25-latka urodziła dziecko z zarodka zamrożonego w 1992 roku. To najstarszy zamrożony zarodek

W momencie zabiegu in vitro zarodek, który został wykorzystany do zapłodnienia, miał 25 lat. Poprzedni rekord należał do chłopca, który rozwinął się z zarodka przechowywanego przez 20 lat.

Emma Wren Gibson urodziła się 25 listopada 2017 roku i już zdążyła pobić rekord. Zarodek, z którego się rozwinęła, został bowiem zamrożony 14 października 1992 roku. Był to więc najstarszy zamrożony zarodek, z którego rozwinął się człowiek.

"Nie dbam o rekord"

Obecnie 26-letnia Tina Gibson chciała zostać mamą, jednak jej mąż, Benjamin, okazał się bezpłodny. Wtedy kobieta dowiedziała się o National Embryo Donation Center w Knoxville (miasto w stanie Tennessee) - banku komórek rozrodczych i zarodków. Państwo Gibson zdecydowali się na adopcję zarodka.

 

Parze zostały udostępnione informacje o dawcach (takie jak waga, wzrost oraz historia chorób). Tina i Benjamin pragnęli, żeby dziecko było choć trochę podobne do nich. Wtedy jeszcze nie wiedzieli o tym, w którym roku dawcy zostawili swój materiał genetyczny. Kiedy przyszła mama dowiedziała się o tym, nie ukrywała wielkiego zdziwienia:

Zdajecie sobie sprawę z tego, że mam tylko 25 lat? Ja i ten zarodek moglibyśmy być najlepszymi przyjaciółmi

Ciąża kobiety przebiegała prawidłowo. Dziecko przyszło na świat po przepisowych 9 miesiącach. Benjamin nazywa Emmę swoim "słodkim cudem". Tiny nie obchodzi sława związana ze światowym rekordem - kobieta zwyczajnie cieszy się, że mogła zostać mamą:

Chciałam dziecka. Nie dbam o to, czy udało mi się pobić światowy rekord, czy też nie

Dr Jeffrey Keenan, który przeprowadzał zabieg transferu zarodka, wierzy, że historia Gibsonów zainspiruje ludzi do oddawania materiału genetycznego.

Ostatni etap

Zamrożone zarodki trafiają do banków komórek rozrodczych zwykle dlatego, że nie zostały wykorzystane podczas zabiegu in vitro, ponieważ ten się powiódł. Gdyby kobieta straciła ciążę, zostałaby poddana zabiegowi transferu zamrożonego wcześniej zarodka. Osoby starające się o dziecko mogą więc zdecydować się na przechowywanie zamrożonego materiału genetycznego dla siebie lub mogą oddać go do adopcji, jeśli wiedzą, że nie będą chcieli go wykorzystać.

Transfer zarodka, czyli zabieg, który u Tiny przeprowadził dr Keenan, jest ostatnim etapem procedury in vitro. Początkowe etapy tej procedury polegają na pobraniu od dawców komórek rozrodczych i połączeniu ich w warunkach laboratoryjnych. 

W czasie transferu, który jest zabiegiem bezbolesnym, podaje się zwykle od jednego do dwóch zarodków. Już po 10 minutach od zakończenia transferu, kobieta jest gotowa do opuszczenia gabinetu. ESHRE (Europejskie Stowarzyszenie Embriologii i Rozrodu Człowieka) podaje, że w krajach unijnych średnio jeden na trzy transfery zarodka kończą się sukcesem. 

To też może cię zainteresować:

Choć mama zmarła, jej dziecko ma jeszcze szanse przyjść na świat. "Będzie dla mnie wszystkim", zapewnia tata

"Dziecko z in vitro" - wpisali w książeczce zdrowia dziecka. Oburzeni rodzice odwołali się do rzecznika

Poród w domu. Czym różni się od tego w szpitalu?

Więcej o:
Copyright © Agora SA