Stevie Niki to 27-letnia mama czwórki dzieci mieszkająca w Nowej Południowej Walii, która prowadzi bloga parentingowego. Ostatnio Stevie udostępniła zdjęcie 4,5-letniego syna, Tayne'a, któremu wokół szyi zaplątały się plastikowe sznurki od pionowych żaluzji.
Oczywiście na zdjęciu nie została uwieczniona groźna sytuacja opisana przez mamę w poście. Ujęcie zamieszczone na Instagramie powstało już po zdarzeniu wyłącznie dla zilustrowania niebezpieczeństwa, jakim mogą stać się pozornie niewinne sznurki od zasłon.
Pewnego dnia Stevie była zajęta domowymi obowiązkami. Syn bawił się w tym samym pomieszczeniu i znajdował się dwa metry od mamy:
Składałam pranie, a on bawił się przy oknie [...]. Następną rzeczą, jaką pamiętam, był jego cichy płacz: "mamo". Podniosłam wzrok znad sterty ubrań i zobaczyłam go zaplątanego w sznurki, które owinęły się wokół jego szyi.
Mama od razu odwiązała syna. Przez ten wypadek humor Stevie już do końca tygodnia był zepsuty. Niki wiedziała, że gdyby nie przebywała z synem w jednym pomieszczeniu, mogłaby nie usłyszeć jego wołania o pomoc.
Według Stevie rodzice nigdy nie powinni tracić czujności tak, jak miało to miejsce w jej wypadku. Blogerka wyznała, że w jej domu sznurki, które służą do podnoszenia i opuszczania żaluzji, są przypięte specjalnymi uchwytami, więc znajdują się poza zasięgiem dzieci. To dlatego mama myślała, że wystarczająco dobrze zadbała o bezpieczeństwo maluchów.
Często to właśnie tymi elementami, które przykuwają najmniej uwagi i nie są postrzegane jako niebezpieczne, dzieci mogą wyrządzić sobie największą krzywdę. Od razu po nieprzyjemnym zdarzeniu, mama zdemontowała plastikowe sznureczki.
Rodzice, którzy komentowali post, przyznali, że choć sami posiadają tego typu żaluzje, nigdy nie pomyśleli o tym, jak mogą być one groźne dla dziecka. Dziękowali mamie za ostrzeżenie i obiecywali się do niego zastosować:
- O matko, nigdy nie pomyślałam o tych sznurkach na dole. Mój synek jako jedyny w domu ma je żaluzje tego typu w swoim pokoju. Dziś zdejmę sznurki.
- Mój najmłodszy, który właśnie skończył dwa lata, zrobił to samo w tym tygodniu. Żadna z córek nigdy nie pomyślała o czymś takim.