Jej szanse na przeżycie wynosiły poniżej 5 procent. Jak wygląda po 12 latach?
Kiedy Zoe, córka Tammy i Erica Kozów, dwanaście lat temu przyszła na świat, nikt nie spodziewał się, że w nastoletnim okresie będzie wyglądała tak kwitnąco, ponieważ prognozy lekarzy dotyczące ciąży Tammy nie były optymistyczne. U kobiety wykryto toczeń, który mógł przyczynić się do poronienia.
Tammy była przerażona tą perspektywą, tym bardziej, że jej wcześniejsza ciąża również zakończyła się poronieniem.
Toczeń
Toczeń jest chorobą autoimmunologiczną. Oznacza to, że układ odpornościowy zaczyna atakować organizm, zamiast wspierać go w walce z chorobą. Istnieją dwa rodzaje tocznia: zewnętrzny atakuje skórę, natomiast w wyniku wewnętrznego organizm zaczyna uszkadzać narządy wewnętrzne. Wykrycie tocznia nie jest łatwe, a samej choroby nie da się całkowicie wyleczyć - można tylko łagodzić jej przebieg.
Dwa wyjścia
Do 19 tygodnia ciąża Tammy przebiegała dobrze. Po tym okresie badania wykazały, że dziecko nie rośnie prawidłowo. Doktor Julie Jensen zaprezentowała rodzinie Kozów dwa rozwiązania:
Powiedziałam, że można wywołać poród w tym momencie, ale szanse dziecka na przeżycie wynosiłyby praktycznie zero procent. Drugą opcją było donoszenie ciąży do 27 tygodnia i wywołanie porodu. Wtedy szanse na przeżycie dziecka wynosiłyby prawdopodobnie poniżej 5 procent.
Państwo Koz zdecydowali się na drugą opcję. Tammy zalecono jak najczęstsze odpoczywanie w łóżku. Oprócz tego musiała stawiać się w szpitalu na wizyty kontrolne. Tammy wspominała, że za każdym razem czekała w napięciu, czy lekarze wykryją bicie serca dziecka.
Zadziorny kopniak
W 27 tygodniu ciąży Tammy urodziła Zoe przez cesarskie cięcie. Dziecko ważyło 306 gramów. Doktor Jensen, która przyjmowała poród wspomina, że już po urodzeniu Zoe ujawniła swoją zadziorną osobowość - kiedy lekarka brała ją na ręce, dziewczynka kopnęła ją. Dla Erica chwile po porodzie były mieszaniną wielkiej radości i strachu. Mężczyzna obawiał się, że zaraz po podpisaniu aktu urodzenia dziecka, będzie musiał podpisywać akt zgonu. Na szczęście jego obawy nie spełniły się. Zoe spędziła pięć miesięcy na oddziale neonatologicznym. Po tym czasie ważyła niewiele ponad 3 kilogramy. Po tym jak rodzice zabrali ją do domu, musieli co jakiś czas przychodzić z nią na wizyty kontrolne. Lekarze byli zadziwieni, że dziecko rozwija się tak dobrze.
Szczęśliwe zakończenie
Obecnie Zoe ma dwanaście lat i jest aktywną oraz towarzyską dziewczynką.
Mama pokazuje jej zdjęcia z okresu, kiedy nastolatka była niemowlakiem. Chce, żeby Zoe miała świadomość tego, że jest wyjątkowo silnym człowiekiem.
To też może cię zainteresować:
Lekarze obawiali się, że dziecko nie będzie chodzić. Kilka miesięcy później mama nagrała "wideo-cud"
-
Powrót do szkół w lutym? Przemysław Czarnek: Absolutnie zaprzeczam tej informacji
-
Wiozła dzieci w wózku sklepowym. Nieznajoma zwróciła jej uwagę. "To nielegalne"
-
Kiedy powrót do szkół klas 4-8? Wirusolog: Raczej spodziewamy się, że wzrośnie liczba ognisk domowych
-
Ciąża geriatryczna. Co oznacza pojęcie, którym określano ciążę Meghan Markle?
-
Minister Czarnek: Prowadzimy kilka postępowań dyscyplinarnych wobec rektorów, którzy zataili współpracę z SB
- Natalia Klimas przeżywa ciężkie chwile. "Dziś czuję się jak słaba, rozhisteryzowana małolata"
- Imiona na literę K dla chłopców. Lista pięknych imion dla dzieci
- Odkryj LEGO VIDIYO - zupełnie nowy rodzaj zabawy od grupy LEGO i Universal Music Group
- Agnieszka Radwańska o macierzyństwie. "Przy małym dziecku wszystko się zmienia"
- Mama pięcioraczków została wypisana ze szpitala. "Odwiedza dzieci codziennie"