"To niechlujne, nieidealne, śmieszne, ale piękne" - mama o problemach z karmieniem piersią. Nie tylko fizycznych

Oglądasz zdjęcia mam karmiących piersią. Wszystkie wydają się być szczęśliwe, a ich dzieci spokojne i najedzone. Zastanawiasz się, czemu u ciebie jest inaczej? A może... wcale nie jest? Dominika Wojsz pokazuje, jak naprawdę wygląda karmienie piersią.

Choć karmienie piersią wydaje się nieodłącznym elementem macierzyństwa, wiele mam nie uważa go ani za intuicyjne, ani za proste. Często kobiety są skrępowane własnym ciałem i jego reakcjami. Bywa, że obwiniają się o bycie złymi matkami, kiedy mają za mało pokarmu lub ich dzieci nie chcą ssać.

Mama i lekarz

Dominika Wojsz, lekarz rodzinny, autorka bloga Mama Lekarz i mama dwóch chłopców - Frania i Stasia, również zmagała się z podobnymi wątpliwościami niedługo po urodzeniu dzieci. Swoimi rozterkami postanowiła podzielić się w poście opublikowanym na fanpage'u. Swoim wpisem Dominika chciała powiedzieć innym mamom, że powinny być dla siebie bardziej wyrozumiałe.

Post Dominiki Wojsz publikujemy za jej zgodą. Więcej tekstów autorki możesz przeczytać na jej blogu Mama Lekarz oraz fanpage'u.

Nie zobaczycie takiego zdjęcia na Instagramie, ani w internecie. Wiem, bo sama takiego nie widziałam. A żałuję, że nie poznałam prawdy zanim zostałam mamą. Moje pierwsze macierzyństwo było trudne, przeze mnie samą. Każdy centymetr ciała bronił się przed nim, bo to już nie było moje ciało.

"Karmienie jest krępujące"

Karmienie piersią na początku boli, jest krępujące (nie wiem jak Wy, ale ja czułam wstyd i skrępowanie, gdy położna "oglądała" jak karmię), bo to nadal jestem ja. Bycie matką nie odbiera cielesności i osobowości. Ale największym zaskoczeniem było dla mnie to, że pokarm leci z obu piersi na raz. W nocy budziłam się zalana mlekiem w mokrej koszuli, prześcieradle, pościeli. W połogu to masakra... Kompletny brak kontroli nad tym co się dzieje, a ja przecież chciałam zdać egzamin na dobrą matkę! Halo! A tutaj takie podstępy!

"To w porządku, że nie ogarniasz"

Teraz się już nie krępuje, ale to przyszło z czasem. Karmiłam w kolejce w IKEI, na basenie, parkingu. Wiem, jakie wkładki laktacyjne ogarniają moją mleczną Niagarę i... jestem spokojna. Bo akceptuję swoją bezsilność. To jest w porządku, że nie ogarniam. Tylko jednego mi brak - tych starodawnych kręgów kobiet, w których rozmawiało się o wszystkim, przy darciu pierza, bo do wychowania dziecka naprawdę potrzeba całej wioski. Bo wtedy łatwiej popełnia się błędy i daje akceptację.

"To moje macierzyństwo"

Tak, na tym zdjęciu karmię, jestem powyginane jak jogin, bo Staś marudzi podczas jedzenia. Bo z upału przystawia się już 568 raz i to też jest w porządku. I tak, moja druga pierś zalewa się mlekiem. I mimo tego, ze wygląda to niechlujnie, nieidealnie, śmiesznie, to ja czuję się piękna. I takie jest moje macierzyństwo.

Post Dominiki Wojsz publikujemy za jej zgodą. Więcej tekstów autorki możesz przeczytać na jej blogu Mama Lekarz oraz fanpage'u.

To też może cię zainteresować:

'Czy możesz przenieść się do łazienki?'. Fotografka pokazała, czego muszą wysłuchiwać karmiące mamy

Zawsze boli, uszkadza brodawki i chroni przed zajściem w ciążę? Obalamy mity na temat karmienia piersią

Przedszkolaki śpiewają ulubione piosenki. "Ja mam ulubioną piosenkę o kaczkach i krasnoludkach"

Więcej o:
Copyright © Agora SA