"Rozmiar ubrań nic nie znaczy". Tej mamie ciało po porodzie pomogła zaakceptować... spódniczka [ZDJĘCIA]
Zdjęcie, którym Mia Redworth uwieczniła swoją pociążową przemianę jest niezwykle wymowne. Na ujęciu po lewej blogerka zasłania twarz telefonem zza którego widać jej kącik ust, który nie jest uniesiony w uśmiechu. Drugą ręką przytrzymuje dżinsową spódniczkę, której nie jest w stanie dopiąć. Na zdjęciu obok uśmiechnięta blogerka pozuje w tej samej spódnicy. Już nie zasłania twarzy telefonem - chce pokazać, jak bardzo cieszy się ze swojej przemiany.
20 kilogramów
Mia wyznała, że nienawidziła swojego ciała po porodzie. Przed zajściem w ciążę nosiła ubrania w rozmiarze nawet 34. Kiedy więc po urodzeniu dziecka weszła na wagę, patrzyła na wynik ze łzami w oczach. Okazało się, że przytyła 20 kilogramów.
Waga do śmietnika
To wtedy Mia postanowiła zadbać o swoją figurę i samopoczucie, a także... już nigdy się nie ważyć. Uznała, że to bez sensu, ponieważ miała w planach wykonywanie treningu siłowego rzeźbiącego mięśnie. Mięśnie, które ważą niemało, mają jednak mniejszą objętość niż tłuszcz. Waga mogłaby więc pokazać, że Mia straciła niewiele kilogramów, bo miejsce tłuszczu, zajęłyby mięśnie. Jednocześnie obwód jej ciała mógł się znacznie zmniejszyć. Dlatego uznała, że najlepszym miernikiem jej efektów będzie centymetr i ubrania sprzed ciąży.
Trening siłowy
Za najbardziej newralgiczne części ciała Mia uznała brzuch i pośladki.
- Pośladki zrobiły się takie płaskie przez te wszystkie kilogramy, które mi przybyły i przez to, że nie ćwiczyłam w czasie ciąży.
Blogerka rozpoczęła treningi osiem tygodni po urodzeniu dziecka. Wykonywała głównie ćwiczenia rzeźbiące mięśnie. Po sześciu miesiącach od rozpoczęcia treningów, mogła pochwalić się zadowalającymi efektami. Choć wciąż zdarzało się jej czuć niepewnie w swoim ciele, takie momenty były coraz rzadsze.
"Nieważny rozmiar, ważna kondycja"
W końcu Mia mogła założyć swoją spódnicę sprzed ciąży. Jednak jeden niesforny guzik wciąż nie chciał się dopiąć.
Na początku Mia była zawiedziona, jednak w końcu zrozumiała, że rozmiar nic nie znaczy, a ona jest obecnie w najlepszej kondycji, w jakiej do tej pory była.
- Byłam w złej kondycji, kiedy nosiłam rozmiar 34. Nie można wpadać w obsesję z rozmiarami ubrań - one nic nie znaczą.
To też może cię zainteresować:
Jej brzuch wyglądał zupełnie inaczej w trakcie drugiej ciąży. To efekt treningu z ciężarkami
-
Kiedy uczniowie klas 4-8 wracają do szkoły? Rodzice: "Wszystkie klasy powinny wrócić"
-
Bezwarunkowy dochód podstawowy to 1200 zł dla dorosłego, 600 zł dla dziecka, ale świadczenie oznaczałoby wyższe podatki
-
Do śpiącego dziecka podszedł kot. Nagranie z jego reakcją na niemowlę jest hitem w sieci
-
Polska mama z Dubaju: Tu in vitro wykorzystuje się też do wybrania płci dziecka
-
Nauczanie hybrydowe - co to znaczy? Od 26 kwietnia obowiązuje aż w 11 województwach
- Fazy porodu i jak się na nie przygotować. Kiedy można dostać znieczulenie, jak pokonać kryzys 7 centymetra?
- Jak przygotować się do ciąży. Jakie badania zrobić? Co może stać na drodze do zajścia w ciążę?
- Wczesne oznaki ciąży (jeszcze zanim zobaczysz dwie kreski na teście ciążowym)
- Co można pić w ciąży? Fakty i mity o płynach w diecie ciężarnej
- Poznasz po trzech słowach, o którą postać pytamy? Uważajcie na pułapki!