Mama to ktoś, kto trwa przy dziecku niezależnie od tego, co przyniesie los. To ktoś, kto potrafi łączyć obowiązki rodzinne i zawodowe - czasem takie, które wydają się niemożliwe do połączenia. To ktoś, kto w trudnej sytuacji potrafi znaleźć drogę wyjścia, a przynajmniej walczy do końca, żeby tę drogę odszukać. Dlatego to właśnie matkom i ich sile poświęcamy nasz cykl artykułów pod hasłem "Mamy moc". Czytajcie nas w środę o 19.00 na Gazeta.pl!
Paulina Miszkiel, honorowa dawczyni mleka: Nie udało mi się karmić córki bezpośrednio z piersi. Podjęłam decyzję, że będę ściągać mleko laktatorem i podawać jej przez butelkę. Miałam duże nadwyżki pokarmu. Na tyle duże, że szybko zapełniłam całą zamrażarkę. Zaczęło to stanowić dla mnie problem, bo już nie miałam gdzie przechowywać mleka dla córeczki.
Wszystkie nadwyżki mroziłam na gorsze czasy, ale moje dziecko tego i tak nie przejadało. Jak już nie miałam gdzie mrozić, dodawałam mleko córce do kąpieli.
Śmialiśmy się w rodzinie, że przez pewien czas kąpała się jak Kleopatra.
Szukałam w internecie informacji na temat tego, co zrobić z nadwyżkami pokarmu. Dowiedziałam się, że istnieją banki mleka. Ale nie zgłosiłam się sama do banku, bo wydawało mi się, że będzie to dla mnie kłopotliwe. Miałam takie wyobrażenie, że nie dość, że mam małe dziecko, ściągam pokarm, to jeszcze będę musiała gdzieś wozić to mleko, przestrzegać rygorystycznych norm. Bałam się takiego zobowiązania.
Pojawiłam się w Szpitalu Specjalistycznym im. św. Rodziny w Warszawie w poradni laktacyjnej. Specjalistka laktacyjna, pani Edyta Wójtowicz, jak tylko się dowiedziała, jakie mam nadwyżki pokarmu, zachęciła mnie, abym zaczęła współpracować z Bankiem Mleka*. Opowiedziała mi, jak wyglądałaby taka współpraca. Zgodziłam się. Pomyślałam, że mogę pomóc dzieciom i ich mamom, a przy okazji rozwiązać swój problem nadwyżek pokarmu.
Mleko kobiece przechowuje się w sterylnych butelkach, mat. Bank Mleka Kobiecego, Szpital Specjalistyczny im. Św. Rodziny Mleko kobiece przechowuje się w sterylnych butelkach, mat. Bank Mleka Kobiecego, Szpital Specjalistyczny im. Św. Rodziny
Tak. To są dzieci, które po porodzie bardzo często przez wiele tygodni, a nawet miesięcy, przebywają w szpitalu. Kobieta, która rodzi dziecko przedwcześnie, nie jest w pełni przygotowana do porodu. Mechanizmy regulacji laktacji jeszcze nie działają u niej prawidłowo. Do tego dochodzi ogromny stres. Większość tych mam w pierwszych dniach nie jest w stanie dostarczyć dziecku potrzebnej ilości mleka albo nawet uruchomić laktacji.
Albo jak płynne złoto, superpokarm.
Zanim mleko trafi do dzieci, musi zostać dokładnie przebadane. W laboratoriach sprawdza się, czy znajdują się w nim bakterie. Normy są dość rygorystyczne. Jeżeli mleko ich nie spełnia, niestety nie ma opcji oddawania mleka do banku i pasteryzacji. Oprócz tego robione są badania z krwi dawczyni, to badania analogiczne do tych, które są robione podczas ciąży.
Trzeba jeszcze wypełnić kwestionariusz, podać informacje na temat swojego stanu zdrowia, przyjmowanych leków, stylu odżywiania. Jeżeli wszystko jest w porządku, można rozpocząć współpracę i oddawać mleko do banku.
W momencie, kiedy dowiedziałam się, że nic nie stoi na przeszkodzie i mogę zostać dawczynią, dostałam w szpitalu zestaw sterylnych butelek.
Przestrzegając przy tym zasad higieny. Pokarm z laktatora przelewałam do butelek. Jeśli uzbierała się pełna porcja 100-130 ml, mogłam od razu zamrozić. Każda buteleczka musi być opisana nazwiskiem i datą. Kiedy zgromadziłam już sporo butelek, dawałam znać bankowi, że mam do odebrania mleko. Przyjeżdżał kierowca ze szpitala, który odbierał butelki z mlekiem oraz dostarczał nowe butelki do napełnienia.
Tak, samochodową. Kierowcy jadą specjalnie po mleko, odbierają je i zawożą od razu do szpitala, do banku. Nie ma opcji, żeby coś się z tym mlekiem po drodze stało.
Miałam to szczęście, że byłam dosyć mleczną mamą. Mleko do banku oddawałam co 10-14 dni, zazwyczaj około 40 butelek po 130 ml, czyli ok. 5 litrów. Współpracowałam z bankiem przez cały 2019 rok. W sumie oddałam 116 litrów mleka.
Tak, te ilości robią wrażenie. Ja tego sama nie liczyłam, to bank skrupulatnie zlicza ilości mleka oddawane przez każdą dawczynię. Sama byłam zaskoczona, kiedy się dowiedziałam, ile udało mi się go oddać.
Ściąganie mleka laktatorem ręcznym. Ściąganie mleka jest grą zespołową. Bardzo ciężko byłoby mi w pojedynkę to zorganizować, to pochłania dużo czasu' fot: shutterstock/GOLFX
Tak. Chyba, że się coś zmieniło przez ostatnie dwa miesiące, ponieważ od tego czasu już nie oddaję mleka. Ale jeżeli nic się nie zmieniło, to można powiedzieć, że jestem kobietą, która oddała najwięcej mleka w warszawskim banku.
Chyba się przyzwyczaił. Wspierał mnie w moim działaniu. Nawet pojechał po kolejną zamrażarkę. W zeszłym roku mieliśmy dwie zamrażarki po brzegi wypełnione moim mlekiem. Nie było miejsca na mrożonki.
Kobiece mleko to też jedzenie, ale jakby innej wagi.
Ściąganie mleka jest grą zespołową. Bardzo ciężko byłoby mi w pojedynkę to zorganizować, to pochłania dużo czasu. Mąż mnie przez cały czas wspierał. Jak ja ściągałam mleko, on zajmował się córeczką, karmił ją.
Kiedy męża nie było, nie raz musiałam przerywać odciąganie, żeby pobiec do małej, sprawdzić, co się dzieje, uspokoić ją, nakarmić. Wiadomo, że dziecko jest priorytetem, w tzw. "międzyczasie" gromadziłam pokarm dla banku. Im dziecko jest starsze, tym jest łatwiej. Więc da się, ale trzeba chcieć.
Wiem, że są dziewczyny, które bez tego wsparcia bliskich też dają radę, są dawczyniami mleka, ale myślę, że im jest ciężej. Gdyby nie pomoc męża, to nie wiem, czy udałoby mi się karmić córkę swoim mlekiem do tej pory. Nadal gromadzę dla niej mleko, ale już nie oddaję do banku, bo nie mam nadwyżek.
Pierwsza reakcja ludzi to zazwyczaj zaskoczenie i ciekawość. Bardzo mało osób wie o istnieniu banku mleka kobiecego. Ludzie wypytywali mnie, jak to się odbywa, ile mleka oddaję. Na pewno ilości robiły na nich wrażenie. Zwłaszcza na moich koleżankach, które też karmiły. Kiedy matka karmi bezpośrednio z piersi, często nie zdaje sobie sprawy, jak dużo mleka dziecko wypija.
Trudno mi powiedzieć. Jak zaczynałam przygodę z karmieniem piersią, to miałam takie marzenie, żeby karmić sześć miesięcy.
Nadal karmię ją swoim mlekiem. Już nic nie planuję.
Paulina Miszkiel jest mamą 17-miesięcznej córeczki, honorową dawczynią mleka kobiecego. W roku 2019 regularnie oddawała swój pokarm do Banku Mleka Kobiecego Szpitala Specjalistycznego im. św. Rodziny w Warszawie.
Bank Mleka Kobiecego fot. materiały prasowe
*Bank Mleka Kobiecego Szpitala Specjalistycznego im. św. Rodziny powstał w 2015 r. na wzór stacji krwiodawstwa. Gromadzone w nim mleko od honorowych dawczyń przekazywane jest potrzebującym dzieciom leczonym w szpitalach. Jest jedyną placówką na Mazowszu obsługującą Warszawę i cały region. Przez pięć lat działalności Bank Mleka Kobiecego nawiązał współpracę ze 150 honorowymi dawczyniami mleka kobiecego, przebadał pokarm z ponad 1665 litrów mleka oddanego przez mamy oraz nawiązał współpracę z 13 placówkami ochrony zdrowia, pobierającymi mleko dla swoich małych pacjentów. Banki Mleka Kobiecego w Polsce działają na zasadach rekomendowanych przez Europejskie Stowarzyszenie Banków Mleka (ang. EMBA). W Polsce obecnie działa kilkanaście Banków Mleka Kobiecego, m.in. w Warszawie, Szczecinie, Toruniu, Wrocławiu i Krakowie.
Wszystkie teksty z naszego cyklu Mamy Moc możesz przeczytać tutaj>>