Szkoła przeniosła się do domów. "Jeszcze jedna informacja z Librusa, co mam zrobić z Krzysiem, a eksploduję"

MEN szykuje się do wprowadzenia w całej Polsce tzw. kształcenia zdalnego. Prawdopodobnie przerwa w zajęciach dydaktycznych w szkołach zaplanowana pierwotnie do 25 marca przedłuży się do połowy kwietnia. Mama trojga dzieci w wieku 17,13 i ośmiu lat: "E-learning idzie pełną parą. Codziennie rano bijemy się o dostęp do laptopów". Psycholog: "Przywykniemy do nowej rzeczywistości".

Pierwszy tydzień organizacji szkoły w domu mamy za sobą. W tym czasie wszyscy pomału uczymy się -  nauczyciele, dzieci i my, rodzice -  jak zorganizować efektywnie naukę zdalną i do tego samemu pracować z domu. Przed nami wszystkimi niemałe wyzwanie, bo taka sytuacja może potrwać tygodniami.

W serwisach społecznościowych rodzice dzielą się zdjęciami swoich dzieci podczas lekcji matematyki z aplikacją Zoom, filmikami z lekcji wuefu z nauczycielem. Wielu z nas uważa, że nauczyciele zadają za dużo.

"Jeszcze jedna informacja z Librusa, co mam zrobić z Krzysiem, a eksploduję. Nie wszyscy siedzimy na opiekuńczym i nie wszyscy mamy powołanie i kompetencje do nauczania. Mam taką refleksję, że nauczanie zdalne polega obecnie na przerzuceniu nauczania na rodziców" - to jeden z tysiąca komentarzy, które pojawiają się w ostatnich dniach w internetowych dyskusjach na temat naszej nowej szkolno-domowej sytuacji.

Ale zdarzają się i takie, jak ten poniżej od taty dwunastolatki:

"U nas w domu reżim jest i wszystko rozpisane. Córka, 12 lat, ma robić lekcje u siebie w pokoju i do nas nie podchodzić. W razie wątpliwości - internet, a potem pomożemy". 

Praca zdalna z dziećmi. Jak ja zorganizować? Praca zdalna z dziećmi. Jak ja zorganizować?  fot: redakcja

"Jakoś idzie, ale nie powiem, że jest łatwo"

Dziennikarka, mama szóstoklasistki z Warszawy, opowiedziała nam, jak wyglądał pierwszy tydzień zdalnej pracy i zdalnej szkoły w jej domu. Pierwsze dni były u niej chaotyczne, ale z czasem można sobie poukładać nowy świat.

- Zadania od nauczycieli spłynęły już w czwartek i piątek w zeszłym tygodniu, tuż po ogłoszeniu zamknięcia placówek. Niektórzy wysłali zadania na całe dwa tygodnie, więc nie było tego materiału mało. Najpierw zareagowałam złością. Moja firma przenosiła się na pracę zdalną w trybie ekspresowym i - jakkolwiek uważam to za bardzo dobry pomysł - wymagało od nas dużego wysiłku, by zapewnić naszym zespołom spokojną i sprawną pracę z domu - mówi.

Kiedy dostałam wiadomość, że oprócz pracy z domu mam jeszcze przejąć obowiązki szkoły, frustracja była jedyną reakcją. Miałam poczucie, że szkoła właśnie zrzuciła zlecanie zadań na rodziców. Odłożyłam więc te wszystkie zadania domowe na "po weekendzie".

- opowiada mama dwunastolatki. - Mija pierwszy tydzień i jest już lepiej: córka zaplanowała sobie pracę i realizuje plan, całą rodziną obejrzeliśmy zlecone "Płazy i gady" z BBC, "Listę Schindlera", bo nigdy nie było na nią czasu, czy "Szatana z siódmej klasy", żeby utrwalić przeczytaną książkę. Jakoś idzie, ale nie powiem, że jest łatwo, kiedy w środku zdalnej pracy muszę tłumaczyć trudniejsze szkolne zadania.

To nie będzie utrwalanie materiału, to będzie realizacja podstawy programowej zdalnie

Dyrektorzy szkół otrzymali od MEN-u list polecający im w ciągu najbliższych dni przeprowadzenie analiz dotyczących możliwości zdalnej realizacji podstawy programowej, tygodniowego rozkładu zajęć oraz wprowadzenia zdalnego systemu oceniania.

W myśl założeń zdalne nauczanie ma zacząć obowiązywać od 23 marca. Wówczas będzie można, a nawet będzie trzeba, wznowić realizację podstawy programowej.

Nauczyciele zdają sobie sprawę z powagi sytuacji, w jakiej wszyscy znaleźliśmy z powodu koronawirusa. Od momenty zamknięcia szkół mobilizują się w sieci, organizują zajęcia online w różnej formie. Robią to, chociaż nie ma jeszcze systemowych rozwiązań. Pracują na swoich prywatnych komputerach, bo nauczyciele nie posiadają służbowego sprzętu do wykonywania systematycznej pracy online.

Związek Nauczycielstwa Polskiego w liście do szefa Ministerstwa Edukacji Narodowej, Dariusza Piontkowskiego, zwraca uwagę na to, że MEN w swoich planach zdalnego kształcenia nie uwzględnia różnic w dostępie do komputerów i internetu u poszczególnych rodzin. Można się domyśleć, że w czasie organizacji zdalnego systemu nauczania problemy mogą się piętrzyć.

Przyzwyczajamy się?

"W zeszłym tygodniu dostaliśmy materiał na dwa tygodnie, który ambitnie 10-letnia córka realizowała, żeby potem trochę odsapnąć, a dziś przyszła informacja, że jednak zmieniamy plan i mamy robić co innego. Rozumiem, że to nie wina nauczycieli. Jednak brak określonego i stabilnego planu na tę sytuację powoduje, że jestem głęboko sfrustrowana i pogubiona. A to dopiero pierwszy tydzień, boję się kolejnego etapu" - napisała jedna mama w serwisie społecznościowym w dyskusji na temat organizacji nauki w domu.

Od zeszłego tygodnia, kiedy lekcje dzieci przeniosły się z budynków szkolnych do domu, też jestem koordynatorem zajęć szkolnych online. Na bieżąco sprawdzam dzienniki online ze szkół dzieci, drukuję zadania do wykonania. Jest tego sporo. Żeby nie marnować papieru, jak dzieci zrobią już zadania, kolejne drukuję na tych samych kartkach na odwrocie. Codziennie otwieram kilka linków z zadaniami, tłumaczę dzieciom, w co mają kliknąć, żeby przejść dalej.

Nie zawsze ze wszystkim nadążam, bo sama też pracuję zdalnie. Staram się nie wpadać w panikę, filtruję, co uda nam się zrobić, a co nie. Nie mam wyrzutów sumienia, kiedy nie wszystko jest odhaczone. Wszyscy się uczymy nowej rzeczywistości. Zdaję sobie sprawę z tego, że mam jeszcze małe dzieci (osiem i pięć lat) i moja pomoc w dostępie do elektroniki jest im potrzeba. Nie mają jeszcze swoich komputerów, więc gościnnie pracują na moim, ale dla mnie oznacza to tyle, że w tym czasie muszę zrobić sobie przerwę w pracy i koordynować ich naukę. Syn codziennie dostaje od nauczycielki prezentacje, wieczorami siadam z nim do komputera i zaglądamy, co mamy nowego.

Od rodziców jeszcze młodszych dzieci niż moje wiem, że wychowawcy z przedszkoli też wysyłają do nich zadania dla dzieci. To kolorowanki, arkusze do nauki pisania, proste dodawanie, pomysły na prace manualne, propozycje wspólnych zabaw edukacyjnych. Zdarzają się też dość niecodzienne propozycje. "Dostałam zadanie przebrania synka w strój hinduski, puszczenia mu załączonej przez panią muzyki i przesłania filmu do przedszkola" - napisała mi w komentarzu koleżanka.

Praca zdalna z dziećmiPraca zdalna z dziećmi redakcja

 - Najtrudniej mają rodzice małych dzieci. W internecie można znaleźć screen zalecenia Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej - żeby zalecić dzieciom ciche zabawy, układanki, książeczki z naklejkami. Jakkolwiek dobrze chciał autor tego tekstu, rada jest mało życiowa. Małe dziecko będzie chciało, żeby towarzyszyć mu w takiej zabawie, a w najlepszym razie skupi się na niej samo na parę minut. I to jest normalne zachowanie dziecka, zgodne z jego rozwojem. Myślę, że udzielając takich "rad", ministerstwo pokazuje, że jest daleko od problemów obywateli. A w części rodziców może wywołać poczucie, że z ich dzieckiem coś jest nie tak, skoro nie umie się samo sobą zająć, w rzeczywistości niepokojące jest raczej, jeśli małe dziecko nie domaga się uwagi i bliskości rodzica - mówi nam psycholożka i dziennikarka Joanna Szulc, wieloletnia redaktorka naczelna miesięcznika "Dziecko”.

Porady dla rodzicówPorady dla rodziców fot: screen/Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej

Minister edukacji Dariusz Piontkowski, kiedy podjęto decyzje o tym, aby zamknąć wszystkie placówki edukacyjne, mówił o tym, że na naszych oczach dokonuje się przewrót technologiczny w pojmowaniu szkoły.  

- Teraz w sposób masowy musimy zacząć korzystać z nowych technologii. Będziemy przestawiać nauczycieli na inne metody nauczania - informował w mediach. Nauczyciele przychodzą przyspieszone kursy nauczania zdalnego (projekt "Enter plus"), a część z nich już z powodzeniem korzysta z nowych technologii.

Swoje platformy udostępnią nauczycielom różne firmy, które specjalizują się w e-learningu, w tym te największe - Google i Microsoft. Nauczyciele prowadząc nauczanie online, korzystają z wielu narzędzi. Te najpopularniejsze to Zoom, Messenger, Google Drive, Librus. 

Młodzież dobrze sobie radzi z ogarnięciem technicznych spraw

- Starsza córka jest w I klasie liceum. Od poniedziałku mają zdalne lekcje. Był wideoczat z nauczycielką i wychowawczynią, pozostali nauczyciele przesyłają wytyczne, co należy zrobić. Na wuef jest zalecenie ściągnięcia aplikacji Endomondo i bieganie z raportowaniem wyniku, należy też wybrać jedną z aktywności wymienionych na liście (jest tam m.in. joga i medytacja). Młodzież dobrze sobie radzi z ogarnięciem technicznych spraw, sami spotykają się na Discordzie (platforma dla graczy online) na "przerwach". Mam wrażenie, że córka więcej teraz się uczy niż zwykle. Poza tym dla własnej przyjemności rozwiązuje zadania z ulubionego przedmiotu. Co ciekawe, jest świeżo po lekturze "Dżumy", ale nie wiem, czy nauczycielka odważy się ją teraz przerabiać - zdaje nam relację mama dwóch nastoletnich córek, które uczą się w szkołach w Warszawie. Jej młodsza córka jest w szóstej klasie i w przyspieszonym tempie uczy się jak odrabiać prace domowe online:

- Dostaję od nauczycieli wytyczne przez aplikację dziennika elektronicznego. Niektóre zadania są w formie edytowalnych ćwiczeń, które należy przesłać do konkretnej daty i godziny. Na razie widzę, że nie wszystko jest dla niej łatwe - potrzebuje trochę pomocy, by np. odnaleźć załączniki do poleceń. Ale radzi sobie dobrze i chyba sprawia jej to satysfakcję. Z koleżankami rozmawia na wideoczacie, towarzyszą sobie w codziennych czynnościach. Kiedy emocje trochę ją przytłaczają, maluje, tańczy, ogląda filmy - opowiada nam o nowym życiu w domu warszawianka.

Tata dzieci z podstawówki Eureka w Zalesiu Górnym zdaje nam relację, że od kilku dni w jego domu nauka zdalna odbywa się codziennie, w typowych godzinach lekcyjnych. Nauczyciele łączą się z klasą przez Zooma.

- Każdy uczeń i rodzic dostali szczegółowe, ale przejrzyste materiały z instrukcjami połączeń, konfiguracji itp. Są prace domowe, ale takie w normie - jak zwykle. Pełne wsparcie nauczycieli. Nauczyciele w zeszły tygodniu szkolili się, odbywali próbne lekcje z uczniami. Jestem pod totalnym wrażeniem tego, jak dobrze to zorganizowali - mówi tata dziesięciolatka i trzynastolatki.

Najgorsze, co możemy teraz zrobić, to zarzucać sobie złą wolę

Joanna Szulc wierzy, że to możliwe, aby dobrze zorganizować nauczanie zdalnie na czas kryzysu, z którym się mierzymy.

- W dużej mierze zależy to od nauczyciela i tego, jak będzie komunikował polecenia. Niektórzy rozumieją, że teraz trzeba dzieciom dać jasne polecenia, wciągające zajęcia i zadania, które będą w stanie zrobić samodzielnie (ew. przy pomocy rodziców prześlą zdjęcia swoich prac). Kiedy nauczyciele wysyłają suche polecenia i pozostawiają rodziny z poczuciem, że rodzice powinni przejąć teraz zadanie nauczania, to warto o tym spokojnie porozmawiać z nauczycielem.

Wszyscy jesteśmy zestresowani, wszyscy się boimy, najgorsze, co możemy teraz zrobić, to zarzucać sobie złą wolę i wchodzić w sprzeczki. Sądzę, że z czasem przywykniemy do nowej rzeczywistości. Mnie ciekawi, jak zmieni się polska szkoła po tym doświadczeniu 

- zastanawia się psycholożka.

Kiedy, przygotowują się do artykułu, rozmawiałam z rodzicami dzieci w wieku szkolnym o naszej trudnej i nowej sytuacji w domach, tata dwóch nastolatek - jedenastolatki i trzynastolatki - powiedział, że u niego w domu jest spokojnie, bo on sam nie wprowadza nerwowej atmosfery.

 - Córki dostają lekcje, uczą się, ale bez wielkiej napinki, młodsza zrobiła angielski, starsza uczyła się fizyki, zrobiła charakterystykę porównawczą z "Balladyny" - wylicza.

Praca zdalna z dziećmiPraca zdalna z dziećmi redakcja

"Rozważam unschooling, to, co się teraz dzieje, to dla mojej rodziny test"

Mama trojga dzieci (17,13 i osiem lat) od kilku dni walczy z dziećmi o komputer. Każdy w domu ma zadania do zrobienie online. Ekonomistka z Warszawy rozważa jednak przeniesienie dzieci do tzw. edukacji domowej na stałe.

- Wierzę, że rzeczy kreatywne, dobre, wartościowe biorą się z relaksu i pasji, a nie z przymusu. Czas pandemii pokazuje, ile jest chaosu w oświacie. Są jasne wytyczne ministerstwa i kuratorium o zawieszeniu zajęć (zawieszenie realizacji podstawy) i wspieraniu w utrwalaniu materiału. Część nauczycieli zareagowała prawidłowo i kreatywnie, a część zasypała uczniów poleceniami i realizacją nowego materiału. Myślę, że w tej sytuacji przydałby się spokój, a nie kompulsywne wrzucanie kolejnych ćwiczeń do zrobienia - mówi mama trojga dzieci w wieku szkolnym i tłumaczy, skąd pomysł o edukacji domowej.

- Myślę nawet o jakiejś formie unschoolingu - zależy mi, aby moje dzieci czuły odpowiedzialność za własną edukację, pracowały efektywnie i nie musiały w tym celu zrobić dwustu przykładów. Zdaję sobie sprawę z tego, że oddanie dzieci do szkoły jest w pewnym sensie wygodne, bo ceduję odpowiedzialność na szkołę. A unschooling oznacza też z mojej strony wzięcie odpowiedzialności za zorganizowanie przestrzeni nauczania dla dzieci, wspieranie ich w nauce. Czuję, że chcę nowych rozwiązań, zmiany, rozmawiamy o tym z dziećmi. Zobaczymy, co najbliższe tygodnie pokażą, to na pewno test dla naszej rodziny i próba czegoś innego, nowego.  

Codziennie trzeba przygotować dzieciom materiały do nauki wysłane codziennie przez nauczycieliCodziennie trzeba przygotować dzieciom materiały do nauki wysłane codziennie przez nauczycieli fot: jb

Joanna Szulc uważa, że pewne schematy pracy i nauki w domu można z czasem wypracować. Opowiada nam - na swoim przykładzie - jak przywyknąć do tego, że praca czy nauka w domu to nie to samo, co "siedzenie w domu".

 - Ja od lat pracuję zdalnie z domu, więc dla mnie nowy rygor nie jest rewolucją. Ale pamiętam, jak trudno było mi na początku wypracować z dziećmi świadomość, że moje "siedzenie w domu" to praca. Teraz wiedzą, że nie można mi co chwilę przerywać, że kiedy rozmawiam przez telefon czy komunikator albo piszę w skupieniu, nie należy do mnie mówić (co nie znaczy, że zawsze stosują tę zasadę). Mówię im, kiedy mam coś trudnego do zrobienia i potrzebuję ciszy, a kiedy pracuję bardziej mechanicznie i można włączyć telewizor albo bawić się z psem w tym samym pokoju.

Praca z dziećmiPraca z dziećmi redakcja

Powinno cie również zainteresować:

Nauczyciele piszą list do MEN. Chodzi o naukę zdalną. "Domagamy się przyjęcia rozwiązań realistycznych"

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.