na przykład izomeryczny masaż próżniowy, czyli masaż na napiętych mięśniach. Odżywia, poprawia ukrwienie, drenuje układ limfatyczny, usuwa zbędne metabolity i ujędrnia, ponieważ pobudza fibroplasty do produkcji nowych włókien kolagenowych. Podsumowując - ten zabieg przygotowuję skórę na to, co ją czeka w ciąży i tuż po. Jeśli nie zadbamy o takie przygotowanie, problem celullitu w ciąży może narastać.
Zmiany hormonalne zachodzące w trakcie ciąży spowodują przyrost wagi, u wielu z nas pojawiają się w tym okresie zastoje limfatyczne. To wszystko zintensyfikuje tylko problem, bo de facto to główne przyczyny pojawienia się pomarańczowej skórki u kobiet.
Musimy zrezygnować z zabiegów na trądzik, zwłaszcza tych na bazie kwasów. Niewskazane są ultradźwięki i kwasy, terapie laserowe. Z pielęgnacji wykluczamy retinol i kwasy BHA i AHA.
Cztery miesiące temu powtórnie zostałam mamą. Wiedziałam, że moja ciąża przed czterdziestką inaczej wpłynie na twarz i ciało niż ta, w której byłam, gdy miałam dwadzieścia kilka lat. Mimo że Helenka była wyczekiwanym skarbem, mnie, jako kobiety - przecież nie tylko matki - perspektywa straty formy nie napawała optymizmem.
Już w czasie ciąży opracowałam specjalny program dla przyszłym mam, wiedząc jednocześnie, że kwestia wykonywania zabiegów w ciąży i po urodzeniu maluszka stanowi problem dla wielu z nich. Zadają sobie mnóstwo pytań: od kiedy mogą ćwiczyć, jakie zabiegi, czy są one bezpieczne, co z karmieniem piersią? Zabiegi w założonym przeze mnie instytucie wykonują fizjoterapeutki, są one bezpieczne dla mamy i dla dziecka. To m.in. zabieg na nogi, który działa antycellulitowo, ale i zmniejsza obrzęki, daje lekkość nóg. Przyszłym mamom proponujemy także połączenie peelingu ajurwedyjskiego i masażu całego ciała w specjalnej pozycji, skupiamy się na tych miejscach, które w ciąży najbardziej dokuczają.
W czasie karmienia trzeba bezwzględnie z laseroterapii i zabiegów medycyny estetycznej. Reszta jest kwestią indywidualną i wymaga podejmowania decyzji w zgodzie ze sobą.
Ja pierwsze zabiegi na twarz zaczęłam robić trzy tygodnie po porodzie - tak zadecydowałam. Po sześciu tygodniach zaczęłam wykonywać ujędrniające zabiegi na ciało. Nie mając zbyt wiele czasu i jednocześnie nie chcąc czekać z kondycjonowaniem skóry [przywróceniem dobrego stanu skórze - przyp. red.], już trzy tygodnie po urodzeniu dziecka zaczęłam stosować domową mezoterapię mikroigłową. Miałam specjalne dobrane ampułki i roller dostosowany do rodzaju skóry. Polecam to rozwiązanie, bo z własnego doświadczenia widzę, że skóra na brzuchu świetnie się po nim regeneruje i zdecydowanie szybciej obkurcza.
Mogę wskazać na bardzo pozytywny wpływ psychologiczny, pojawienie się dużej dawki endorfin u kobiet. Oko jest zmęczone, ale się błyszczy! Umówmy się, jest to czas piękny, ale to też wielki wysiłek dla organizmu.
Natomiast widzę u niektórych kobiet, że na przykład buzia z trądzikiem często wygląda lepiej tuż po porodzie. Dzieje się tak z uwagi na zachodzące w organizmie zmiany hormonalne, które akurat skórze trądzikowej wychodzą czasem na korzyść.
Pielęgnacja zależy od tego, jak nasza skóra zachowuje się w ciąży. A przecież każda z nas jest inna i inaczej będzie ten czas przechodzić. Na pewno postawiłabym na odżywianie (dbałość o płaszcz hydrolipidowy) i relaks (zabiegi i kosmetyki o działaniu odprężającym, kojącym). Istotne będą bodźce, takie jak zapach, dotyk, kolor, konsystencja czy dźwięk.
Jeśli chodzi o składniki z tzw. czarnej listy, ogólne wytyczne dotyczące kosmetyków dla kobiet w ciąży zawarte są w rozporządzeniach Parlamentu Europejskiego nr 1223/2009 oraz 2018/1513. Dotyczą one kobiet w ciąży i dzieci poniżej pierwszego roku życia. Są tam dokładnie omówione wszystkie składniki niebezpieczne lub mogące stanowić niebezpieczeństwo. Jest tam także informacja, które są zabronione do użycia w formulacji lub mogą występować w ściśle określonych maksymalnych stężeniach.
Prawo dotyczące kosmetyków dla kobiet w ciąży jest bardzo restrykcyjne, także produkty dla kobiet w ciąży i karmiących, które są dostępne w Europie są bezpieczne i nie trzeba się ich obawiać.
Substancje, których zdecydowanie unikamy to:
Aby nigdy nie nakładać kosmetyków na uszkodzoną, podrapaną skórę, ponieważ zwiększa się przenikliwość substancji aktywnych. Nie rezygnujmy w ciąży z dotychczasowej pielęgnacji, chyba że zawiera silnie złuszczające preparaty albo substancje wymienione powyżej. Z powodzeniem można stosować kwasy azelainowy, laktobionowy, witaminę C i witaminę E.
Byłabym ostrożna ze wszystkim. Bierzemy pod lupę wszystkie kosmetyki, także te kolorowe.
Szczególnie manicure hybrydowy, żele, akryle. Chodzi tu o promieniowanie UV, które jest szkodliwe. Mając to na uwadze, nie robiłam sobie w czasie ciąży manicure hybrydowego, po prostu wolałam uniknąć wszelkiego ryzyka, odradzam to również moim pacjentkom, które pytają mnie o opinię. Jednak nie ma badań jednoznacznych badań, niektórzy uważają, że nie ma podstaw do zaniechania tego zabiegu w ciąży. Pozostawiam to w gestii świadomego wyboru każdej kobiety.
Należy także uważać na składniki zawarte w farbach do włosów. Chodzi o PPD (parafenylenodiamina), 2,5-toluenodiamina, m i p-aminofenol. Wybierając się na koloryzacje lub robiąc ją w domu, sprawdźmy skład używanego produktu.
Lista substancji, które powinno się zdecydowanie unikać była dla mnie wyrocznią w czasie ciąży. W pracy za fotelem również ściśle jej przestrzegam.
Tak, oczywiście. Może się okazać, że nie możemy stosować rzeczy, które nam wcześniej służyły. Dotyczy to także zabiegów, np. mikrodermabrazji premium, oxyterapii, które były dobre dla naszej skóry przed ciążą, a w jej trakcie nie możemy z nich korzystać z uwagi na użycie prądu. U większości pacjentek z trądzikiem w ciąży problem znika, ale zdarza się też odwrotna sytuacja - gdy buzia bez większych problemów, w ciąży staje się nadreaktywna i sucha.
Dlatego trzeba obserwować skórę i badać jej potrzeby na bieżąco, być pod okiem jednego kosmetologa przez cały czas i nie kierować się chwilowymi modami. Często wystarczą dobrze dobrane oleje lub stosowane do tej pory kosmetyki.
Olej kokosowy sprawdzi się nie tylko w kuchni. Oto trzy nietypowe zastosowania:
Teoretycznie może to się zdarzyć, bo chemia organizmu się zmienia, ale w mojej pracy kosmetolożki się nie zdarzyło.
Ultradźwięki, zabiegi z prądem, zabiegi laserowe, składniki z listy zakazanych. Reszta jest kwestią potrzeb i decyzji. Na pewno zalecam na ten czas zdecydować się na opiekę kosmetologiczną u jednej specjalistki, w jednym miejscu. Profesjonalna opieka kogoś, do kogo mamy zaufanie i z kim dobrze się czujemy (to ważne), da nam poczucie bezpieczeństwa i pozwoli ponieść jak najmniejsze straty na urodzie i samopoczuciu. Słuchajmy też własnej intuicji.
Warto zwrócić uwagę na to, co występuje w naturze, na przykład na wspomniane już oleje. Jako konsultantka Ajurwedy sama stosuję na ciało to, co można zjeść. To m.in. oleje: kokosowy, sezamowy. Używając je również do gotowania dostarczysz skórze od środka NNKT, które wpłyną zbawiennie na jej nawilżenie. Radzę spróbować!
Należy podążać za sobą. Jeśli nie jestem w stanie zaakceptować swojego wyglądu to konsultuję to z kosmetologiem. Jeśli zabieg nie niesie ze sobą żadnego ryzyka, decyduję się na terapię mojej skóry. Robię to wtedy, kiedy sama czuję się w pełni na to gotowa - jestem tego przykładem.
Zająć się sobą, zadbać o siebie, znaleźć tę godzinę, dwie na zadbanie o swoją strefę komfortu - to niezmiernie ważne dla młodych mam.
Jeżeli natomiast kobieta po porodzie nie czuje się ze swoim ciałem źle, akceptuje je - a znam takie kobiety - to fantastycznie. W założeniu filozofii TST (Transpersonal Skin Therapy) to właśnie akceptacja lub jej brak są dla nas punktem wyjścia. Jesteśmy różne i mamy różne potrzeby. Dajmy prawo zmieniać się tym z nas, które tego potrzebują i nie zmieniać tym, które takiej potrzeby nie mają.
Przede wszystkim - wszystko w zgodzie ze sobą, nie podążajmy za trendami, za uniwersalnymi poradami, bo ich nie ma, za modami, bo one w większości się nie sprawdzają. TST powstało dlatego, że w medycynie estetycznej i kosmetologii coś, co w teorii miało działać, nie u każdego działało (zabiegi, pielęgnacja). To dotyczy także ciąży. Tak się dzieje, ponieważ w praktyce każda z nas jest kompletnie inna i trzeba siebie słuchać, to dotyczy skóry, która jest również lustrem tego, co w nas.
Akceptujesz stan skóry po ciąży, cudownie, ale jeśli nie, masz pełne prawo działać, żeby to zmienić.
Anna Adamowicz - kosmetolożka, autorka TST (Transpersonal Skin Therapy) i Dyplomowana Konsultantka Ajurwedy, założycielka Instytutu Adamowicz.
(1) źródło: informacje ze strony MamaGinekolog oraz webinarów Dr Nina Wiśniewska Dermatolog.