Karmiła piersią w szpitalu. Podeszła do niej pracownica i rzuciła dziecku ręcznik na głowę: Musisz się zakryć

Publiczne karmienie piersią to wciąż drażliwy temat. Ludziom przeszkadzają kobiety karmiące w kawiarniach czy parkach. Czy któraś mama pomyślałaby jednak, że ktoś może zwrócić jej uwagę... w szpitalu?

Córka 24-letniej Kymmie Snyder była na badaniach ambulatoryjnych w szpitalu Canlera w Savannah (w stanie Georgia). Kymmie i jej 10-miesięczny syn, Kylo, czekali na dziewczynkę na szpitalnym korytarzu. Mały chłopiec zgłodniał, więc mama postanowiła nakarmić go piersią.

"Chcesz karmić? Masz ręcznik"

Pani Snyder jest przyzwyczajona do karmienia publicznego. Mały Kylo choruje na mukowiscydozę - chorobę genetyczną powodującą zmiany w układzie oddechowym i przewodzie pokarmowym. Chłopiec wymaga częstego karmienia, ponieważ jego organizm nie wchłania prawidłowo składników odżywczych z pokarmu. 

Po tym, jak Kymmie przystawiła syna do piersi, podeszła do niej pracownica szpitala, która niespodziewanie narzuciła na główkę dziecka ręcznik. Pani Snyder zareagowała natychmiast:

W całym swoim życiu się tak nie zdenerwowałam. Nie pokazuję skóry, nie wyjmuję sutka, naprawdę nawet nie można powiedzieć, że karmię piersią, jeśli spojrzy się na mnie na wprost. [...] Kiedy zrzuciłam ten ręcznik, [pracownica - przyp. red.] próbowała mi wyjaśniać, że musi zakryć mu głowę, jeśli chcę pozostać w szpitalu. Zapytałam, czy to, co robię, jest nielegalne, a ona tłumaczyła, że „takie są szpitalne przepisy”.

"To oburzające"

Całą sytuację mama opisała w poście udostępnionym na facebookowym fanpage'u dla karmiących mam (Breastfeeding Mama Talk). Do postu Kymmie dołączyła swoje zdjęcie zrobione w trakcie karmienia na szpitalnym korytarzu, żeby udowodnić, że podczas karmienia nawet nie eksponowała piersi. Post doczekał się prawie 1200 udostępnień.

Kobiety były poruszone zachowaniem pracownicy. Pisały, że szpital to instytucja, od której oczekuje się racjonalnego traktowania takich kwestii jak karmienie piersią i wspierania w tym niełatwym przedsięwzięciu młodych mam. Wśród komentarzy można było też znaleźć wypowiedzi personelu medycznego:

- Zadzwoń do administracji szpitala i zgłoś skargę - radziła mamie jedna z kobiet. - Środowisko medyczne powinno promować karmienie piersią [...] Ta pracownica zasługuje na reprymendę [...] Jestem pielęgniarką i jej zachowanie bardzo mnie zasmuciło.

Co na to szpital?

Kymmie zadzwoniła do szpitala, jednak jego władze nie przejęły się jej skargą. Zareagowaly dopiero wtedy, gdy inne, oburzone mamy zaczęły dopytywać o dziwną politykę placówki na jej oficjalnym fanpage'u. Rzecznik prasowy szpitala obiecał, że przyjrzy się sprawie. 

Ostatecznie władze placówki wystosowały do Kymmie pismo z oficjalnymi przeprosinami. Okazało się, że pracownica, która zwróciła mamie uwagę, jest emerytką pracującą tylko kilka godzin w tygodniu. Władze zapewniły, że wspierają karmiące mamy, a przepis o przykrywaniu się ręcznikiem w trakcie karmienia piersią jest wymysłem pracownicy. Kobietę czeka jeszcze rozmowa ze swoimi przełożonymi. 

Drażliwy temat

W zeszłym roku głośna była sprawa pani Liwii, która wytoczyła proces właścicielowi jednej z sopockich restauracji, po tym, jak kelner zareagował, gdy próbowała nakarmić dziecko przy stoliku. Pracownik restauracji zaproponował kobiecie wyjście do toalety lub powstrzymanie się od karmienia. Właściciel restauracji tłumaczył potem, że kelner nie chciał zabronić mamie karmienia - chciał tylko poprosić, żeby zrobiła to dyskretnie. Ponadto wytłumaczył, że o interwencję poprosili go inni goście restauracji, którzy nie chcieli oglądać karmiącej piersią kobiety.

To też może cię zainteresować:

Karmiła piersią przed ołtarzem. "Kolejna ekshibicjonistka szukająca rozgłosu"

'Czy możesz przenieść się do łazienki?'. Fotografka pokazała, czego muszą wysłuchiwać karmiące mamy

Sopot: chciała nakarmić dziecko piersią przy stoliku, zareagował kelner. Ruszył proces

Więcej o:
Copyright © Agora SA