Mamy powiedziały nam, co chciałyby dostać na Dzień Matki. "Czy to ma być rozsądny prezent?"

Gdy spytamy mamę, co chciałaby dostać na Dzień Matki, najczęściej słyszymy, że wszystko już ma, że nic nie potrzebuje, żeby nie wydawać pieniędzy. Gdy podrążymy, okazuje się, że z tymi pieniędzmi ma rację - bo najdłużej przechowywane są rzeczy, na które nie musieliśmy nic wydać.

Moja mama do tej pory korzysta z pojemniczków, które zrobiłam dla niej na zajęciach z ceramiki. Nie raz zastanawiałam się, czemu nie wymieni tych "gargulców" na coś normalnego. Dziś, kiedy sama mam dzieci, wiem, co w nich widzi. Sądzę, że dostrzegam podobne piękno w portretach, które otrzymuję (chociaż czasem muszę się zastanawiać, gdzie jest głowa, a gdzie nogi), w naszyjnikach z makaronu czy świecznikach ozdobionych toną brokatu. Sądzę, że każda z nas ma wypatrzone rzeczy, które chciałaby dostać. Ale nie od dzieci. Od nich chcemy czegoś zupełnie innego.

Zobacz wideo

"Prawda, że piękne?"

- Co chciałabym dostać na Dzień Matki? Najbardziej chyba to, żeby półtoraroczny syn zaczął przesypiać wreszcie noce - mówi z uśmiechem Aga. - Wiem już, co dostanę od starszaka, bo oczywiście powiedział, że szykują coś w przedszkolu i "że to tajemnica", ale chwilę później nie wytrzymał: "Będziesz mogła trzymać biżuterię w pudełeczku, taką srebrną, bo na srebrno pomalowałem. I magnes na lodówkę". I super, lubię dostawać drobiazgi zrobione własnoręcznie. Marzeń w tej kategorii nie mam.

- Co chciałabym dostać? Tydzień spania - śmieje się Kaśka. I dodaje, że dostała już własnoręcznie zrobiony przez dzieci prezent. "Prawda, że piękne?" - pyta, pokazując dzieło. I chociaż na pewno nie dostrzegam w nim tego, co ona, wiem, że jest to najlepsza rzecz, którą mogłaby otrzymać.

- Zawsze dostaję jakieś własnoręcznie zrobione przedmioty i to jest najpiękniejsze, bo wiem, że wkładają w to całe serducho - mówi Paula.

- Na Dzień Matki najbardziej cieszą mnie te prezenty, które dzieci robią same - mówi Karolina. - Wiem, że córka przygotowuje mi laurkę i już nie mogę się doczekać, kiedy ją zobaczę. Zastosuje różne techniki plastyczne, więc jestem ciekawa, co wymyśli. Syn też robi rysunki, na miarę swoich możliwości. Nie oczekuję od dzieci żadnych prezentów za pieniądze, myślę, że mogłyby mnie krępować. Mam wszystko, ostatnio zmierzam w stronę minimalizmu i denerwuje mnie takie kupowanie dla kupowania - stwierdza.

Dzieci uwielbiają tworzyć dla swoich bliskich. Są tak podekscytowane, że rzadko zdarza się, aby utrzymały prezent w tajemnicy.Dzieci uwielbiają tworzyć dla swoich bliskich. Są tak podekscytowane, że rzadko zdarza się, aby utrzymały prezent w tajemnicy. fot. Shutterstock

"Polecieć w kosmos"

A gdy dzieci są starsze i nie bawią się już w robienie laurek?

- Lubię dostawać prezenty przygotowane przez moje dzieci, jednak są już duże i nie zawsze mają wenę do przygotowania czegoś samodzielnie - mówi Asia. - Jeszcze córka, z artystycznym zacięciem, coś stworzy (zawsze jest to dla mnie nie lada zaskoczeniem), natomiast od prawie dorosłego syna laurek już się nie spodziewam. Będą pewnie kwiaty, życzenia, ale przede wszystkim spędzimy na spokojnie razem czas. Bo te święta mają to do siebie, że trochę zwalniają codzienną gonitwę i to jest najmilsze - podsumowuje.

Od dorosłych dzieci nikt nie oczekuje, że siądą i będą robić wyklejanki, laurki. Najbardziej cieszą wspólnie spędzone chwile, telefon - zwłaszcza gdy na co dzień spędzamy ze sobą mało czasu.

"Czy to ma być rozsądny prezent?" - spytała jedną z moich rozmówczyń jej mama. "W takim razie chciałabym wycieczkę na Księżyc" - stwierdziła, gdy usłyszała przeczącą odpowiedź. "Albo ogólnie polecieć w kosmos. Żeby zobaczyć, jak tam jest". A bardziej osiągalny prezent? "Tak na poważnie, to wiesz, że zawsze dobrym prezentem dla mnie będzie książka" - usłyszała moja rozmówczyni. "Poza tym mogą być perfumy, mam swoje ulubione. Albo kolczyki". Inna, dorosła koleżanka, mówi, że dla jej mamy, która uwielbia podróże, najlepszym prezentem jest coś z nimi związanego.

- Widzę, że się bardzo cieszy, ale i tak słyszę, że nie trzeba, że po co, że niepotrzebnie wydałam pieniądze - śmieje się Gośka.

"Mi na prezencie nie zależy"

Materialne prezenty są na końcu listy, najwięcej radości wywołują podarunki prosto z serca. Wśród marzeń mam moich rozmówczyń są także takie, których nikt - mimo szczerych chęci - nie jest w stanie podarować. 

- Mi na prezencie nie zależy  - zaznacza Sylwia. - Z prezentów najbardziej lubię zdrapki, bo czekolady nie powinnam, a kwiatki mnie nie kochają i jak widzą, że się zbliżam, to udają trupa - dodaje ze śmiechem. Ja bym na Dzień Matki chciała dwie rzeczy. Jedna jest taka, żebym miała więcej czasu dla własnego dziecka, a druga taka, żeby dziecko postarało się zauważyć, że potrzebuję też czasu dla siebie. To mi w zupełności wystarczy.

Z realizacją innych pragnień jest jeszcze gorzej.

- Z tych mniej realnych... - zaczyna Ola. - Chciałabym dostać pewność, że dziewczyny zawsze będą zdrowe i nic im się nie stanie.

- Najlepszym prezentem byłoby zdrowie i szczęście moich dzieci - wtóruje jej Patrycja. - Kwiaty, czekoladki, kosmetyki - bez tego można żyć, a najważniejsze, żeby moje dzieci mogły realizować swoje marzenia. Zrobię wszystko, żeby im w tym pomóc.

- Chciałabym być przy moich dzieciach jak najdłużej. Żebym była zawsze, gdy będą mnie potrzebować. Do przytulenia, do wygadania, do omówienia spraw sercowych, do zaplanowania wesela... - wymienia Marta. - Chciałabym, żeby ktoś dał mi gwarancję, że będą zdrowe, że będą bezpieczne. Oddałabym za to wszystkie prezenty świata.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.