Obywatelski projekt nowelizacji ustawy, który zakłada zniesienie obowiązkowych szczepień, trafił do prac komisji. Od tygodnia nie cichną dyskusje na ten temat. Głos w tej sprawie zabrali także lekarze.
Osoby, które są przekonane o szkodliwości szczepień, często wysuwają argument, że pracownicy medyczni unikają szczepionek. To dlatego, że posiadają wiedzę na ten temat i zdają sobie sprawę z zagrożenia. Jednak czy to prawda?
Na fanpage'u Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie im. prof. Jana Nielubowicza został opublikowany post dotyczący wykonywania szczepień wśród lekarzy. To początek szerszej akcji. Promują ją hasztagi, takie jak: #ZaraźSięRozsądkiem #KochamWięcSzczepię oraz #ZbieramyDowody.
Dowodów na to, że lekarze wcale nie unikają szczepień, jest już całkiem sporo. Pod postem OIL publikowane są karty szczepień ich dzieci.
Pod postem rozwinęła się dyskusja. Wzięli w niej udział lekarze, którzy dzielą się tym, jakie nastroje w tej kwestii panują w ich środowisku zawodowym:
Meningokoki, pneumokoki, ospa... i w tym sezonie już (zarówno ja, jak i synek) mamy za sobą szczepienie przeciwko grypie. W planach szczepienia przeciw WZW A i kleszczowemu zapaleniu mózgu... Chyba nie znam lekarza, który nie szczepiłby swoich dzieci.
Właśnie zaszczepiłam siebie (ciąża), męża i mamę na krztusiec. Jeszcze przed porodem grypa, a potem normalnie według kalendarza. #kochamwięcszczepię
Moje dzieci, podobnie jak dzieci wszystkich lekarzy, których znam, są szczepione wszystkimi obowiązkowymi i wieloma zalecanymi (np. meningokoki, ospa, grypa).
Moje dzieciaki, a także wszystkich moich lekarskich znajomych, są szczepione. Zbyt mocno kocham, by ryzykować. Dodatkowo sama szczepiłam się w ciąży.
Co sądzicie o tej akcji? Jesteśmy ciekawi waszych opinii. Piszcie do nas na adres: edziecko@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy i nagrodzimy książkami.