"Też chciałoby się siedzieć cały dzień w domu, ale trzeba pracować". Wściekła mama odpiera hejterski atak

Jak zdenerwować ciężarną mamę dwójki dzieci? Powiedzieć jej, że to, co robi, to nie praca. Taki komentarz pod swoim adresem usłyszała kobieta, która oprócz opiekowania się potomstwem, zajmuje się domem, ćwiczy i bloguje. Na cały etat.

Anna Strode jest mamą niespełna 2-letnich bliźniaków i odlicza dni do porodu swojego trzeciego dziecka. Oprócz bycia pełnoetatowym rodzicem, prowadzi zdrowy tryb życia, dużo ćwiczy i dzieli się poradami na ten temat w sieci.

Kiedy więc na jej instagramowym koncie pod jednym ze zdjęć pojawił się komentarz "Marzy mi się siedzenie w domu cały dzień i ćwiczenie z moim dzieckiem, ale zamiast tego muszę iść do pracy i PRACOWAĆ", nie wytrzymała.

Dotknęło mnie to do żywego i mimo że staram się myśleć pozytywnie, zabolało

Po smutku przyszła złość, którą Anna postanowiła wylać publicznie w osobnym wpisie opatrzonym sporą liczbą wykrzykników. "Myślisz, że ja nie pracuję?! Że dwoje 22-miesięcznych dzieci pozwala mi na obijanie się cały dzień po tym, jak sobie rano poćwiczę? Uważasz, że tryskam energią będąc w zaawansowanej ciąży i rozpaczliwie robiąc wszystko, co w mojej mocy, żeby nadążyć za bliźniakami, które nie dają mi spokoju?", napisała.

Niekończąca się opowieść

Dalej blogerka postanowiła szczegółowo wyliczyć, co faktycznie robi, kiedy "siedzi sobie w domu cały dzień". Okazuje się, że na ćwiczenia poświęca ledwie 20-30 minut dziennie. Więcej czasu zajmuje jej zbieranie zabawek z podłogi, podawanie posiłków czy powstrzymywanie bójek między chłopcami.

"Spędzam dnie na zmienianiu brudnych pieluch, ogarnianiu histerii, bawieniu się samochodzikami, przygotowywaniu jedzenia, które ląduje na ziemi zanim nawet zostanie spróbowane, chodzeniu ulicami, żeby uśpić zmęczone i marudzące dzieci, próbowaniu nauczyć dwóch małych ludzi, że trzeba się dzielić, a nie gryźć, ciągnąć za włosy i drapać, popychaniu huśtawek, śpiewaniu alfabetu, wybieraniu się na wycieczki, żeby uszczęśliwić moje dzieci i odkurzaniu trzy razy dziennie, żeby posprzątać całe to w pocie czoła przygotowane jedzenie, które nie zostało ruszone".

To nie koniec jej obowiązków. Chcąc poświęcić się dzieciom, Anna rzuciła pracę w marketingu, więc żeby podreperować domowy budżet wynajmuje część swojego domu turystom. Musi więc też dbać o gości i sprzątać po nich. Z dwójką chodzących za nią krok w krok dzieci i trzecim w brzuchu.

Forma wypłaty? Satysfakcja

Zdenerwowana mama nie zamierza obrażać tych, którzy ją atakują. Zamiast tego prosi ich o zrozumienie.

Robimy to z miłości, ale często ze łzami spływającymi po twarzy albo z ogromnym poczucie samotności - ze strony "dorosłego świata" też

Na koniec swojego wywodu Anna wyraźnie podkreśla, że nie chce wartościować i oceniać, kto pracuje ciężej. Według niej nikt nie ma łatwo. Nie chcąc sprawiać wrażenia użalającej się nad sobą mamy zaznacza też, że cieszy się z dokonanego przez nią wyboru "zawodowego" i nic by w swoim życiu nie zmieniła:

Ta praca jest ciężka, ale jak dotąd, najbardziej satysfakcjonująca

Zobacz też:

"Jeśli ktoś się pyta jak wygląda życie z trójką małych dzieci..." Mama pokazuje jak to jest na zabawnych zdjęciach [FOTO]

Butelką czy piersią, ważne, że "najedzony". Ta fotografka dobitnie pokazuje, ze każdy sposób karmienia jest dobry [ZDJĘCIA]

Wielkanocne smocze jaja, czyli pisanki idealne dla fanów fantasy!

Więcej o:
Copyright © Agora SA