Szkarlatyna, znana także jako płonica, to zakaźna choroba wieku dziecięcego, którą wywołują paciorkowce. Bakterie te bardzo szybko się rozprzestrzeniają, zwłaszcza w dużych skupiskach dzieci - szkołach, żłobkach i przedszkolach.
Jak informuje "Rzeczpospolita", w tym roku od stycznia do września odnotowano wzrost zachorowań na szkarlatynę. Chorują głównie małe dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym. Informacje te są zgodne z danymi z Państwowego Zakładu Higieny - NIZP-PZH. Jednak czy jest to powód do niepokoju? Okazuje się, że na razie nie należy wszczynać paniki.
- W województwie mazowieckim, podobnie jak w całej Polsce w 2018 roku nie obserwujemy niepokojącego wzrostu liczby rejestrowanych zachorowań na płonicę. Mimo że ogólna liczba przypadków na Mazowszu w pierwszych trzech kwartałach 2018 roku jest większa niż w analogicznym okresie 2017 roku, nie jest to znacząca epidemiologicznie tendencja, o czym świadczą pełne dane z wcześniejszych lat - informuje Joanna Narożniak, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie.
Zjawisko okresowego zwiększania wskaźników zachorowalności na choroby przenoszone drogą kropelkową, do których należy płonica (szkarlatyna), występuje w krajach europejskich cyklicznie, co kilka lat. - Ponadto zwiększoną liczbę zachorowań obserwuje się w każdym roku sezonowo, to jest w okresie jesienno- zimowym i wczesnowiosennym - dowiadujemy się z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie.
W tym roku, identycznie jak w latach poprzednich, przeważająca liczba zarejestrowanych zachorowań na szkarlatynę to podejrzenia. Oznacza to, że wykazywane przez NIZP – PZH liczby dotyczą zgłoszeń podejrzeń zachorowań, rozpoznanych wyłącznie na podstawie objawów klinicznych i niepotwierdzonych laboratoryjnie.
Jeszcze przed II wojną światową szkarlatyna aż w 25 procentach przypadków kończyła się śmiercią. Jednak dzięki skutecznym metodom leczenia, w ostatnich latach wskaźnik ten spadł poniżej jednego procenta. Nie oznacza to jednak, że chorobę można zupełnie lekceważyć. Szkarlatyna może prowadzić do groźnych powikłań - m.in. sepsy (posocznicy, czyli zakażenia krwi).
Choroba ta często jest mylona z odrą, różyczką i anginą. Jak więc rozpoznać, że mamy do czynienia ze szkarlatyną? Najpowszechniejszymi objawami są m.in. ból gardła, zaczerwienione migdałki, wysoka gorączka, język pokryty białym nalotem, wymioty, ból głowy i brzucha. Po dwóch, trzech dniach pojawia się także charakterystyczna drobnoplamista wysypka.
Tego typu symptomy u dziecka powinny zmobilizować rodziców do jak najszybszego skontaktowania się z lekarzem rodzinnym.
Niestety nie wynaleziono jeszcze szczepionek, które uodporniają na szkarlatynę. Chorobę leczy się zazwyczaj penicyliną przez okres 10 dni.
Poza tym przebycie szkarlatyny nie chroni przed kolejnym zachorowaniem. To dlatego, że chorobę wywołuje kilka szczepów paciorkowców. Z tej przyczyny bardzo ważna jest profilaktyka. Do najważniejszych zadań należą m.in. izolacja chorych w okresie leczenia oraz dbanie o higienę dzieci.