Niektóre kobiety są lepszymi babciami niż matkami - dlaczego?

Jako matki musimy sprostać obowiązkom i pełnić wiele ról, czasem nie mamy czasu na bycie kompanem do zabawy. Co innego babcie: one mogą więcej! Dlaczego niektóre kobiety są fajniejsze jako babcie niż mamy? - pytamy o to matki i psychologa.

Kiedy Marcie urodziło się dziecko, jej mama nie posiadała się ze szczęścia. - Matką może byłam nie najlepszą, ale będę wspaniałą babcią - poinformowała swoją córkę, patrząc z zachwytem na wnuczkę. Marta nie za bardzo rozumiała, o co jej mamie chodzi, w ogólnym rozrachunku jej dzieciństwo wypadało bowiem korzystnie, zwłaszcza na tle doświadczeń, które były udziałem nieszczęśliwych dzieci z patologicznych rodzin, maluchów, których rodzice nadużywali alkoholu i stosowali wobec nich przemoc fizyczną i psychiczną.

Mama Marty wyjaśniła swoją deklarację następująco: - Kiedy ty się urodziłaś, chciałam, żeby wszystko było idealne i za dużo od ciebie wymagałam: miałaś być najgrzeczniejszą i najśliczniejszą dziewczynką, perfekcyjną córką. Dawałam ci za mało luzu. Teraz tego żałuję, więc będę świetną babcią! - zakończyła stanowczo. Niektóre kobiety mówią wprost: "babcie są od rozpieszczania" i traktują to jako swoje niezbywalne prawo, swoje credo i misję życiową.

Czy łatwiej być dobrą babcią niż mamą?

Oprócz różnych sytuacji losowych, które sprawiają, że to babcia wychowuje swoje wnuki, matki i babcie pełnią odmienne role. Trudniej być ocenianą jako świetna mama, kiedy musimy egzekwować wypełnianie obowiązków domowych, wychowywać, utrzymywać, żywić, bawić się, zapewniać rozrywkę, a na dokładkę pracować zawodowo. Babci rola jest inna, chociaż presja społeczna istnieje także w jej przypadku: każda babcia powinna lubić zajmować się wnukami i chętnie pomagać swoim dorosłym dzieciom.

To powoli się zmienia, coraz częściej mówi się głośno o tym, że babcie mają prawo do własnego życia i nie są w żadnej mierze zobowiązane do opieki nad wnuczętami. Nie zmienia to jednak faktu, że znalezienie rozkochanej w swoich wnukach babci nie nastręcza najmniejszej trudności. Działa to też w drugą stronę: dzieci, które są przekonane, że babcie to najfajniejsze istoty na ziemi, zamieszkują ten świat w dużych liczbach. Moja dwójka wliczona.

Babcia na jabłoni

"Wszystkie dzieci na całej ulicy miały babcię. Niektóre nawet dwie. Tylko Andi nie miał babci - i bardzo się z tego powodu martwił". "Babcia to najlepszy sposób na smutki i kłopoty" - czytamy na stronie wydawnictwa Dwie Siostry, przy opisie książki o nietypowej, żądnej przygód babci ("Babcia na jabłoni", autor: Mira Lobe). Taką niezwykłą babcię ma pięcioletnia Hania, której mama, Asia, opowiada, że kiedyś było inaczej:

- Nie pamiętam, żeby mama miała dla mnie jakoś specjalnie dużo czasu. Dobrze wspominam czasy nastoletnie, bo rodzice byli dość wyrozumiali, ale generalnie mam do nich wiele pretensji. Może nie pretensji, ja im tego nie wypominam, bo nie widzę sensu - robili, jak umieli... Hania moją mamę uwielbia. Babcia opowiada jej bajki , które sama wymyśla (ja pamiętam jedną z całego dzieciństwa), łazi z Hanką po drzewach, jeździ na łyżwach, buduje domki z dziwnych rzeczy, pozwala smażyć kotlety z wacików kosmetycznych wytaplanych w wodzie i bułce tartej. Jak moja mama do nas przyjeżdża, to Hanka nie chce wychodzić z nią na plac zabaw, bo wszystkie dzieciaki już tu ją znają i oblegają, a Hania jest zazdrosna. Dla mnie nie miała tyle czasu, cierpliwości i pomysłów - podsumowuje Asia.

Jej wspomnienia z dzieciństwa, te dotyczące własnej babci, są za to pełne zachwytu: - Była niesamowita! Uwielbiałam mieszkać u niej w weekendy, a mieszkała w tym samym bloku. Przebierałam się w jej stylonowe koszule nocne z falbankami, paciorki i lizeski, sztuczne futra i buty na obcasach. Mogłam wszystko. Opowiadała mi różne rzeczy, recytowała "Powrót taty", robiła kisiel do picia i zupę zalewajkę, bawiła się ze mną w sklep - wspomina, ale dodaje: - Moja mama ma zupełnie inne wspomnienia z nią związane: wiecznie nieszczęśliwa, wiecznie zapracowana, zajęta sobą i swoimi problemami.

Druga szansa babci

Agata Marszałek, psycholog, twierdzi, że powodem, dla którego niektóre kobiety są lepiej oceniane jako babcie niż jako matki, może być m.in. bagaż doświadczeń związany z wychowaniem własnych dzieci. - Może być też tak, że wraz z wiekiem, obserwacją siebie i swoich dorosłych już dzieci, kobieta może uświadamiać sobie to, jak jej reakcje i podejście wpłynęły na sposób funkcjonowania i radzenia sobie - bądź nie - jej dorosłych dzieci - wyjaśnia psycholog.

- Ma też szansę, choć nie zawsze to wykorzystuje, "naprawić" to, w czym nawaliła jako mama. Dodatkowym czynnikiem mogącym wpływać na to, że jest się lepszą babcią niż mamą, może być fakt, że babcie po prostu mogą czuć się " swobodniej", gdyż bez względu na to, czy robią coś lepiej, czy gorzej, to nie na nich spoczywa odpowiedzialność za całokształt wychowania wnuka.

"Dla mnie nigdy nie miała czasu"

Lucyna, mama trójki dzieci, uważa, że jej mama jest dużo lepszą babcią niż kiedyś matką: - Szkoda, bo teraz widzę, jak mogło być fajnie, kiedy byłam dzieckiem. Moja mama zawsze była czymś zajęta: albo uczyła się zaocznie, albo szła do pracy, albo gotowała... A jak już miała czas, to poświęcała go bratu, bo był młodszy. Nie pamiętam, żeby mi dogadzała, robiła kanapeczki, czytała... A moim dzieciom takie cuda potrafi wyczarować na kanapkach, że czasem mi żal, że sama nie jestem już małym dzieckiem - przyznaje Lucyna.

Agata Marszałek tłumaczy taką zmianę zachowań tym, że kobiety mogą się pełniej zaangażować w relacjach z wnukami: - Najczęściej nie muszą już dzielić swojego czasu między dziecko a pracę, obowiązki domowe i inne sprawy, które pochłaniały je, gdy wychowywały swoje własne dzieci. Bardzo ważny jest też wyraźny upływ czasu i związane z tym refleksje dotyczące przemijania - to może wpływać na to, że relacja z wnukami jest pełniejsza. W drugą stronę też to działa - dzieci dają dziadkom poczucie bycia ważnym i potrzebnym, co dla wielu starszych ludzi, którzy w dzisiejszych czasach często czują się zepchnięci na margines, jest bardzo wspierające i często nadaje sens ich funkcjonowaniu.

Bo wnuki to przyjemność!

Oczywiście można mieć pretensje. Żywić żal, roztrząsać, szukać pocieszenia, bo "dla mnie nie byłaś taka miła". Tylko po co? Przecież nie była babcią. Użytkowniczka forum emama, mondovi, podsumowała dyskusję o kobietach, które lepiej sprawdzają się w roli babć niż matek, następująco: "Wnuki raz na jakiś czas to tak, jak randkowanie przez całe życie - dużo można z siebie wykrzesać i być super-hiper na spotkaniu, na którym nigdy nie dopadnie nas codzienność". A Internautka o nicku echtom dodała: "Jak to ujęła znajoma mojej mamy: 'Dzieci to obowiązek, a wnuki to przyjemność'. Babcia nie musi pracować na utrzymanie wnuków, nie jest rozliczana przez wszystkich z efektów wychowania, więc może na pełnym luzie dać im z siebie to, co najlepsze". I świetnie.

Większy luz, mniej zasad

Marta czasem przyłapuje swoją mamę na pełnych nostalgii spojrzeniach, kiedy jej dorosła córka piecze z dziećmi ciastka, czyta im książki i pozwala robić ciastolinowy bałagan. - Szkoda, że ja cię tak nie wpuszczałam do kuchni - wzdycha mama Marty. A kiedy ostatnio wnuki odwiedziły ją w domu, co nie zdarza się zbyt często, bo babcia mieszka w miejscowości oddalonej o 400 km od ich miejsca zamieszkania, nie mogła opanować entuzjazmu. - Mogły zaglądać do każdej szafki i bawić się każdym szklanym bibelotem, których moja mama nazbierała całe setki - opowiada Marta.

- Nie mrugnęła nawet okiem, kiedy coś się stłukło. Tylko raz znienacka powiedziała do mojej rozczochranej córki: "Chodź, Zosiu, babcia cię uczesze, zepniemy te włosy, co?", a wtedy ja zaczęłam się śmiać i ona zaraz dołączyła. Kiedy ja byłam mała, prawie nigdy nie nosiłam rozpuszczonych włosów, mimo że były bardzo długie i ładne. Zawsze miałam je splecione w ciasny warkocz. Moja Zosia często chodzi rozczochrana, w rozpuszczonych włosach. Tak lubi, ja też. Ale widać, że pewnych nawyków trudno pozbyć się całkowicie, nawet kiedy chce się zostać najlepszą babcią świata! I dobrze, bo to w sumie też sympatyczne - kończy swoją opowieść Marta.

Więcej o:
Copyright © Agora SA