Hannah Williams jest dziennikarką portalu BuzzFeed, vlogerką oraz mamą dwójki dzieci. Uważa się za rodzica, który szanuje zdanie swoich pociech i w granicach rozsądku pozwala im na niezależność. Kobieta przyznała jednak, że wśród innych mam spotkała się z opinią, że rodzic szanujący niezależność swojego dziecka nie powinien mówić "nie". Hannah stanowczo się z tym nie zgodziła:
Nie praktykuję tego, bo uważam, że dzieci będą słyszały w swoim życiu słowo „nie”, więc chronienie ich przed nim jest głupie.
Mama była jednak ciekawa, jaki skutek mogłoby przynieść ciągłe zgadzanie się na pomysły dzieci. Postanowiła spróbować tego przez krótki czas. Do eksperymentu podeszła profesjonalnie - na początku wyznaczyła kilka zasad.
Przede wszystkim postanowiła o niczym nie mówić dzieciom. Uznała, że gdyby maluchy dowiedziały się o tym, jak przez tydzień będzie zachowywać się mama, w domu mógłby zapanować chaos. Z eksperymentu Hannah wykluczyła też czynności, które koniecznie musiały być przez dzieci wykonywane (te związane z higieną osobistą i zdrowiem).
Pierwsze zaskoczenie pojawiło się u mamy podczas wyjścia z synem do fryzjera. Chłopiec koniecznie chciał zabrać ze sobą hulajnogę. Normalnie Hannah nie pozwoliłaby mu na to. Wcześniej, podczas dłuższych wyjść, dziecko szybko nudziło się pojazdem, więc mama musiała sama go nieść, jednocześnie pilnując malucha. Tym razem syn nie zrezygnował z jazdy hulajnogą nawet na moment. Był szczęśliwy, że mógł ją ze sobą zabrać.
Hannah najbardziej obawiała się posiłków. Zazwyczaj gotuje sprawdzone dania, przy których jej dzieci mało grymaszą. Tym razem jednak zgadzała się na przygotowywanie posiłków wymyślonych przez synów, o ile wiedziała, że dostarczą im one odpowiednich składników odżywczych.
Dzieci poprosiły ją o spaghetti w taco. Mama była przekonana, że ostatecznie maluchy nie zjedzą dziwacznego połączenia makaronu z kukurydzianym plackiem. Zaskoczyło ją, z jakim smakiem chłopcy zajadali się daniem.
Podczas eksperymentu mama zauważyła, że dzieci jedzą wszystko, jeśli same mogą wybrać obiad. Co zaskakujące, posiłki, które sobie dobierały, zawierały potrzebne składniki odżywcze.
W czwartek mama zgodziła się na piknik w parku. Innym razem odmówiłaby, ponieważ wydawało jej się, że w ten sposób da się spędzać czas wyłącznie w weekend:
Skończyło się na tym, że był to jeden z najpiękniejszych wieczorów w tygodniu dla nas jako rodziny. [...] Dzieci poprosiły, żebym zagrała z nimi w piłkę i powiedziałam „tak”, ponieważ musiałam. A to nie jest coś, co robię często, bo nigdy nie byłam dobra z wf-u. Nie obchodziło ich, że jestem beznadziejna. Wspaniale się bawili. Otworzyło mi to oczy. Zdałam sobie sprawę z tego, że możemy rodzinnie spędzać wieczory w tygodniu, zamiast odkładać to wyłącznie na weekendy. Wcześniej myślałam, że to niemożliwe.
Mama zabrała też dzieci do pracy. Wcześniej bała się tego, jak mogą się zachowywać. Chłopcy jednak byli grzeczni. Hannah rozpierała duma: "Zdałam sobie sprawę z tego, że oni naprawdę chcą wiedzieć coś więcej o mnie i o tym, co robię. Chcą być przy mnie".
Oczywiście zgadzanie się na wszystko nie miało samych pozytywnych stron. Według Hannah dużym błędem było przystanie na prośbę syna o długi spacer do kawiarni w upalny dzień. Dziecko twierdziło, że nie chce jechać samochodem i ma ochotę się poruszać, jednak przeceniło swoje możliwości. Chłopiec szybko się zmęczył, a mama musiała nieść go na rękach przez cały czas.
Hannah przyznała, że tygodniowy eksperyment pomógł jej stać się lepszym rodzicem:
Nauczyłam się, że często mówię „nie”, ponieważ myślę, że to wygodne. Okazało się, że powiedzenie „tak” nie jest wcale takie trudne i okazuje się dużo bardziej satysfakcjonujące. [...] Zdałam sobie sprawę, że mam dobre dzieci.
Hannah znalazła też równowagę między życiem zawodowym a rodzinnym. Do tej pory dzieliła tydzień na część zarezerwowaną dla pracy (od poniedziałku do piątku) i część przeznaczoną na dzieci (weekendy). Synowie pokazali jej, że nie warto popadać w rutynę, a dzięki dobrej organizacji czasem spędzonym z rodziną można cieszyć się także w ciągu tygodnia.
Prosty i bezbolesny sposób na usunięcie drzazgi. Mama używa strzykawki, a dziecko nawet nie piśnie