W internecie można znaleźć całe mnóstwo trików i kreatywnych porad na różne tematy. Często są to rozwiązania, którymi rodzice małych dzieci dzielą się z innymi, aby ułatwić sobie wzajemnie życie i opiekę nad maluchami. Warto jednak zastanowić się dwa razy, zanim zaproponowany pomysł wprowadzi się w życie. Może się zdarzyć, że wymyślone przez kogoś rozwiązanie w rzeczywistości jest niebezpieczne.
Tak było w przypadku Australijki Adele Barbaro, która na Instagramie prowadzi konto pod nazwą real_mumma. Kobieta podzieliła się z osobami, które ją obserwują (aktualnie ma prawie 40 tysięcy fanów), trikiem na to, co zrobić, aby dziecku, które śpi w foteliku samochodowym, nie opadała głowa.
"Byłam sfrustrowana tym, że mojemu synkowi opada głowa, gdy śpi w foteliku podczas jazdy. Cały czas odwracałam się, aby podnieść jego głowę, co strasznie mnie denerwowało. Aby temu zapobiec, zdjęłam mój sportowy stanik, założyłam dziecku na czoło i podzieliłam się tym z wami. Byłam przekonana, że to zabawne i sprytne rozwiązanie, ale myliłam się. NIE RÓBCIE TEGO" - pisze Adele w swoim poście na Instagramie.
Kobieta zreflektowała się, że popełniła błąd, gdy zaczęła rozmawiać ze specjalistami. Od nich dowiedziała się, że najważniejsze jest, aby fotelik był poprawnie zainstalowany w samochodzie i miał prawidłowe nachylenie. Matka zwróciła uwagę, że w sklepach internetowych można znaleźć wiele produktów i akcesoriów, które również są niebezpieczne i lepiej ich nie kupować. "Zachowajcie ostrożność!" - zaapelowała.
Australijka przekonuje, że nie miała pojęcia, że pomysł, na który wpadła, może być niebezpieczny.
Sedno tego wpisu tkwi w tym, że nie jestem doskonała. Nie zawsze wszystko robię dobrze - jak każda mama. Choć mój wpis był zabawny, nigdy nie udostępniłabym niczego, o czym wiedziałabym, że jest niebezpieczne dla dzieci.
Wiele osób w komentarzach pod wpisem Adele zwróciło uwagę, że trik rzeczywiście mógł być niebezpieczny. W razie wypadku głowa dziecka, mocno przytrzymywana przez stanik, zostałaby na miejscu, ale reszta ciała wysunęłaby się do przodu, co mogłoby spowodować poważny uraz - nawet tzw. wewnętrzną dekapitację. Jest to sytuacja, kiedy połączenie (więzadła stabilizujące) między częścią czaszki (potylicą) a pierwszym kręgiem kręgosłupa (szyjnym, tzw. dźwigaczem lub, z łaciny, atlasem) zostaje zerwane.
Pod postem matki pojawiło się też wiele głosów wsparcia i wyrozumiałości. Komentujący podkreślali, że każdy ma prawo popełniać błędy i najważniejsze, że Adele otwarcie przyznała się do swojej pomyłki i ostrzegła innych.