W środę Sejm zajmie się pięcioma obywatelskimi projektami ustaw. Wśród nich ten, przez który mimo zakazu zgromadzeń od kilku dni protestują dziesiątki tysięcy kobiet - chodzi o "Zatrzymaj aborcję" autorstwa zaangażowanej przeciwniczki aborcji Kai Godek. Zakłada on zaostrzenie panujących przepisów aborcyjnych.
Obecnie polskie prawo w tej kwestii uchodzi za jedno z surowszych na świecie. Kobieta może przerwać ciążę jedynie w trzech przypadkach: jeśli zagraża ona życiu matki, jest wynikiem gwałtu lub też zdiagnozowano poważną wadę rozwojową lub inną nieuleczalną chorobę płodu. Jeśli projekt Godek wszedłby w życie, kobieta będzie musiała urodzić ciężko chore dziecko.
Pomysł zaostrzenia prawa aborcyjnego wrócił o Sejmu już kolejny raz. Dwa lata temu, gdy projekt zatrzymała fala protestów konsolidująca się pod hasłem "Strak kobiet", głos zabrała mama Mikołaja - chłopca chorego na nieuleczalną chorobę - zespół Smith-Magenis. Kilka dni temu swój poruszający wpis, jak naprawdę wygląda jej życie z niepełnosprawnym chłopcem, sama przypomniała na swoim Facebooku. Dziś przypominamy go także i my. Jej słowa to ważny głos w dyskusji wokół aborcji.
Zwolennicy zaostrzenia przepisów aborcyjnych podkreślają, że kieruje nimi szacunek do nienarodzonego życia. Mama chorego Mikołaja w swoim wpisie przypominała jednak, że pomysłodawcom takich projektów jak "Zatrzymaj aborcję" umyka szacunek do życia matki ciężko chorego dziecka.
Wydaje mi się, że właśnie o to tu chodzi. O szacunek do życia. Mojego życia jako matki nieuleczalnie chorego dziecka, zamkniętej w więzieniu domu, bez możliwości wyjścia i załatwienia jakichkolwiek spraw bez z bezinteresownej pomocy osób trzecich, od leczenia własnych zębów po zakupy na codzienne żywienie, ubranie, całkowicie nie mówiąc już o kulturze jak kino, teatr, koncert czy książka. Bez prawa do choroby własnej, bez prawa do urlopu - ustawa o opiece nad ON tego nie zapewnia. Mamy rodzić chore i niezdolne do życia dzieci.
"Organizm kobiety wie, że ciąży zagraża choroba. Organizm kobiety wie, stąd tyle wczesnych poronień" - pisze mama Mikołaja. Jednak nierzadko chory płód rozwija się, a matka o ciężkich wadach dowiaduje się dopiero po porodzie.
Mama Mikołaja zwraca uwagę, że polski system opieki medycznej bardzo dba o nienarodzone dzieci. Z jej doświadczeń wynika nawet, że ochrona dziecka w łonie matki odbywa się niejednokrotnie kosztem praw matki. Po porodzie jednak, system przestaje się interesować kobietą i jej chorym dzieckiem.
Póki dziecko jest w łonie, jest święte. Robi się wszystko, aby uratować ciążę, często nie licząc się z kosztami matki. W tym czasie matka traci swoje wszystkie prawa, staje się inkubatorem. Jej samopoczucie jest ważne tylko dlatego, że wpływa na zdrowie dziecka. Dziecko się rodzi. Wraz z jego przyjściem na świat czar pryska. (...) Tak przynajmniej wygląda opieka medyczna nad matką w Polsce. Urodziłaś. Jeśli masz szczęście, po kilku dniach wychodzisz z dzieckiem ze szpitala. Nie wiesz jeszcze, że system cię właśnie opuścił.
Jeśli dziecko urodziło się chore, rodzic musi sobie sam poradzić również z chorobą, bo od specjalistów - od położnych po lekarzy - słyszy ciągle "nie wiem" - pisze mama Mikołaja.
Nikt nic nie wie. Nie wie, gdzie Cię kierować. Jak już mniej więcej trafisz na dobry kierunek, okazuje się, że terminy są w przyszłym roku. Liczba godzin terapii dla dziecka jest śmieszna i o ile ktoś już na nią skieruje Twoje dziecko, musisz wywrócić Internet do góry nogami, żeby dołożyć liczbę godzin wczesnego wspomagania za własne pieniądze, żeby to w ogóle miało sens. A jeśli ktoś mieszka w małym mieście, na wsi, nie ma samochodu i jest samotną matką, to jej życie i życie tego dziecka się skończyło.
O pomoc dla niepełnosprawnego dziecka rodzic musi się wystarać, a i tak jest niewystarczająca. Na pomoc dla siebie - psychologiczną czy w odciążeniu od obowiązków - nawet nie ma co liczyć. Zwłaszcza, kiedy jest samotnym rodzicem, a to dotyczy nawet 80 proc. rodzin z nieuleczalnie chorych i niepełnosprawnych dzieci.
Mama Mikołaja wyliczyła, że kobiety w jej sytuacji nie mają urlopów, dni wolnych, czasu na pracę zawodową czy jakąkolwiek pasję. Bez zbiórek publicznych i darowizn (np. w postaci 1 proc. podatku) trudno byłoby im przeżyć.
Swój poruszający post mama Mikołaja skończyła mocnym podsumowaniem.
Dopóki nie zapewni się godnych warunków życia dzieciom nieuleczalnie chorym i ich rodzinom, nikt nie ma prawa mówić kobiecie, co ma robić. Życie nieuleczalnie chorego i jego matki kończy się w godzinie jego porodu. Jeśli nie będzie wyboru - muszą być warunki do życia.
Dlatego ona sama, choć nigdy nie zdecydowała się na przerwanie ciąży, jest przeciwna zaostrzeniu przepisów dotyczących aborcji. "Stanowcze NIE! Wiem, bo życia z nieuleczalnie chorym człowiekiem od urodzenia doświadczam osobiście".
Mikołaj i jego rodzina każdego dnia zmagają się chorobą. Możesz wspomóc ich w walce, przekazując mu 1% podatku na leczenie i poprawę funkcjonowania Mikołaja - KRS 0000037904 Cel szczegółowy: Mikołaj Troy Pietras 8579. Możesz też przekazać darowiznę: Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" Nr konta: 42 2490 0005 0000 4600 7549 3994 Alior Bank, z dopiskiem: " Mikołaj Troy Pietras 8579"