Uwielbiam czytać. Żałuję, że doba nie jest kilka godzin dłuższa ani że nie jeżdżę autobusem od pętli do pętli - może wtedy książki z mojego stosu "do przeczytania" znikałyby szybciej. Miłością do książek staram się zarażać moje dzieci, czytaliśmy im od zawsze, książeczki miały na wyciągnięcie ręki. Wydawało mi się, że od razu coś zaskoczy i - gdy zaczną sami czytać - będą pochłaniać jedną pozycję za drugą. W końcu mówią, że najważniejsze to dawać dobry przykład, a tego nie brakowało.
Gdy moja córka nauczyła się czytać, od razu podsunęłam jej "Dzieci z Bullerbyn", jedną z moich ulubionych książek z dzieciństwa. Córka ją przekartkowała i... tyle. Nie rzuciła się także na inne polecane przeze mnie pozycje. Nie musiałam jednak długo czekać, aby rozkochała się w książkach (w tym także w tych, które jej podsuwałam). Potrzebowała czasu i pozycji, które pozwalały jej się rozczytać. Sięgała po komiksy, kartonowe książeczki dla najmłodszych, czytała młodszemu bratu. I coś zaskoczyło. Teraz książka jest nie tylko wieczornym rytuałem, ale i czymś, po co sięga w wolnym czasie. Czyta szkolne lektury, wybiera książki w księgarni czy bibliotece.
Jak zachęcić dziecko do czytania książek? Moja rada to - oprócz tego, aby samemu po nie sięgać - dać dziecku czas. Nie zmuszać, poczekać. Ale i umożliwić rozczytanie, niech książki będą w zasięgu ręki. A co radzą inni rodzice?
Moja koleżanka, która ma dzieci w podobnym wieku, zaznacza, że bardzo jej zależało, aby polubiły książki. Od maleńkiego czytała im książki dostosowane do ich wieku. Kiedyś wybierała je sama, teraz robią to wspólnie.
Chodzimy razem do księgarni i sprawdzamy nowości literatury dziecięcej. Mają swoje ulubione publikacje. Teraz, gdy chodzą do szkoły, przynoszą też propozycje od kolegów. Ostatnio to "Dziennik Cwaniaczka"
- opowiada. Jej dzieci przepadają także za "Mikołajkiem" oraz za serią opowieści dla młodych buntowniczek i buntowników. - No i te przygody skarpet znają wszystkie części [chodzi o książki autorstwa Justyny Bednarek - przyp. red.] - dodaje. Dzieci wciąż uwielbiają, kiedy im czyta przed snem.
Opłacało się oswajać dzieci z literaturą, bo dzisiaj widzę, że książki autentycznie sprawiają im przyjemność
- podkreśla. Inna znajoma, którą podpytałam o jej sposoby na rozpalenie w dzieciach miłości do książek, śmieje się, że powinnam zapytać jej dzieci, jak zachęcają ją, aby im czytała: - Najczęściej to ja mówię już "stop", bo nie mam siły - wyznaje. Skąd to zainteresowanie książkami? - Chyba dlatego, że czytam im od zawsze (nawet w ciąży), książki dla dzieci zawsze były na najniższych półkach, żeby mogli sami dosięgać i przeglądać, bardzo długo czytanie było elementem rytuału pójścia spać, dostawali też książki w prezencie, czuli, że to coś ich własnego - wymienia.
Widzą, jak mama albo tata czytają swoje książki i wcale nie chcą się od nich odrywać
- dodaje.
Tematyka jest bardzo różna, dziecko wybiera, co ma ochotę przeczytać. fot. nn-k
Wydaje się, że młodsze dzieci łatwiej jest przekonać, że czytanie jest fajne. Książki są elementem zabawy, częścią codziennej rutyny, czasem spędzonym z bliskimi. A co ze starszymi, które już nie chcą, aby im czytać, a same do tego się nie palą? - Trzeba dać im wybór - podpowiada mama nastolatków. Dodaje, że dziecko musi wiedzieć, że jest coś więcej niż szkolne lektury. Jeśli będzie miało dostęp do różnych pozycji, w końcu trafi na taką, która je zainteresuje. I sprawi, że będzie chciało więcej. Wiele przydatnych rad mają także użytkownicy naszego forum. O czym według nich warto pamiętać?
Przede wszystkim nie podsuwaj mu książek, które ty lubisz
- czytamy w jednym z wątków. Autorka komentarza dodaje, żeby iść do biblioteki i wypożyczyć to, co dziecko samo sobie wybierze. - Mój najmłodszy, ku mojemu zaskoczeniu, najbardziej lubił książki popularnonaukowe, których bym w życiu nie zaproponowała, bo ja tego nie znosiłam - wskazuje.
- Znajdź temat, którym dziecko jest zainteresowane. Opowiedz mu jakąś ciekawą historię związaną z tym tematem i zaproponuj wspólne szukanie dalszych wiadomości na ten temat u źródła, czyli w jakieś książce - podsuwa ktoś inny. Komentujący inny wątek wskazuje, że aby polubić czytane, potrzebne są trzy składniki: umiejętność w miarę sprawnego czytania, kojarzenie czytania jako przyjemnej czynności i, oczywiście, potrzebna jest dobra książka. Zauważa, że "aby mieć przyjemność z czytania, trzeba w miarę sprawnie czytać, a do tego trzeba treningu, czyli czytania". Radzi, aby czytać razem z dzieckiem - ono proste słowa, dorosły resztę, w końcu słów czytanych przez córkę czy syna będzie coraz więcej.
Są jeszcze inne sposoby. Komentujący zaznaczają, że dziś dzieciom wszystko musi się opłacać. Przeczytają książkę - będą mogli obejrzeć film, spędzić więcej czasu z telefonem. I czytają, aby zdobyć to, na czym im zależy. Najczęściej w końcu czytanie im się spodoba i będą sięgać po książki sami, nie oczekując niczego w zamian. Drugą metodę forumowicze nazywają "barbarzyńską": dziecko musi czytać, inaczej będzie miało szlaban czy nie będzie mogło korzystać z internetu. I tu istnieje szansa, że w końcu "załapie" czytanie. Ale czy zamiast wprowadzać system nagród i kar nie lepiej po prostu pokazywać, jak fajne mogą być książki?
O poradę poprosiłam także eksperta. Dr Marta Majorczyk - pedagog, doradca rodzinny (Family Counselling Poland), psychoterapeuta, edukator prorozwojowy, trener, wykładowca akademicki, adiunkt w Katedrze Pedagogiki i Psychologii na Wydziale Studiów Społecznych WSB z siedzibą Poznaniu, pracownik niepublicznej poradni psychologiczno-pedagogicznej przy USWPS w Poznaniu - podzieliła się kilkoma sposobami, które pomogą rozpalić w dziecku miłość do książek. To: