Żegnajcie wyrzuty sumienia? Ilość czasu spędzonego z dzieckiem nie ma znaczenia [BADANIA]

Martwisz się, że masz za mało czasu dla dziecka? Może niepotrzebnie - naukowcy ogłosili wyniki długotrwałej pracy badawczej, z których dowiadujemy się, że ilość czasu spędzanego z dzieckiem nie ma wpływu na jego zachowanie, rozwój emocjonalny czy wyniki w nauce. Ważniejsza jest jakość, nie ilość.

Z pracy biegniemy na złamanie karku do domu, żeby jak najwięcej czasu spędzić z dziećmi. W głowie kołacze nieustannie myśl, że za mało jesteśmy z rodziną, że dziecku byłoby lepiej, gdybyśmy były bardziej dostępne, bardziej obecne. Poczucie winy pracujących matek, nieustannie podsycane przez innych, to ich chleb powszedni. Ten podział na matki, które opiekują się dziećmi w pełnym wymiarze kontra mamy pracujące, a do tego oczekiwania naszych matek i teściowych, te wszystkie mamy, które udzielają się w przedszkolu, a nam ledwo udaje się dotrzeć po dziecko przed zamknięciem placówki... To na pewno nie pomaga poczuć się lepiej.

Tymczasem ze świata nauki nadchodzą dobre wiadomości. Grupa naukowców pod kierownictwem socjolożki Melissy Milkie z University of Toronto (Kanada) odkryła, że ilość czasu, który spędzamy z dziećmi w wieku od 3-6 lat nie ma znaczenia dla ich rozwoju emocjonalnego, wyników w nauce, nie wpływa też na ich zachowanie. Powinnyśmy odetchnąć z ulgą?

Ciągle źle, ciągle za mało

Poczucie winy towarzyszy nam stale, dotyka różnych obszarów naszego macierzyństwa. Możemy mieć wyrzuty sumienia, że dziecko nie odżywia się wystarczająco dobrze, że nie gotujemy mu codziennie domowych obiadów, możemy obwiniać się za to, że ma za mało aktywności fizycznej, za rzadko chodzi do teatru, nie ma tylu dóbr materialnych, co jego rówieśnicy itd. Poczucie winy w przypadku matek pracujących zawodowo niemal zawsze dotyczy też ilości czasu, który mogą spędzać z dzieckiem. Częściowo może to wynikać z tego, jakie są nasze własne wyobrażenia dobrego macierzyństwa, ale też z tego, jak wiele kontaktu z dzieckiem jest nam samym potrzebne.

W dużej mierze nasze poczucie winy bierze się też z oczekiwań społecznych: - Matki mają wyrzuty sumienia, bo istnieje kulturowy przekaz mówiący, że matka, która godzi wiele ról społecznych, a nie poświęca się wyłącznie dziecku, jest skupiona na sobie i zaniedbuje jego potrzeby - wyjaśnia Agnieszka Iwaszkiewicz, psychoterapeutka z Laboratorium Psychoedukacji.

Naukowcy ogłaszają rewolucję

Współczesne czasy sprzyjają modelowi zaangażowanego rodzicielstwa, które wiele z nas interpretuje jako spędzanie jak największej ilości czasu z dzieckiem. Kobiety pracujące na pełen etat wiedzą, jak trudno pogodzić to założenie z obowiązkami względem pracodawcy. Tymczasem Melissa Milkie, jedna z autorek pracy, której wyniki właśnie podano opinii publicznej, przeprowadziła wraz z kolegami długotrwałe badanie, które rzuca nowe światło na wpływ ilości czasu, który matki spędzają z dziećmi na rozwój ich potomstwa.

Naukowcy obserwowali dzieci w wieku 3 i 11 lat oraz 12 i 17 lat. Wzięli pod uwagę ilość czasu, który matki poświęcały dzieciom - zarówno tego spędzonego na aktywnej interakcji z dziećmi, jak i tego, gdy mamy były obecne, ale zajęte innymi sprawami. Odkryli, że ilość czasu poświęconego przez mamy dzieciom w wieku 3-11 lat nie ma przełożenia na ich sukcesy w nauce (np. stopnie z matematyki czy czytania), rozwój emocjonalny i zachowanie.

Zaobserwowano natomiast, że dzieci mieszkające z obojgiem biologicznych rodziców stwarzały mniej problemów z zachowaniem niż te mieszkające w rodzinach patchworkowych, a dzieci mieszkające z samotnymi matkami miały nieco więcej problemów emocjonalnych. Zauważono też zależność między wykształceniem matki a wynikami w nauce dziecka - im bardziej wykształcona mama, tym lepsze stopnie z czytania i matematyki. Prawdopodobnie istnieje również związek pomiędzy statusem materialnym rodziny a stopniami z matematyki.

Z nastolatkami trochę inaczej

Nieco inaczej wygląda sytuacja z nastolatkami, które objęto badaniem. Zdaniem Milkie czas spędzany z rodzicami w czasie dojrzewania ma większe znaczenie. Im więcej czasu nastolatek spędza z mamą, tym mniej przypadków złego zachowania. Z kolei czas spędzony z obojgiem rodziców, np. podczas wspólnych posiłków, zdaje się mieć korzystny wpływ na dziecko, jeśli chodzi o jego potrzebę eksperymentowania z narkotykami czy alkoholem i angażowania się w działania z pogranicza prawa lub przejawianie ryzykownych zachowań. Nastolatek spędzający więcej czasu z rodziną ma też lepsze wyniki z matematyki.

Zanim jednak zaczniemy się martwić, że mamy za mało czasu dla swoich nastoletnich dzieci, powinnyśmy wiedzieć, że czas potrzebny do odnotowania pozytywnego wpływu na dziecko to średnio 6 godzin tygodniowo. To nie jest trudne do osiągnięcia.

Nie czas jest ważny

Spędzając razem czas poznajemy się lepiej, dzięki czemu możemy zbudować relację. Ale samo przebywanie w tej samej czasoprzestrzeni to za mało. Liczy się nie tylko to, co robimy razem, ale - być może najbardziej - to, czy jesteśmy otwarci na siebie nawzajem: - Najważniejsza jest nie ilość, czy nawet jakość czasu spędzanego z dzieckiem, a dostępność matki, jej otwartość na jego potrzeby emocjonalne. Wtedy ono otrzymuje to, czego w danym momencie potrzebuje, a do tego, by reagować na potrzeby dziecka nie potrzeba specjalnych umiejętności, tylko trzeba je znać i koncentrować się na danej chwili z dzieckiem - przekonuje Agnieszka Iwaszkiewicz.

Pamiętajmy również o tym, że dziecko nie żyje tylko w relacji z matką i ojcem, ale na jego życie mają też wpływ inne osoby oraz zdarzenia. Zbudowanie więzi z matką jest potrzebne, ale nie jest to jedyny czynnik, który decyduje o kształcie życia dziecka: - Oczywiście budowanie więzi z rodzicami jest bardzo ważne, ale więzi są tworzone również przez szkołę, rodzeństwo, rówieśników, pasje - tłumaczy psychoterapeutka.

We wspomnianym badaniu zauważono negatywny wpływ stresu mamy na rozwój dziecka, jego zachowanie i osiągnięcia szkolne. Może więc naprawdę pora sobie odpuścić?

Więcej o:
Copyright © Agora SA