Zamknięte szkoły. "Trzeba będzie na L4 iść. Problem w tym, że jestem pielęgniarką"

Od poniedziałku, decyzją premiera Mateusza Morawieckiego, wszystkie żłobki, przedszkola i szkoły będą w Polsce zamknięte na dwa tygodnie. Jak poradzą sobie z tą sytuacją pracujący rodzice? "Rok temu, jak był strajk nauczycieli, mieliśmy taką samą sytuacją, szkoły były pozamykane i daliśmy radę. Teraz też damy". Tyle że podczas strajku funkcjonowały szkolne świetlice. W sytuacji zagrożenia epidemią szkoły będą zamknięte.

Szkoły mają wypracowane schematy postępowania w sytuacjach kryzysowych i zagrażających bezpieczeństwu uczniów. W przeszłości zdarzały się już sytuacje, kiedy placówki edukacyjne zamykano np. z powodu szalejącej grypy.

Premier Mateusz Morawiecki podjął decyzję o zamknięciu wszystkich placówek edukacyjnych w Polsce.

- To jest decyzja odpowiedzialna. O ile dzieci przechodzą chorobę w sposób stosunkowo łagodny, to są dobrymi "przekaźnikami" i mogą zakażać innych, np. swoich dziadków. O ile dzieci przechodzą chorobę w sposób stosunkowo łagodny, to są dobrymi "przekaźnikami" i mogą zakażać innych, np. swoich dziadków - mówi premier.

Decyzja o zamknięciu szkół obowiązuje od poniedziałku 16 marca, ale premier poprosił rodziców, aby już od czwartku 12 marca, w sytuacji, kiedy mogą się powstrzymać od posyłania dzieci do szkoły, zrobili to. Dotyczy to też uczniów szkół średnich.

Zobacz wideo

Kolejne szkoły informują rodziców o zamknięciu

Władze Poznania nie czekały z zawieszeniem zajęć w szkołach na decyzję premiera. Począwszy od środy 11 marca, zamknięte są tam szkoły, żłobki i przedszkola. Na razie na okres dwóch tygodni. Lekcje nie odbywają się wielu szkołach w woj. lubelskim. Prezydent Lublina zdecydował o odwołaniu zajęć w szkołach od czwartku do końca tygodnia.

W Warszawie z powodu zagrożenia koronawirusem odwołano już zajęcia w zespole szkolno-przedszkolnym na Bemowie i w szkole podstawowej na Ursusie. Zajęcia zawieszono też w dwóch szkołach prywatnych w dzielnicy Wilanów. Prezydent stolicy skierował pismo do dyrektorów szkół z instrukcją, jak zachować się w przypadku podejrzenia choroby u dzieci, a także z informacją o tym, że dyrektorzy placówek mogą zawiesić funkcjonowanie placówek.

Decyzja dyrekcji o zamknięciu szkoły dla uczniów oznacza, że będą musieli zostać w domach. Ze względu na wskazania epidemiologiczne dyrektorzy nie mogą - jak w przypadku zeszłorocznego strajku nauczycieli - organizować opieki zastępczej. W sytuacji zamknięcia szkoły rodzice muszą zorganizować dzieciom opiekę i umożliwić "naukę zdalną".

"Plan opieki mamy już opracowany"

Jak reagują na zamknięcie szkół rodzice? Wyjątkowo spokojnie. Na naszym profilu w serwisie społecznościowym opublikowaliśmy post z prośbą do rodziców o podzielenie się z nami swoimi planami na to, co zrobią, gdyby szkołę ich dzieci zamknięto. Wielu rodziców w komentarzach pod naszym postem przypomniało, że rok temu, podczas ogólnopolskiego strajku nauczycieli borykaliśmy się z podobną sytuacją: "W zeszłym roku też były zamknięte szkoły w całej Polsce z powodu strajku. Rodzice jakoś dali radę. Poradzą sobie i teraz. Bo teraz chodzi o nasze bezpieczeństwo"

Rodzice mają opracowane scenariusze, co zrobią na wypadek, gdyby szkoły odwołały zajęcia. "Starsze dzieci zostaną same w domu, na młodsze wezmą opiekuńczy"

Jedna z mam zasugerowała, aby nie oddawać dzieci pod opiekę babć:

Byle nie do babci! Grupa podwyższonego ryzyka

Jak jeszcze rodzice planują zorganizować czas dzieci w dniach, kiedy szkoły przestaną funkcjonować? Cytujemy kilka wybranych komentarzy od rodziców:

"Trzeba będzie na L4 iść, córka 10 lat, poradzi sobie w domu, ale pięciolatka samego nie zostawię. Problem tylko w tym, że jestem pielęgniarką"

"U mnie dzieci 11 i osiem lat. Zostaną sami. Mam na tyle blisko do pracy, że w ciągu pięciu minut mogę być w domu, gdyby trzeba było interweniować".

"Ja pracuję w domu, nie mam problemu z zapewnieniem dziecku opieki, ale rozumiem rodziców pracujących na etat".

"Jestem w ciąży i na zwolnieniu w domu, także dzieci w każdej chwili mogą w domu zostać".

"Zgodnie z ustawą dot. koronawirusa rodzicom dzieci do ośmiu lat przysługuje dodatkowo 14 dni opieki. Poszukajcie sobie w internecie, wszędzie o tym piszą" - przypomniała jedna z komentujących matek.

Rosnąca liczba stwierdzonych zachorowań na wirusa COVID-19 sprawiła, że powstała ustawa kryzysowa. Według specustawy z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 w przypadku zamknięcia placówek oświaty rodzice i opiekunowie prawni mogą ubiegać się o zasiłek opiekuńczy za okres nie dłuższy niż 14 dni. O zasiłek mogą się ubiegać rodzice lub opiekunowie dzieci w wieku do ośmiu lat.

W normalnych okolicznościach zasiłek przysługuje rodzicom tylko pod warunkiem, że zamknięcie placówki było nieprzewidziane (opiekunowie dowiedzieli się o tym w terminie nie dłuższym niż siedem dni przed zamknięciem placówki), nie ma innego członka rodziny, który może zapewnić opiekę dziecku, nie został wykorzystany limit 60 dni zasiłku opiekuńczego w roku kalendarzowym. W przypadku koronawirusa sytuacja jest inna. W specustawie zapisano, że rodzice sprawujący opiekę nad dzieckiem w przypadku zamknięcia żłobka, przedszkola lub szkoły uzyskają prawo do dodatkowego zasiłku opiekuńczego bez powyższych warunków, czyli nawet jeśli wykorzystali już limit 60 dni. Dodatkowy zasiłek przysługuje łącznie obojgu rodzicom, nie dłużej niż przez 14 dni.

"Mąż jest obciążony i wolałabym nie sprawdzać, czy poradzi sobie z wirusem czy nie"

W szkołach, które już kilka dni temu podjęły decyzję o zamknięciu, dzieci "uczą się online", nauczyciele wysyłają tematy do samodzielnej pracy w domu. Rodzice, z którymi udało nam się porozmawiać, nie uważają, że decyzja o zamknięciu szkół ich dzieci była "na wyrost". Rozumieją postępowanie dyrekcji.

- Ja się bardzo cieszę, że szkołę mojego dziecka zamknięto - mówi nam mama siedmioletniej dziewczynki, która uczy się w szkole międzynarodowej w Warszawie i dodaje:

 - Uważam, że trzeba to było zrobić zaraz po feriach. Odwołaliśmy nasze wakacje w Tajlandii, zrezygnowaliśmy z wyjeżdżania gdziekolwiek samolotem w związku z koronawirusem. A i tak nie jesteśmy bezpieczni. Większość znajomych była na nartach we Włoszech, należało ich odseparować od początku. Od kilku dni jestem z córką w domu, robimy lekcje zgodnie z zaleceniami, które dostajemy mailowo od nauczycieli. Staramy się żyć normalnie, unikamy skupisk, spotkań w dużej grupie ludzi. Nie boję się o siebie, ani nawet tak bardzo o córkę, ale mąż jest obciążony i wolałabym nie sprawdzać, czy poradzi sobie z wirusem czy nie. Panika? Raczej nie, ale jest to sprawa, którą na bieżąco monitoruję - mówi.

Inna mama, która ma dzieci w tej samej szkole międzynarodowej, opowiedziała nam, jak wygląda nauka w trybie zdalnym.

Wielu rodziców w Polsce musi zapewnić dzieciom opiekę w domu na czas zamknięci szkół. Uczniowie uczą się zdalnieWielu rodziców w Polsce musi zapewnić dzieciom opiekę w domu na czas zamknięci szkół. Uczniowie uczą się zdalnie fot: Shutterstock/Seventy Four

 - Niektórzy rodzice z klas moich dzieci uważają, że decyzja o zamknięciu szkoły to absurd. Większość z nich ma po prostu problem z tym, że dzieci muszą zostać w domu, pracują w biurach i czasem home office nie jest możliwy. W większości to też obcokrajowcy, którzy nie mają dziadków ani niań. Do mnie przyjechali moi rodzice i częściowo przejęli ode mnie domową edukację synów. Odrabiają z nimi polski, matematykę. Kiedy nie jestem w pracy, pracuję z dziećmi nad angielskim - mówi nam mama siedmiolatka i dziewięciolatka i doradza, aby mimo wszystko myśleć pozytywnie:

 - Dla nas wszystkich to nowa sytuacja. Ale staram się myśleć pozytywnie. Plusem jest np. to, że taka praca z dzieckiem jeden na jeden pozwala wychwycić zaległości. Ze starszym robimy tabliczkę mnożenia, z młodszym powtarzamy słówka z angielskiego. Kiedy chodzą do szkoły, na taką systematyczną pracę zazwyczaj brak czasu. 

Decyzję o zamknięciu szkoły rodzice przyjęli spokojnie

- U nas szkoła była zamknięta przez jeden dzień - mówi mama jedenastolatki, która uczy się w prywatnej szkole niemieckiej w Warszawie.

- W niedzielę wieczorem dyrekcja szkoły otrzymała informację, że jedna z rodzin objęta jest kwarantanną.  Poniewież to był weekend, dyrekcja nie miała możliwości zasięgnięcia stanowiska właściwych organów, zdecydowali się zamknąć szkołę. W poniedziałek jednak, po konsultacjach z władzami Niemiec i władzami polskimi, postanowili, że szkoła będzie działać normalnie. O wszystkim informowano nas mailami i innymi kanałami informacyjnymi. Czułam się w pełni poinformowana o sytuacji. Rodzice z klasy mojej córki decyzję o zamknięciu szkoły przyjęli spokojnie, paniki nie było - dzieli się swoimi doświadczeniami mama 11-latki, która - w sytuacji, gdyby szkoła została ponownie zamknięta  - zdecydowałaby się na pracę zdalną i pomoc sąsiadów. 

Co może nas jeszcze czekać?

Ze względu na rozprzestrzenianie się wirusa zamknięto już szkoły w Chinach, Korei Południowej, Arabii Saudyjskiej, we Włoszech, a także w Nowym Jorku i Kalifornii. Uczniowie kontynuują naukę online przy pomocy technologii.

W Polsce specustawa wyposażyła Ministra Edukacji Narodowej w spore kompetencje. W przypadkach uzasadnionych nadzwyczajnymi okolicznościami zagrażającymi życiu lub zdrowiu dzieci i młodzieży (uwzględniając stopień zagrożenia wirusem) minister może zawiesić funkcjonowanie jednostek systemu oświaty na obszarze kraju lub jego części.

W skrajnej sytuacji może dojść do wstrzymania funkcjonowania całego systemu oświaty. Jak czytamy na portalu oświatowym wydanie takiego rozporządzenia obliguje do zamknięcia szkół bez konieczności podejmowania dodatkowych czynności przez dyrektora, tj. zawieszania zajęć na ogólnych zasadach.

Minister może też ingerować w przepisy prawa oświatowego, może zmienić termin zakończenia roku szkolnego, wprowadzić modyfikacje w zakresie rekrutacji i przeprowadzania egzaminów.

Dyrektorzy szkół samorządowych muszą być gotowi na wykonanie polecenia wojewody, na szkołę mogą zostać nałożone dodatkowe obowiązki związane ze zwalczaniem koronawirusa. Polecenie w tym zakresie wyda wojewoda i podlega ono natychmiastowemu wykonaniu. Analogiczne polecenia w odniesieniu do szkół i placówek innych niż samorządowe może natomiast wydawać premier.

Wszyscy dyrektorzy szkół muszą wykonać polecenia inspekcji sanitarnej. Jeśli państwowy wojewódzki inspektor sanitarny nakaże zamknięcie szkoły, dyrektorzy muszą natychmiastowo wykonać jego decyzję. 

Ustawa z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (Dz.U. z 2020 r. poz. 374) - art. 11, art. 17, art. 28 tutaj

Więcej o:
Copyright © Agora SA