"Bachor to pełen czarnego humoru antyporadnik. Nie tylko dla rodziców. Rozbawi i pouczy zarówno pragnących potomstwa, jak i najwytrwalsze matki i najbardziej cierpliwych ojców. Chyba nie ma na świecie takiego rodzica, któremu choć raz nie zdarzyło się powiedzieć sobie, że ma dość, a swojemu bachorowi, żeby żarł gruz albo przynajmniej w końcu zasnął” - czytamy w opisie książki wydanej w maju 2020 przez wydawnictwo Krytyka Polityczna.
Antyporadnik "Bachor. Bezradnik dla nieudacznych rodziców" ma czterech autorów. To Dominika Węcławek, Katarzyna Nowakowska, Anna Rączkowska, Wojciech Grajkowski. Wszyscy dobrze poznali już smak macierzyństwa i ojcostwa.
Ostry, dosadny język, prześmiewczy, autoironiczny sposób pisania o dzieciach, do tego nazywanie ich bez cienia lukru "bachorami", "gówniarzami" lub "gnojkami" nie wszystkim przypadł do gustu. Dla wielu osób taka narracja jest niepotrzebna i szkodząca. Choć nie da się czytać antyporadnika bez przymrużenia oka, to jego treść i tak wydaje się obrazoburcza. W rozdziale "Sześć powodów, dla których warto mieć bachora" znajdziemy np. takie fragmenty:
"Jeśli jesteś tatusiem, polecamy podryw na bachora. Wystarczy wyjść z gówniarzem do kawiarni i wyglądać bezradnie. Jakaś idiotka na pewno się na to narwie".
"Jeśli znajomi już od dawna ignorują twoje konto na Facebooku lub Instagramie, wkrótce się odkujesz. Bachor pomaga znowu być na topie! Wystarczy go ładnie ubrać i zaaranżować sytuacje. Wszystko musi być udokumentowane fotograficznie, przedstawione w formie krótkich filmików i zabawnych opisów. Ważne, żeby tego smroda pokazywać nie mniej niż dwa razy dziennie. Codziennie. Ani się obejrzysz, a twój kaszojad stanie się influencerem, o którego majątek zadbasz z troską właściwą nieudacznemu rodzicowi".
"Panie i panowie, najbardziej oczywisty powód wrzucamy na deser, bo przecież po cóż mieć dziś bachory, jak nie po to, by państwo utrzymywało je, a przede wszystkim nas, z licznych darowizn i dodatków finansowych. Wystarczy zrobić trójeczkę i już, cyk, można rzucić robotę i nic nie robić do końca życia, a w zasadzie do osiemnastych urodzin gówniaków" - czytamy w antyporadniku.
Kiedy na profilu Krytyki Politycznej w serwisie społecznościowym opublikowano tekst promujący książkę, wiele osób w komentarzach nie ukrywało swojego oburzenia. Ludzie pisali m.in.:
"W Polsce i tak mamy bardzo mało szacunku i zrozumienia dla dzieci, a pisanie o nich w ten sposób, bez zrozumienia ich potrzeb i problemów związanych z niedojrzałością emocjonalną, jest po prostu żenujące".
"Ja rozumiem rodzicielstwo bez lukru. Każdy rodzic chce czasem uciec w Bieszczady, a pociechy sprzedać na Allegro. Ale jak ktoś ma mieć dzieci i traktować je jak karę, to lepiej niech nie ma ich wcale".
Nie mogę się doczekać, kiedy do ludzkości dotrze, że dziecko to też człowiek, a takie dowcipy są dyskryminacją.
Wśród kilkudziesięciu komentarzy znalazły się też i takie:
"Szkoda, że niektórym komentującym brak poczucia humoru, ale to Polska właśnie, wszystko musi być śmiertelnie poważne".
"Komentującym polecam dużo Monty Pythona. Dla wyjaśnienia, to się nazywa czarny humor".
Na stronie Krytyki Politycznej można przeczytać recenzje antyporadnika "Bachor. Bezradnik dla nieudacznych rodziców". Publicystka Zuzanna Ziomecka o publikacji napisała:
"Dla odpowiedniego czytelnika ta książka jest pocieszająca. Sprawia, że w niepoprawnych politycznie trudach i boleściach rodzicielstwa poczujecie się zrozumiani i niepozostawieni sami sobie. "Bachor" to wasza najlepsza przyjaciółka, która nawet w środku nocy przyjedzie do was z winem, pozwoli się wyżalić i rozśmieszy was do łez".
Według psycholożki, superniani Doroty Zawadzkiej, książka jest nieporozumieniem. "Fatalna ta książka. Niestety. Zupełnie nieśmieszna" - czytamy na stronie wydawnictwa.
Niektóre treści antyporadnika "Bachor. Bezradnik dla nieudacznych rodziców" ukazały się pierwotnie w magazynie "Bachor". Kiedy 9 lat temu wyszedł pierwszy numer magazynu, do publikacji odniosła się Agnieszka Graff w felietonie dla magazynu "Dziecko". W tekście "Bachor, czyli odtrutka" pisała, że "Bachor" to odtrutka na wychowawczo-rodzicielskie ideolo.
"Jego dwa dogmaty głoszą, że: (a) dziecko to skarb, cud i nieustanne źródło radości i (b) ty masz niezmierzone zapasy czasu, sił, cierpliwości oraz pieniędzy. Oba te dogmaty są zgubne dla zdrowia psychicznego rodziców. Jasne, kochamy je nad życie. Ale bywają też nieznośne, a my miewamy dość. Rodzicielstwo to przygoda męcząca i kosztowna. Oprócz wzruszeń jest też nuda, irytacja, wściekłość. Szkoda, że współczesna kultura nie daje ujścia mroczniejszej stronie rodzicielstwa. Nam by to pomogło, a dzieciom by nie zaszkodziło" - czytaliśmy na łamach magazynu "Dziecko".
"Bachor" powraca zatem w odświeżonej formie. We wstępie do antyporadnika autorzy piszą: "Teraz starsi, jeszcze głupsi, choć bogatsi w doświadczenia rodzicielskie, zbieramy okruchy bachorowatości, dokładamy trochę świeżutkich sucharów, bełtamy to wszystko i rzucamy wam przed nosy".
'Każdy, kto wszedł w posiadanie bachora, wie, że poszczególne modele bardzo się między sobą różnią. Często też niedoświadczeni beznadziejni rodzice nie są w stanie zweryfikować, czy dana funkcja jest zaletą, czy wadą produkcyjną' fot: shutterstock/Kichigin
"Często skarżyliście się w listach, iż czujecie się oszukani, bo wasz nowy bachor nie spełnia pokładanych w nim nadziei – pozwólcie, że zacytuję tu klasyka deweloperki IT: „It’s not a bug, it’s a feature”. Często też przywołujecie recenzje innych użytkowników zachwalające funkcję całonocnego snu i braku kolek. Już na wstępie rozwieję wasze wątpliwości. Wszystko to tak zwane fake news, na które powinniście się wyczulić, gdyż w ciągu najbliższych osiemnastu - dwudziestu lat będziecie bombardowani tego typu nieprawdziwymi doniesieniami. Co w takim razie posiadać powinien najnowszy model bachora?" - zastanawia się autorka rozdziału "Nowy bachor w domu". I proponuje, aby wyposażyć "bachora" w detektor ruchu, czujnik terytorialny czy sensor zmęczeniowy.
"Dzięki tej zaawansowanej aplikacji bachor doskonale wyczuwa, gdy rodzic jest zmęczony. W momencie, gdy do progenitury dotrze sygnał o przekroczeniu progu zmęczenia, do organizmu uwalniane są nowe pokłady energii uruchamiającej następujące protokoły oczekiwań: zabaw mnie, nakarm mnie, mokra pielucha, nudno, kolka, za zimno/za ciepło, nudno, sam nie wiem" - czytamy w antyporadniku, który ukazał się na rynku wydawniczym miesiąc temu.
Dominika Węcławek, jedna z autorek antyporadnika w naszym tekście "Precz z bachorem" tłumaczyła, że treści "Bachora" nie mogą być traktowane serio:
"Jest specjalnie przegięty, celowo przekraczamy granice, igramy z konwencją, zamieszczamy radykalne i obraźliwe treści. Zamysł pokazania "całej prawdy" o byciu rodzicem jest sensowny i potrzebny. Większość naszych czytelników uważa, że trzeba było to powiedzieć. Matka w Polsce jest traktowana instrumentalnie, jak maszyna do rodzenia i wychowywania dzieci".
Czy ostry, dosadny, obraźliwy i prześmiewczy język pomieszany z obserwacjami sytuacji z życia rodzinnego trafi do współczesnego czytelnika? Zachęcamy po posłuchania fragmentu książki:
Cytowane fragmenty pochodzą z książki: "Bachor. Bezradnik dla nieudacznych rodziców”, Dominika Węcławek, Katarzyna Nowakowska, Anna Rączkowska, Wojtek Grajewski, Krytyka Polityczna, premiera: Maj, 2020
'Bachor. Bezradnik dla nieudacznych rodziców', Dominika Węcławek, Katarzyna Nowakowska, Anna Rączkowska, Wojtek Grajewski, Krytyka Polityczna, premiera: 2020 fot: materiały prasowe