Jak to jest urodzić nieuleczalnie chore dziecko? "Cisza na sali wśród personelu i po chwili cichy płacz"

- Doskonale pamiętam chwilę, kiedy lekarze wyjęli dziecko z brzucha. Straszna cisza na sali wśród personelu i po dłuższej chwili cichy płacz - wspomina matka, która urodziła nieuleczalnie chore dziecko.

Od kilku dni nie cichną głosy na temat inicjatywy ustawodawczej "Zatrzymaj aborcję". Jeśli projekt wejdzie w życie, zniesiona zostanie możliwość przerwania ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne wady płodu. Informacja na ten temat zmobilizowała wiele osób do protestów. Na forach i grupach dyskusyjnych odzywały się także oburzone kobiety, które dzieliły się swoimi doświadczeniami.

Na fanpejdżu "Jestem Katarzyna" publikującym prawdziwe historie kobiet, odświeżono historię sprzed roku. To opowieść kobiety, która urodziła nieuleczalnie chore dziecko. Było o niej głośno ponad rok temu, gdy rządzący przymierzali się do zmian w prawie aborcyjnym. Informacja sprzed kilku dni zmobilizowała przeciwników obostrzeń do udostępniania i komentowania tej historii.

Długi okres niepewności

Bohaterka posta zaszła w kolejną ciążę, gdy jej pierwsze dziecko miało dwa lata. Jednak początkowe szczęście, zostało zburzone przez badania USG około 20. tygodnia ciąży. Wykazały one nieprawidłowości w rozwoju płodu. Było to wodogłowie i kilka innych ciężkich wad. Nie zdecydowano się na aborcję, ponieważ lekarze nie byli do końca pewni, czy dziecku nie będzie można pomóc po porodzie.

Kobiecie trudno dotrzeć do szczegółów z dnia porodu. - Doskonale pamiętam jednak chwilę, kiedy lekarze wyjęli dziecko z brzucha. Straszna cisza na sali wśród personelu i po dłuższej chwili cichy płacz - wspomina.

Rzadka wada genetyczna

Miesiąc po porodzie obawy lekarzy zostały potwierdzone. Okazało się, że dziecko ma bardzo rzadką wadę genetyczną - delecję 21. pary chromosomów (utrata odcinka chromosomu). Rodzina dostała się pod opiekę hospicjum domowego. Już wtedy wiadomo było, że rozwój psychofizyczny dziecka nie jest możliwy. Dalej kobieta pisze:

Mały był z nami półtora roku. To był bardzo ciężki czas dla całej naszej rodziny. Musiałam otrząsnąć się szybko z załamania i działać. Reorganizacja życia pod kątem chorego dziecka, ale tak, żeby zdrowe na tym nie ucierpiało. Miałam jedną myśl - starać się żyć w miarę normalnie. Wizyty u lekarzy i ich zdziwione, przestraszone miny, gdy dowiadywali się o problemie. Rehabilitacja, wizyty pielęgniarek z hospicjum i ciągłe odwiedziny w szpitalach. To była nasza codzienność. Do tego nieprzespane noce. W drugim miesiącu życia okazało się, że dziecko nie może normalnie oddychać. Założono rurkę tracheostomijną, którą trzeba było odsysać kilka razy w ciągu nocy.

Trudny czas

Jak przyznaje autorka posta, okres po porodzie, był wyjątkowo trudnym czasem w życiu jej rodziny. Osobom, które nie doświadczyły takich sytuacji, trudno to sobie wyobrazić. Matka musiała patrzeć na cierpienie dziecka i w żaden sposób nie mogła mu pomóc.

Życie rodziny skupiło się głównie na trosce o chore niemowlę. Codziennością stały się wizyty u lekarzy, którzy nie ukrywali swojego zdziwienia, gdy dowiadywali się o chorobie. Poza tym mnożyły się komplikacje. - W drugim miesiącu życia okazało się, że dziecko nie może normalnie oddychać. Założono rurkę tracheostomijną, którą trzeba było odsysać kilka razy w ciągu nocy - wspomina matka.

"Dobrze, że moje dziecko już nie cierpi"

Po półtora miesiąca nieustannej walki niemowlę zmarło. - Wtedy, pomimo wielkiej miłości do własnego dziecka, które oddawało mi tę miłość w rzadkich momentach, kiedy z jego twarzy znikał grymas bólu, a pojawiał się lekko dostrzegalny uśmiech, pomyślałam sobie to, co prawdopodobnie czują inne matki nieuleczalnie, chorych i cierpiących dzieci - dobrze, że się już skończyło. Dobrze, że moje dziecko już nie cierpi... - napisała matka.

Prawo aborcyjne w Polsce

Historie takiej jak ta przypominają, jak trudnym zadaniem jest urodzenie nieuleczalnie chorego dziecka. Nierzadko zdarza się, że dzieci umierają tuż po porodzie, co także nie jest łatwe dla rodziców. Dlatego obostrzenie prawa aborcyjnego w tego typu przypadkach wzbudza powszechny sprzeciw.

Do tej pory aborcja w naszym kraju była legalna w trzech sytuacjach - gdy ciąża stanowi zagrożenie dla zdrowia lub życia matki, ciąża jest wynikiem gwałtu i właśnie ze względu na nieodwracalne wady płodu. A i tak polskie prawo aborcyjne uznawane jest obecnie za jedno z najbardziej restrykcyjnych w Europie.

Polacy przeciwko zmianom w prawie aborcyjnym

Polacy sprzeciwiają się zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Tak wynika z sondażu przeprowadzonego w styczniu 2018 roku dla serwisu ciekaweliczby.pl. Aż 85 respondentów nie popiera tego typu zmian. 44 proc. uczestników badania jest za pozostawieniem obecnego prawa, a 41 proc. za jego liberalizacją. Jedynie 15 proc. badanych opowiedziało się za zakazem aborcji.

Więcej na ten temat: Polacy przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego, zakazu chce garstka. A wyborcy PiS? Zaskoczenie

Jeśli chcesz podzielić się z nami opinią, napisz ją komentarzu lub wyślij na adres: edziecko@agora.pl. Z chęcią to opublikujemy!

Czego nie może jeść dziecko w pierwszym roku życia?

Więcej o:
Copyright © Agora SA