Projekt Mama 4+ zakłada, że matki, które urodziły i wychowały - albo tylko wychowały - co najmniej czworo dzieci i nie mają obecnie środków do życia, będą uprawnione do otrzymywania minimalnej emerytury od państwa w wysokości 1100 zł. Taką emeryturę (mimo jej nazwy) może otrzymać także ojciec, pod warunkiem spełnienia określonych kryteriów.
Projekt ma wspierać matki, które z powodu obowiązków związanych z wychowaniem wielu dzieci nie mogły podjąć pracy zawodowej lub pracowały zbyt krótko, aby zdobyć prawo do świadczeń. Pierwsze "matczyne emerytury" zostaną wypłacone 1 marca.
Emerytura dla matek budzi skrajnie różniące się komentarze. Dla niektórych matek - też tych np. z jednym dzieckiem - to "wreszcie docenienie ciężkiej pracy kobiet w domu". Dla innych projekt budzi wątpliwości, poczucie niesprawiedliwości, bo - jak zauważa jedna z komentujących - "pomija matki dzieci niepełnosprawnych". Inna komentująca zauważyła, że politycy "robią podziały tak samo, jak z 500+".
W sprawie emerytury dla niepracujących matek wielodzietnych napisała do nas już emerytowana matka czwórki dzieci, która przepracowała zawodowo 30 lat, a jednocześnie zajmowała się domem i wychowywaniem dzieci.
Bardzo proszę nie stosować nazwy "matczyne emerytury 4+", gdyż chcę wyjaśnić, że urodziłam czworo dzieci i emerytury nie dostanę.
Przez 30 lat pracowałam, przy dzieciach organizowaliśmy sobie pracę na zmianę z mężem. Teraz jestem już od roku na emeryturze - 1700 zł brutto, 1400 na rękę. Cudów sobie nie wypracowałam, bo przez 10 lat byłam na urlopach macierzyńskich i wychowawczych, ale dałam radę cokolwiek dla siebie zapewnić.
Matki, które urodziły 4-5 dzieci i nie pracowały, to panie doktorowe, profesorowe, żony biznesmenów, które nigdy nie musiały martwić się o stronę finansową rodziny i swój przyszły byt, bo są to osoby zamożne.
Moim zdaniem jest to bardzo niesprawiedliwe, gdyż jak można w taki sposób różnicować kobiety, z których jedne pracowały na dwa etaty, nawet do późnej nocy, a te drugie zajmowały się tylko dziećmi, a wiele z nich i tak miało nianie.
Piszę, aby nie stosować nazwy "matczyne emerytury 4+", gdyż wprowadza to w błąd społeczeństwo. Niestety, większość matek 4+ będzie żyła tylko ze swojej skromnej, wypracowanej emerytury.
Jola, niedoceniona mama 4 dzieci
Czytaj również:
Ludzie bezlitośnie krytykują państwowe emerytury dla matek 4+. "Strzał w kolano!"