Portal Cogdziekiedy Biała Podlaska opublikował zdjęcie zeszytu ucznia, w którym widnieje uwaga od księdza katechety: „Aleksander nie reaguje na wskazówki nauczyciela. Ks. Katecheta". Pod spodem widać odpowiedź mamy chłopca: „Ja nie mam takiego problemu, proszę sobie radzić we własnym zakresie. Mama".
Post doczekał się prawie 300 udostępnień i 85 komentarzy. Niektórzy chwalili odpowiedź mamy:
Jak ksiądz katecheta nie daje sobie rady z dzieckiem, to niech zrezygnuje z prowadzenia religii. Może się nie nadaje na nauczyciela. Popieram matkę tego dziecka. Dobrze mu odpisała.
Brawa dla mamy.
Inni jednak uznali ją za demoralizującą:
Żałosne i głupie. Przykład dziecku daje idealny! Niech na głowę księdzu wejdzie - dlaczego nie?! Mamusia przecież nie zabrania! Trzeba cierpieć na brak szarych komórek i być bezczelnym oraz aroganckim, aby taki poziom osiągnąć.
Mnie też wcale nie podoba się odpowiedź mamy. Jest bezmyślnie arogancka i demoralizująca dla ucznia.
Nie wiadomo, czy zdjęcie nie jest żartem - w końcu ksiądz nie podpisał się z imienia i nazwiska, tak samo rodzic. Jednak taki typ komunikacji nie jest we współczesnych szkołach rzadkością.
- Trudno mi ocenić postępowanie zarówno mamy, jak i katechety, ponieważ znany jest tylko efekt (uwagi), natomiast nic nie wiadomo o innych okolicznościach (dlaczego dziecko dostało uwagę, jak poważne było jego przewinienie) - mówi dr Marta Majorczyk, pedagog i wykładowca akademicki w Collegium Da Vinci w Poznaniu oraz doradca rodzinny z poradni psychologiczno- pedagogicznej przy Uniwersytecie SWPS.
Ekspertka zwróciła jednak uwagę na to, że obie strony popełniły błędy. Katecheta swoją uwagę sformułował zbyt enigmatycznie - nie sposób dowiedzieć się z niej, co złego zrobiło dziecko.
Według dr Marty Majorczyk uwagi w zeszytach czy dzienniczkach zarezerwowane są raczej dla poważniejszych spraw. Przykładowo, gdy ma miejsce przewinienie ze strony dziecka. Wystawiając tak niejasne uwagi, pedagog pokazuje swoją niekompetencję.
Z drugiej strony często rodzice oczekują od szkoły tego, że wychowa ich dzieci. Ekspertka przypomina rodzicom, że to przede wszystkim oni są odpowiedzialni za wychowanie pociech:
Nauczyciele to specjaliści w zakresie wiedzy, dydaktyki. W wychowaniu również, ale to jest element uzupełniający. Główny trzon wychowania ponoszą rodzice, to nadaje im konstytucja, więc jeśli coś się dzieje, powinni reagować.
Jak zatem najlepiej zachować się w takiej sytuacji jako rodzic?
- Gdyby moje dziecko dostało taką uwagę, to przede wszystkim porozmawiałabym z córką, co się wydarzyło, dlaczego, jak ona się zachowała, czego ta sytuacja dotyczy i poprosiłabym ją, jeśli to zachowanie faktycznie byłoby złe, żeby przestała się tak zachowywać. Absolutnie nie powiedziałabym, że nauczyciel jest taki czy owaki. Nie odpisałabym na uwagę. Być może skontaktowałabym się z tym nauczycielem i zorientowała się, co się dzieje - podsumowuje dr Marta Majorczyk.
To też może cię zainteresować: