Młodzi ojcowie w Polsce. Socjolog: Nie potrafią bawić się z córkami lalkami, bo to takie "babskie zajęcie"

Joanna Biszewska
- W sferze publicznej ojcowie są spychani do stereotypowej roli żywicieli rodziny. Kiedy zwracają się do przełożonego z prośbą o dzień wolny na dziecko, bardzo powszechną reakcją pracodawcy są pytania: Ale dlaczego ty? Dlaczego nie żona? - mówi Marta Bierca, dr socjologii i autorka książki "Nowe wzory ojcostwa w Polsce".

Joanna Biszewska, eDziecko.pl: Jeszcze kilkanaście lat temu w polskim internecie młody ojciec prawie się nie udzielał. Dzisiaj mało kogo dziwi, że mężczyźni prowadzą rodzicielskie blogi i doradzają, jak ukoić płacz niemowlaka.

Dr Marta Bierca*: Zaangażowanych, aktywnych ojców przybywa w różnych sferach życia, nie tylko w internecie. Są coraz bardziej widoczni i obecni. Spotykamy ich w sieci, ale i na placu zabaw, w poczekalniach w przychodniach. Mówimy o kształtującej się ojcowskiej kulturze online-owej i też offline-owej.

Jaki obraz młodego ojca wyłania się z ojcowskich blogów?

Bardzo pozytywny. To empatyczny tata, który nie ma poczucia, że pomaga matce swoich dzieci, tylko tworzy własną opowieść o byciu rodzicem. Blogi o rodzicielstwie prowadzone przez mężczyzn to mocne wsparcie dla młodych mężczyzn. Jest na nie zapotrzebowanie, bo jest potrzebna afirmacja roli ojca w rodzinie, wiedza o tym, jak się w nowym modelu ojcostwa odnaleźć, jak być lepszym tatą.

Skąd to przebudzenie?

To nie jest tak, że ojcowie nagle poczuli chęć większego zaangażowania się. Zmieniła się rola kobiety/matki w społeczeństwie i w rodzinie, zmienia się też rola ojca. Matki są aktywne na rynku pracy. To poniekąd zmusiło mężczyzn do wejścia w sferę domową.

Dzisiaj już wiemy, że ograniczenie roli ojców do utrzymywania rodziny - co było oczywiste parę dekad temu - nie jest dla mężczyzn idealnym rozwiązaniem. Okazało się, że fajnie jest dzielić się obowiązkami w sferze domowej i zawodowej. 
Zobacz wideo

Jak mężczyźni dają sobie radę z tym, że - oprócz zarabiania pieniędzy - doszły im jeszcze dodatkowe obowiązki: "niańczenia", bywania z dzieckiem u lekarza, w przedszkolu?

Starają się, ale wszelkie dostępne dane pokazują, że to kobiety wciąż dźwigają na swoich barkach większość obowiązków domowych. Kiedy rozmawiałam z młodymi małżeństwami o tym, jak postrzegają swoje obowiązki domowe, ich wyobrażenia okazały się inne. Kobiety uważają, że nadal mają o wiele więcej na głowie niż ich partnerzy, a mężczyźni, że wszystko jest po równo dzielone. Są przekonani, że tworzą partnerskie związki. Nie do końca tak jest. Gotowanie, pranie, sprzątanie dalej są na głowach kobiet. Mężczyźni mniej się w te czynności angażują. Podobnie jest z opieką nad dziećmi. Około jedna trzecia kobiet badanych przeze mnie w badaniu ogólnopolskim, mówiła, że ich partnerzy mogliby więcej zajmować się dziećmi.

"Smarowanie patriarchatu pachnącym kremem" - tak socjologowie mówią o współczesnych "partnerskich związkach".

To powiedzenie jest zapożyczone od prof. Tomasz Szlendaka, który zajmuje się socjologią rodziny. Na poziomie deklaracji tworzymy partnerskie związki, bo są dzisiaj na czasie. Wypada mówić w towarzystwie, że ma się rodzinę partnerską, że małżonek angażuje się w dom, w dzieci. Ale kiedy, jako badacze, zaglądamy ludziom do domów i widzimy, jak oni się dzielą obowiązkami, szybko wychodzi na jaw, że patriarchat ma się nadal całkiem nieźle.

Jednak coraz więcej ojców widać na placach zabaw, w klubikach dla dzieci, przychodniach. Wiem, że mężczyźni się angażują.

Angażują się w czynności, które im odpowiadają. Deklarują, że odwożenie dziecka do przedszkola/szkoły jest ich obowiązkiem. Można powiedzieć, że wyspecjalizowali się w usługach logistycznych. Też kąpią i karmią dzieci, chodzą na rodzinne spacery, bawią się z dziećmi. Ale nie we wszystkie zabawy. Często słyszałam od mężczyzn, że nie potrafią bawić się z córką lalkami, że się w tym nie odnajdują, bo to takie "babskie zajęcie".

Ojcowie kąpią i karmią dzieci, chodzą na rodzinne spacery, bawią się z dziećmi. Ale nie we wszystkie zabawy.Ojcowie kąpią i karmią dzieci, chodzą na rodzinne spacery, bawią się z dziećmi. Ale nie we wszystkie zabawy. fot: pexels.com

Są zablokowani kulturowo?

Tak, ale sfera publiczna nie pomaga im w tym, aby się "odblokowali". Kiedy zbierałam materiały do pracy doktorskiej, często słyszałam od ojców opowieści o tym, że kiedy idą z dzieckiem na szczepienie do pediatry, to lekarze woleliby rozmawiać z matką, bo z góry zakładają, że ojciec wie mniej.

Myślałam, że to już się zmieniło.

Nie do końca. Podczas badań, które przeprowadzałam, moi rozmówcy opowiadali mi, że kiedy idą w parze z żoną/partnerką i z dzieckiem do pediatry, lekarze automatycznie zwracają się do kobiety, ignorują obecność mężczyzn w gabinecie, jakby oni nie wiedzieli nic na temat zdrowia swojego dziecka.

Tak, jakby musieli na każdym kroku udowadniać, że wiedzą, co to znaczy być rodzicem.

Tak. W sferze publicznej ojcowie są nadal spychani do stereotypowej roli żywicieli rodziny. Kolejny przykład to urlopy ojcowskie czy zwolnienia na chore dzieci. W tej sferze ojcowie też nie mają łatwo. Kiedy zwracają się do przełożonego z prośbą o dzień wolny na dziecko, bardzo powszechną reakcją pracodawcy jest pytanie: Ale dlaczego ty? Dlaczego nie żona? Przecież masz żonę, ona powinna siedzieć z dzieckiem, kiedy jest chore.

Pokutuje stereotypowe myślenie.

I to stereotypowe myślenie ogranicza mężczyzn w roli rodziców. Wciąż na rynku pracy uważa się, że facetowi powinno zależeć przede wszystkim na karierze w sferze zawodowej.

Podczas moich badań jeden z ojców zacytował swojego pracodawcę, który powiedział: Chyba coś jest z tobą nie tak, skoro dziecko jest dla ciebie ważniejsze niż awans na horyzoncie.

I dlatego na zwolnienia chorobowe na dziecko nadal chodzą przede wszystkim matki.

Tak, bo na rynku pracy nadal zakłada się, że zwolnienia na dzieci powinny brać matki. I ojcowie są w rozkroku pomiędzy tym, co by chcieli, a tym, czego oczekuje od nich pracodawca.

Do tego nie mają wzorców do naśladowania.

Nie mają. Ich ojcowie często są antywzorem ojcostwa, bo byli oddaleni emocjonalnie od rodziny, nieobecni fizycznie w domu, skupieni na pracy. Oczywiście nie należy generalizować, ale jednak ogólne wrażenie jest takie, że ojciec jeszcze do niedawna kojarzył się raczej jako postać surowa i autorytarna.

Ci "nowi ojcowie" mają przed sobą trudne zadanie, aby zbudować nowy wzór ojcostwa. Ja im nie zazdroszczę.

Ja też nie. Być może z uwagi na brak wzorców w rodzinie powstaje kulturowa otoczka dla młodych ojców. Blogi, stowarzyszenia, książki, magazyny dla ojców - to źródła inspiracji, w których można znaleźć wskazówki na temat współczesnego rodzicielstwa.

Zawsze mogą wzorować się na swoich matkach.

Tak, młodzi mężczyźni często mówią o tym, że dla nich wzorem rodzicielstwa są ich matki, babki, ciotki, siostry. Wzorce kobiece są dla mężczyzn czymś ważnym przy konstruowaniu swojego wzorca ojcostwa. Ale nie chodzi o to, aby mężczyźni naśladowali kobiety. Oni też nie chcą zająć miejsca matek. Chcą mieć swoją opowieść o byciu ojcem, poszukują tej drogi.

Socjolog: Młodzi mężczyźni często mówią o tym, że dla nich wzorem rodzicielstwa są ich matki, babki, ciotki, siostrySocjolog: Młodzi mężczyźni często mówią o tym, że dla nich wzorem rodzicielstwa są ich matki, babki, ciotki, siostry Fot. Shutterstock

Dzisiaj - szczególnie w wielkomiejskich środowiskach - młodzi ojcowie rozmawiają z kolegami o porodach, przy których uczestniczyli, wymieniają się doświadczeniami związanymi z wychowaniem dzieci.

To wynika z chęci bycia na czasie - w środowisku kolegów dobrze jest być zaangażowanym tatą. W większych miastach nikogo nie dziwi to, że tata spaceruje z wózeczkiem po osiedlu, że siedzi w piaskownicy z dwójką dzieci. Takie zachowanie wpisuje się w trend.

Mężczyźni, żeby pasować do swojej grupy społecznej, muszą wpisać się w modę na bycie aktywnym tatą?

Nie do końca. W mniejszych miastach to nie "moda" dyktuje warunki tylko ekonomia. Tam, kiedy np. kobieta zarabia więcej, mężczyźni mocniej angażują się w domu i nie mają nic przeciw takiej postawie. Jakby uważali, że bycie zaangażowanym, fajnym, ciepłym ojcem jest w życiu fajne.

Czyli to nie tylko moda. To też przebudzenie.

Proszę zauważyć, że mężczyźni przez to, że przez tyle pokoleń musieli zarobić na dom i przynosić pieniądze do domu, zostali w jakimś sensie emocjonalnie odsunięci od dziecka, ich instynkt ojcowski został uśpiony. A on - przynajmniej w relacji współczesnych ojców - istnieje. Młodzi Polacy, z którymi rozmawiałam, opowiadali mi, że bardzo często instynkt ojcowski podpowiadał im, jak zajmować się malutkim dzieckiem. Że mimo że nie wiedzieli jak zajmować się niemowlakiem, bo nikt ich tego nie nauczył, podskórnie czuli, co powinni zrobić i jak się zachować.

Wielu wspominało o tym, że już podczas ciąży partnerki przygotowywali się do roli ojca, czekali na dziecko, urządzali pokoik, czytali poradniki. To jest o tyle ciekawe, że w pokoleniu współczesnych młodych ojców mieszają się kategorie kulturowe przypisywane płciom i instynkt - do niedawna przypisywany tylko kobietom - wkracza do świata ojców.

Ale instynkt ojcowski to nie to samo, co instynkt macierzyński.

Nie. "Nowe ojcostwo" nie polega na przejęciu kobiecych cech czy umiejętności. Sami ojcowie bardzo często podkreślają, że oni tworzą "nową jakość".

Uważam, że rodzicielstwo powinno być zredefiniowane. Tu nie chodzi o to, żeby ojcowie nagle stali się drugimi mamami, a kobiety poszły do pracy. Tu nie chodzi o odwrócenie modelu, tylko o to, że każdy z rodziców może dzisiaj równie dobrze wykonywać wszystko wokół dziecka i w domu. Że niekoniecznie jakaś czynność musi być tylko męska czy tylko kobieca.

Na co najbardziej narzekają współcześni ojcowie?

Czasami narzekają na swoje partnerki, które są wspierające, ale zdarza się, że ciężko jest wyjść im ze swojej stereotypowej roli matki. Nie potrafią odpuścić i dać ojcu po prostu zająć się dzieckiem. Często spotykałam się z ojcami w ich domach. Mimo tego, że umawiałam się z mężczyzną, rozmowa toczyła się tylko i wyłącznie o nim i o jego roli w rodzinie, to jednak matka dzieci często siedziała gdzieś w kąciku i nasłuchiwała. I to było dla mnie takie symptomatyczne, że kobieta zawsze czuwa, chce mieć kontrolę nad tym, co dzieje się w rodzinie. Jakby bała się ustąpić miejsca.

***

 „Nowe wzory ojcostwa w Polsce” Marty Biercy (wyd. Borgis) to książka wydana w 2019 r. Powstała na kanwie pracy doktorskiej. Książka jest próbą odpowiedzi na pytanie, jaki jest współczesny ojciec, jak bardzo różni się od swojego ojca czy dziadka. Autorka zastanawia się, czy ojcostwo może być dla mężczyzny satysfakcją i osiągnięciem, które równa się sukcesom zawodowym? Czy "stary", model ojcostwa odszedł już do lamusa, czy raczej mamy do czynienia z hybrydą wzorców starych i nowych? Jakie są dylematy współczesnych mężczyzn stających się ojcami? Autorka przeprowadziła wywiady z mężczyznami z małych i dużych miejscowości, w różnym wieku o różnym wykształceniu, posiadającymi dzieci. Stworzyła studium, z którego wyłania się obraz współczesnego ojca.

*Marta Bierca - doktor socjologii (rozprawa obroniona w 2017 roku na Uniwersytecie SWPS), specjalizuje się w tematyce przemian, jakie zachodzą we współczesnych rodzinach, szczególnie nowych modelach ojcostwa i macierzyństwa. Interesuje się również zjawiskiem przemian męskości - nowe versus stare wzorce męskości. Autorka licznych publikacji naukowych. Członkini Polskiego Towarzystwa Badań Rynku i Opinii (PTBRiO) oraz Polskiego Towarzystwa Socjologicznego (PTS).

Powinno cię również zainteresować:

Ojcowie z chorymi dziećmi zostają rzadko - potwierdza to raport ZUS. A matki? Kombinują jak mogą, aby... na L4 na dziecko chodzić jak najrzadziej

Więcej o:
Copyright © Agora SA