Matka pisze do pasażera, któremu w samolocie przeszkadzał płacz jej dziecka. "Sama prawie się popłakałam"
Stephanie Hollifield jest mamą dwulatki. Niedawno odbyła wraz z nią pierwszą podróż samolotem. Dziewczynka, jak wiele innych małych dzieci, bardzo ciężko zniosła lot. Przez długi czas płakała i krzyczała. Matka, mimo że długo przygotowywała się do podróży, nie umiała sobie poradzić z zachowaniem dwulatki.
"Była wybredna i wyczerpana"
Dodatkowym utrudnieniem było zachowanie mężczyzny, który siedział obok matki i córki. Współpasażer otwarcie pokazywał swoje niezadowolenie i irytację. To właśnie do niego matka skierowała swój otwarty list, który został niedawno opublikowany na fanpage'u parentingowym Momstrosity.
Matka otwarcie pisze o tym, jak zachowywała się jej córka. Dwulatka płakała i przez długi czas nie można było jej uspokoić. - Była wybredna i wyczerpana. Przeprosiłam wszystkich wokół. Sama prawie się popłakałam. Ty jednak nie przestawałeś pokazywać swojego niezadowolenia i irytacji - wyznaje Stephanie.
Pomocna stewardessa
Matka nie potrafiła znaleźć sposobu na uciszenie dziecka. Dwulatka uspokoiła się dopiero po tym, gdy stewardessa wręczyła jej kubek i słomkę do zabawy.
Kobieta wsparła także Stephanie, która bardzo przejmowała się płaczem dziecka i reakcjami innych podróżujących. - Uprzejma stewardessa powiedziała, że nie ma żadnego problemu i że latanie jest trudne prawie dla każdego, a my i tak świetnie dajemy sobie radę - wspomina w liście Stephanie.
Jak przyznaje matka, słowa stewardessy bardzo jej pomogły. - Miała rację. Rzeczywiście dobrze się spisałyśmy. Robiłyśmy co w naszej mocy i to jest najważniejsze.
Zobacz także: 'Po kiego czorta bierzecie niemowlaki na wakacje?'. Za i przeciw samolotowym podróżom z dziećmi >>
"Dzieci rzeczywiście mogą być uciążliwe"
Na koniec listu Stephanie zwraca się bezpośrednio do wymagającego współpasażera, któremu nie podobało się zachowanie dwulatki. - Dzieci rzeczywiście mogą być uciążliwe. Mam jednak nadzieję, że w trakcie przyszłych lotów twoje zachowanie będzie bardziej podobne do zachowania pomocnej stewardessy.
List matki wzbudził ogromne zainteresowanie. Post ma obecnie już ponad pięć tysięcy polubień i blisko dwa tysiące komentarzy. Swoje opinie pod postem wyraziły m.in. osoby, którym znacznie bliżej do pasażerów "cierpiących" z powodu głośnych dzieci w samolotach niż do przejętej matki.
W dyskusji wzięli udział jednak także rodzice rozumiejący perspektywę autorki listu. - Dziękuję ci za te słowa - pisały osoby, które mają za sobą podobne doświadczenia.
Co sądzicie o tym problemie? Jesteśmy ciekawi waszych opinii. Piszcie do nas na adres: edziecko@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy i nagrodzimy książkami.
Zobacz także:
-
Nauka w klasach 1-3 wraca do trybu zdalnego. Niedzielski: "mały kroczek w tył"
-
Mama 22 dzieci była w ciąży bez przerwy przez ponad 16 lat. "Najkrótszy poród trwał 45 minut"
-
Agata Młynarska świętuje urodziny syna. Nie widzieli się ponad rok. "Wiem, że jest szczęśliwy ze swoją fantastyczną żoną"
-
Rok temu urodziło się dziecko ze wściekłym wyrazem twarzy. "Nie dajcie się zwieść fotografii, dziewczynka jest słodka"
-
Do kiedy ulga na dziecko? Możesz dostać zwrot nawet jeśli twoje dziecko jest już pełnoletnie
- Polska mama z Austrii: Do porodu potrzebowałam jedynie własnej szczoteczki do zębów
- Nowe obostrzenia w Polsce. Konferencja ministra zdrowia. "Trzecia fala się rozpędza"
- "Lalka" Bolesława Prusa - streszczenie lektur, plan wydarzeń, problematyka. Pewniak maturalny
- Zmiany w procesach z udziałem dzieci. Koniec "biało-czarnych kartek"
- Kiedy jest dzień kobiet? Pomysły na wyjątkowe prezenty dla pań