Mucha, Cichopek - mamy-celebrytki nas irytują!

Czemu złoszczą nas sławne mamy i komu naprawdę służy wizerunek macierzyństwa prezentowany przez celebrytki?

Polskie mamy uważają, że celebrytki nic nie wiedzą o prawdziwym macierzyństwie i dlatego irytuje je przedstawianie ich w charakterze ekspertów od wychowywania dzieci. W raporcie o sytuacji współczesnych matek, przygotowanym na zlecenie firmy Axa, Polki przyznają, że media są dla nich źródłem najsilniejszych presji, tuż obok własnych mam i teściowych. Uważają one, że promowanie celebrytek jako ikon macierzyństwa jest denerwujące i mimo tego, że w opiece nad dziećmi próbują kierować się głównie własną intuicją, są zirytowane przedstawianiem w mediach odrealnionych wzorców szczęśliwego rodzicielstwa.

Po co nam celebrytki?

Zastanawiać może czemu ma służyć promowanie młodych matek-celebrytek i ich wizji macierzyństwa. Czy chodzi tu o wskazanie innym mamom rozwiązań, które mają na celu ich dobro, czy może o coś zgoła innego? Kto kreuje wizerunek tych matek i na czyje potrzeby? Agnieszka Iwaszkiewicz, psychoterapeutka z Laboratorium Psychoedukacji w Warszawie, uważa, że na takiej promocji najbardziej korzystają... same celebrytki! - Media przedstawiają je w specyficzny sposób - mówi. - Te mamy są piękne, szczęśliwe i bogate, dlatego zastanawiać może, czy ten wizerunek jest kreowany przez same środki masowego przekazu, czy też jest to własny PR tych kobiet. Moim zdaniem to one mają interes w tym, żeby przedstawiać się w taki sposób, to taka swoista autopromocja. Informacje o nowych dokonaniach i zakupach 'gwiazd' nie są tworzone dla dobra innych matek i ich potomstwa, bo one nie mogą się z takim wizerunkiem zidentyfikować, gdyż ten obraz jest zbyt oderwany od rzeczywistości i wycinkowy. Nie jest to także kwestia pokazania alternatywnych sposobów wychowywania dzieci, np. w duchu ekologii, bo te metody są przedstawiane z pozycji "jedynie słusznych", a to może powodować niepotrzebną chęć rywalizacji, a czasem może być upokarzające.

"Sławne mamy są śmieszne!"

Ze wspomnianego raportu dowiadujemy się, że mamy-celebrytki są obiektem kpin i żartów, bo według badanych nie wiedzą nic o prawdziwym macierzyństwie i o codziennych problemach przeciętnej matki. Wśród najczęściej wysuwanych zarzutów jest ten, że nie zajmują się same dziećmi, bo mają wiele osób do pomocy i mniej obowiązków, a ich sytuacja finansowa pozwala im na więcej swobody. Matki, które wzięły udział w badaniu potwierdzają też zdanie Agnieszki Iwaszkiewicz, twierdząc, że Kasia Cichopek czy Anna Mucha to po prostu postaci wykreowane przez media - pracuje nad tym sztab ludzi, a one nie są prawdziwe i ciągle coś udają. W dokumencie przytoczona jest wypowiedź jednej z mam: "Cichopek, Koroniewska, sprawiają wrażenie kobiety takiej, której by się nawet rybki akwariowej nie powierzyło, nie mówiąc już o dziecku". Polki uważają, że przedstawianie tych kobiet jako autorytetów w dziedzinie wychowywania dzieci jest śmieszne, bo nie mają one wystarczającej wiedzy i doświadczenia, żeby rościć sobie prawo do pouczania innych i do bycia ekspertkami. Nie są wystarczająco wiarygodne.

Macierzyństwo w wersji instant

Polki nie znajdują punktów wspólnych w swoim doświadczaniu macierzyństwa i tym prezentowanym przez znane matki. Nie mogą się z nimi utożsamiać i tu przede wszystkim leży źródło irytacji: - Celebrytki jako matki są tak pokazywane, jakby nie miały takich samych trudności czy wątpliwości, jak zwyczajne mamy, które czasem muszą wybierać pomiędzy własnymi potrzebami a skupieniem się na potrzebach dziecka - tłumaczy Agnieszka Iwaszkiewicz. - Sławne mamy wyglądają, jakby nie miały żadnych trudności w realizacji swoich planów więc macierzyństwo, które prezentują jest wymagające i nierealne - seksowna figura od razu po porodzie, ekologiczne wychowanie, wózek za 7 tysięcy. Wszystko musi być natychmiast. To może wprawiać kobiety w poczucie winy i zastanawianie się czy czegoś źle nie robią wobec siebie lub wobec dziecka.

Sexy mama. Bo jesteś kobietą

Kasia Cichopek, która wkrótce po urodzeniu dziecka wydała książkę zatytułowaną "Sexy mama. Bo jesteś kobietą", zajmuje jedno z czołowych miejsc wśród irytujących mam-celebrytek. Kobiety są zdenerwowane uśmiechniętymi, pięknymi matkami z okładek kolorowych magazynów, bo te fałszują obraz macierzyństwa. Uważają, że taki przekaz jest krzywdzący, bo w jego świetle one wyglądają jak gorsze matki, nie mając tych samych, głównie finansowych, możliwości. Potwierdza to Agnieszka Iwaszkiewicz, podkreślając, że struktura młodej, rodzącej się dopiero mamy, jest bardzo krucha: - Kobieta jest bombardowana takim odrealnionym przekazem, co sprawia, że zaczyna się zastanawiać: może krzywdzę swoje dziecko nie używając tetrowych pieluch i nie piorąc ich w orzechach albo krzywdzę mojego męża tym, że nie jestem seksowna i zrelaksowana, tylko chodzę rozmemłana, ze śladami mleka na koszuli?

Obnoszą się i narzucają swoje zdanie

Złość badanych matek skierowana jest również przeciwko afiszowaniu się z pieniędzmi - w tym wypadku krytykowana jest Anna Mucha i jej wózek, który kosztował ponad 7 tysięcy złotych. Sama zainteresowana w wypowiedzi dla "Dzień Dobry TVN" stwierdziła, że co prawda nie dziwi się zdenerwowaniu polskich mam, ale dodała, że emanuje szczęściem i nie ma zamiaru się tego wypierać. W cytowanym raporcie czytamy również, że matki źle oceniają też promowanie różnych praktyk dotyczących macierzyństwa, takich jak karmienie piersią, poród naturalny, szkoły rodzenia czy ekorodzicielstwo - według nich te rzeczy powinny być prywatną sprawą każdej kobiety. - Celebrytki nie przedstawiają żadnej alternatywy dla swoich wyborów - wyjaśnia psychoterapeutka.

Umarł król, niech żyje król!

Wśród najbardziej irytujących matek-celebrytek, w zestawieniu ankietowanym mam, znalazły się wspomniane już Kasia Cichopek, Anna Mucha, a także Reni Jusis. Jakiś czas temu oburzenie wywołał udział Joanny Koroniewskiej i Kasi Cichopek w programie Tomasza Lisa, w którym obie panie wypowiadały się w charakterze ekspertek w głośnej sprawie śmierci małej Magdy z Sosnowca. Sam dziennikarz bronił wyboru gości, twierdząc, że to oczywiste, że zaprosił do udziału w dyskusji dwie młode matki, bo to one najlepiej znają psychikę kobiet po porodzie, a przy okazji są oswojone z kamerą. Wydaje się jednak, że był odosobniony w swoim przekonaniu o słuszności tej decyzji, a Cichopek - "niepraktykujący psycholog", jak przedstawił ją w swoim programie Lis - znalazła się nawet w Wikipedii z nieprawidłowym terminem z dziedziny psychologii, którym posłużyła się wyjaśniając motywy kierujące postępowaniem matki zmarłej dziewczynki.

Agnieszka Iwaszkiewicz zauważa jednak, że celebrytki nie mają prostego życia: - Medialny obraz Muchy czy Cichopek to jednak tylko mały wycinek macierzyństwa - nie wiemy, jak naprawdę wygląda ich życie. Za kilka miesięcy te same media mogą je zrzucić z piedestału matek idealnych i szczęśliwych - wystarczy, że staną się już niemodne albo popełnią błąd, bo np. się rozwiodą. Ikona się nie sprawdziła, możemy ją oczerniać. Ten obraz, który celebrytki demonstrują w mediach jest bezrefleksyjny i może być szkodliwy, powodując , że młode mamy stają się niepewne w swojej roli. Nic dziwnego, że wzbudza to złość Polek, bo tak naprawdę przedstawia się jedynie iluzję macierzyństwa. Ta złość młodych matek wywoływana jest też przez poczucie winy i niepewność, wzmacniane przez przekaz płynący z obrazu mam-celebrytek. To obraz mam tylko pozornie skoncentrowanych na dzieciach, a tak naprawdę skupionych na sobie. Celebrytka to mama idealna - taki przekaz płynie do "zwykłej" matki. A ona się na to nie godzi. I słusznie.

konsultacja: Agnieszka Iwaszkiewicz, psychoterapeutka, Laboratorium Psychoedukacji w Warszawie

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.