Chodzisz na mecze swojego dziecka i nieraz ponoszą cię emocje? "Uważaj, szybciej, jak grasz!" - krzyczysz do wylewającego siódme poty na boisku małego zawodnika. Krzyczysz też na, według ciebie niesprawiedliwego, sędziego. A wszystko to z...? Miłości do dziecka? Przecież chcesz, żeby było jak najlepsze, skoro patrzy na nie tylu ludzi.
Ojciec pewnego 11-latka z Kwidzyna ma dla ciebie jedną odpowiedź:
Anonimowy tata w swoim liście otwartym apeluje do rodziców, którzy podczas meczów swoich dzieci wciąż krzyczą na sędziów, obwiniając ich o każde potknięcie drużyny, w której gra ich latorośl. List powstał w odpowiedzi na zachowanie jednego z ojców podczas meczu koszykówki rozgrywanego w Kwidzynie przez 11-letnich chłopców.
Wspomniany rodzic wdarł się na boisko w trakcie meczu i w agresywny sposób zaczął krytykować sędziego za złą ocenę sytuacji na boisku. Nie reagował na prośby arbitra o opuszczenie boiska. Widząc, że ojciec nie zamierza się uspokoić, sędzia zdecydował zakończyć mecz po 11 minutach jego trwania.
W liście otwartym tata zwrócił uwagę na to, że wykłócający się o każdy punkt z sędzią rodzice powinni zrozumieć, że psują swoim dzieciom dobrą zabawę:
- Drogi rodzicu, ogarnij się. Szukaj pozytywów w koszykówce, szukaj akcji, w których możesz nagrodzić swojego syna brawami [...] Nie idź na bezsensowną wojnę z sędziami. Po co ci to? [...] Przecież Ty [...] jedziesz dopingować swoje dziecko w dyscyplinie, którą pokochało. W końcu ten nieszczęsny mecz nie jest o finał mistrzostw świata. Psujesz fajną zabawę, jaką w tym wieku dla Twojego syna powinna być koszykówka.
Według taty dzieci, które patrzą na niepotrafiących się zachować rodziców, w przyszłości będą pozbawione sportowego ducha - zamiast wytrwale dążyć do celu, będą obwiniać innych za swoje porażki.
Kolejną odpowiedzią na problem rodziców nierozumiejących, że sport jest dla dziecka zabawą i chwilą wytchnienia, jest "Nie patrz jak gram", czyli kampania społeczna Gliwickiego Klubu Sportowego "Piast".
Bohaterami filmiku nagranego w ramach kampanii są Kuba i jego tata. Rodzic odwozi chłopca na trening, cały czas mówiąc mu, jak powinien grać. Na twarzy dziecka nie widać radości, choć przecież gra z kolegami powinna być dla niego świetną zabawą. Kiedy ojciec odprowadza syna na boisko, podchodzi do niego trener, który mówi, żeby dał synowi spokojnie potrenować i nie wchodził na boisko. Zdenerwowany ojciec staje za ogrodzeniem i cały czas wykrzykuje w kierunku syna swoje uwagi dotyczące jego gry. Dziecko jest jak sparaliżowane. Zachowanie ojca nie pozwala mu normalnie trenować.
10-latek szykanowany w szkole za fryzurę. Nie przez uczniów, przez katechetkę