"Postrzegali mnie jako leniwą i zepsutą" - mama o tym, co czuła, gdy postanowiła odstawić dzieci od piersi

Tahilia Aubusson to 29-letnia Australijka, blogerka i mama dwójki dzieci. Młodsze z nich przyszło na świat 10 stycznia. Tahilia prawie od razu zdecydowała o odstawieniu go od piersi - postanowiła zrobić to po trzech tygodniach od porodu.

Młodej mamie nie podobało się to, jak obcy ludzie (pielęgniarki czy czytelnicy jej bloga) komentowali jej decyzję. W końcu zdecydowała się na napisanie notki o tym, czy karmienie piersią zawsze jest wyborem najlepszym z możliwych.

Pani Aubusson przyznała, że docenia kobiety karmiące piersią i sama lubi patrzeć na ich radość, którą z tego czerpią. Tahilia nie rozumie jednak, czemu mamy przystawiające dzieci do piersi, domagają się wsparcia. Według niej są one dużo bardziej wspierane niż kobiety, które podają dziecku mleko modyfikowane:

Tak naprawdę to nigdy nie spotkałam się z ocenianiem karmienia piersią. Czyż nie było ono zawsze wspierane? W końcu to naturalny sposób na wyżywienie dziecka, odkąd istnieje ludzkość. Nigdy nie widziałam, żeby ktoś próbował zmuszać kobietę do przerwania karmienia piersią. [...] Jednak co z kobietami, które z własnej woli nie chcą tego robić?

Fakty i mity na temat kolek u niemowląt

Młoda mama zauważyła, że kobiety, które odstawiły dziecko od piersi, kryją się z tym, ponieważ boją się oceniających komentarzy:

Jak często widzicie zdjęcia mam karmiących mlekiem modyfikowanym? Tak, założę się, że nigdy. Dlaczego? Bo te kobiety z pewnością wiedzą, że byłyby oceniane.

Poczucie winy

Po urodzeniu pierwszego dziecka Tahilia sama czuła presję karmienia piersią. To jednak było prawdziwym wyzwaniem, ponieważ kobieta nie miała mleka. Czytała książki o karmieniu i próbowała stosować zawarte w nich porady. Rezultatem były bolesne sesje karmienia, łzy i poczucie winy:

Odciągałam mleko dniami i nocami, żeby dać mojej córce choć trochę tego, co nazywa się płynnym złotem, choć dla mnie to było jak woda, więc nie wiem, ile wartości odżywczych tak naprawdę dostarczałam córce.

Młoda mama zaczęła kojarzyć karmienie piersią z torturą. Przez jakiś czas jednak wciąż starała się odciągać mleko i pobudzać laktację. Kobieta twierdzi jednak, że jedynym powodem, dla którego to robiła, było powszechne przekonanie, że karmienie piersią jest najlepsze i tylko podczas niego może narodzić się cudowna więź z dzieckiem.

Tahilia jednak zrozumiała, że ten sposób karmienia nie jest dobry dla jej zdrowia psychicznego. Córka blogerki także nie dostawała tyle mleka, ile powinna. Pani Aubusson zaczęła karmić mlekiem modyfikowanym i poczuła się dzięki temu lepiej. Nie była już tak zestresowana, czas spędzany na podawaniu pokarmu stał się przyjemnością, nie torturą, a więź z córką i tak się narodziła.

Drugie dziecko

W swoim wpisie Tahilia podkreśliła, że karmienie piersią nie jest lepsze, jeśli ceną za nie jest stres, ból i zmęczenie. Gdy więc młoda mama jechała do szpitala na drugi poród, do torby zapakowała mleko modyfikowane.

Choć tym razem podaż mleka była większa, niż przy pierwszym dziecku, kobieta odczuwała duży ból podczas karmienia. Tahilia przez jakiś czas próbowała walczyć - wykorzystywała różne akcesoria i maści, jednak ból nie mijał. Udało się. Ból minął. Kobieta uznała jednak, że ten sposób karmienia i tak nie jest dla niej - nie odczuwała podczas niego radości, więzi, lecz raczej poirytowanie. Bez żalu więc zaczęła podawać dziecku mleko modyfikowane.

Choć pani Aubusson słyszała o sobie, że jest "zepsuta", "niewyedukowana", "samolubna" czy "leniwa", w końcu przestała się przejmować opiniami innych. Zrozumiała, że decyzja o odstawieniu dziecka od piersi powinna należeć wyłącznie do mamy. Teraz Tahilia już nie ma kompleksów, uważa się za wspaniałą mamę, oddaną swoim dzieciom:

Jedyna osoba, która ma się czuć dobrze z tą decyzją to TY. To jest TWOJE macierzyństwo i to ty masz robić to, co się u ciebie sprawdza i dodaje ci pewności siebie. Nie marnuj tych cennych miesięcy i lat na mierzenie się z presją i poczuciem winy.

"Sztuczne karmicielki"

Wpis blogerki był komentowany przez inne karmiące mamy. Kobiety pisały, że również czuły się niepełnowartościowymi matkami, podając dziecku mleko modyfikowane. Wspominały także niemiłe słowa, które padały z ust pielęgniarek. Przede wszystkim jednak dziękowały blogerce za wpis, który dodał im otuchy:

Świetny wpis! Kobiety nie powinny czuć się oceniane. Bycie matką jest wystarczająco ciężkie nawet bez martwienia się o to, co ludzie powiedzą na twoje decyzje w sprawie karmienia.
Próbowałam karmić piersią syna, ale to nie było dla mnie. Po przerzuceniu się na mleko modyfikowane byłam nazywana przez pielęgniarki "sztuczną karmicielką". To było okropne.

Choć karmienie piersią nie jest przymusowe, mamy, które mają z nim problemy, ale nie chcą z niego rezygnować mogą poprosić o pomoc konsultantkę laktacyjną lub udać się do jednej z poradni laktacyjnych.

To też może cię zainteresować:

Trudne dobrego początki

Mleczne początki

Więcej o: