Blogerka szczerze: Dla teściowej to naturalne - jestem babą i muszę dawać radę

Autorkę bloga "Mum and the city" denerwuje, jak teściowa chwali swojego syna za drobne prace domowe, a jej wytyka najmniejsze niedociągnięcia. Czytelniczki potwierdziły, że w ich domach też tak jest.

Teściowa to twór niemal mityczny. Wykreowany przez popularne kawały, filmy i seriale, często pojawia się w koszmarach żon, które prowadzą z nią wieczną batalię o sposób prowadzenia domu, wychowywania dzieci i wyręczanie we wszystkim męża - bezradnego syna wiecznie krytykującej wszystko pani.

To oczywiście wizerunek stereotypowy, jednak wciąż mający rację bytu w codziennym życiu, co w swoim wpisie udowodniła Ilona Kostecka, autorka bloga "Mum and the city".

Wzorce z poprzednich pokoleń

Choć punktem wyjścia artykułu "Trudne sprawy: teściowa" jest matka męża znajomej, sam wpis dotyczy kwestii istotniejszej i bardziej uniwersalnej - podwójnych standardów w wychowywaniu dzieci. 

We wstępie artykułu autorka przytoczyła rozmowę, którą odbyła ze swoją koleżanką. Znajoma blogerki mieszka razem z teściową, która uważa, że mężczyzna nie musi pomagać żonie w domu, wobec czego nigdy nie nauczyła syna wykonywania obowiązków, które powszechnie określa się mianem "kobiecych".

Koleżanka wspominała, jak jej teściowa chwaliła swojego syna, kiedy temu zdarzyło się ugotować makaron. Było to według niej żenujące, tym bardziej, że mężczyzna rozgotował makaron. Kobieta poczuła się urażona, ponieważ, choć zajmuje się całym domem i wykonuje wiele obowiązków, teściowa nigdy nie uznała tego za godne pochwały:

Dla niej to takie naturalne, babą jestem, muszę dawać sobie ze wszystkim radę. – Znam to – wtrąciłam [...] – Piotra wychwalają pod niebiosa [...], a mi… Mi tylko wytykają błędy.

Koleżanka wyznała jednak, że najbardziej irytuje ją podejście teściowej do wnuków. Babcia uczy wnuczkę wykonywania domowych czynności, natomiast wnuka wyręcza nawet w prostych pracach:

Zawsze woła Zosię, żeby pomogła. [...] Staś może się w tym czasie bawić! Od małego wymagała od niej dużo więcej niż od mojego syna. Jak Zosia kończy układać puzzle, to musi je pozbierać do kartonu, a jak Staś, to te puzzle zbiera teściowa.

Walka z podwójnymi standardami

Blogerka nie pochwala podwójnych standardów w wychowywaniu dzieci. We wpisie wspomniała, że jej mama nie dzieliła obowiązków zlecanych dzieciom na "damskie" i "męskie". Autorka ubolewa tylko nad tym, że nie pozwalano jej wykonywać "zbyt męskich" zadań:

I kiedy ona na przykład piekła, asystowałam w tym ja i mój brat. [...] Razem myliśmy okna, i nigdy nie było tak, że jakieś zadanie jest bardziej kobiece, choć… Zdarzały się zadania zbyt męskie [...]. Efekt jest taki, że do dzisiaj mam z tymi pracami problem. A szkoda, bo fajnie byłoby móc powiesić na ścianie nowy obrazek bez wołania męża!

Według autorki wpisu dzieci powinny uczestniczyć w wykonywaniu różnych domowych prac, ponieważ dzięki temu w przyszłości nie będą od nikogo zależne.

Poza tym będą mogły stworzyć związek partnerski, w którym żadna ze stron nie będzie czuła się wykorzystywana pod względem liczby wykonywanych obowiązków:

We wszystkich pracach domowych będą mi towarzyszyć dzieci. Żeby nie było tak, że Basia musi się oglądać na chłopa, aż jej gwoździa w ścianę wbije, a Kostek czekać, żeby żona wróciła z pracy, kiedy chce zjeść coś ciepłego. Jak się tymi obowiązkami między sobą podzielą, to już ich sprawa, ważne, żeby mogli się dzielić uczciwie.

Standardy wśród czytelniczek

Czytelniczki bloga wyznały, że w ich domach wciąż pokutuje stereotyp męża, któremu żona ma usługiwać, do czego w dużej mierze przyczyniły się kobiety ze starszego pokolenia - teściowe oraz... matki czytelniczek. Wpis zainspirował wiele użytkowniczek do wprowadzenia zmian w wychowaniu swoich dzieci (a także mężów...):

Niestety, mój mąż też durnieje przy swojej mamie [...]. Zamienia się w lenia kanapowego, pomimo że potrafi we wszystkim mi pomóc i na co dzień dzielimy się obowiązkami. Najlepsza jest jednak moja mama, która daje mu przyzwolenie na takie zachowania [...] Teściowa na szczęście takich rzeczy nie mówi, a swojej mamie mogę powiedzieć [...] co myślę na ten temat.
Moja matka tak samo robiła. Ja zasuwałam z myciem okien, a brat jak nie chciał, to nie musiał. [...] Mąż też na początku takim małym leniwcem był, ale przeszło. Teściowa kiedyś raz tylko powiedziała, że powinnam prasować mężowi koszulę, bo jestem kobietą... A jego ciotka, że to kobieta powinna podać mężowi obiad do stołu... Obie usłyszały, że [...] urodził się ze sprawnymi rączkami i może uprasować i przyjść do kuchni i sobie ten obiad nałożyć.
Bardzo mądry tekst. Będę uważać, jak wychowuję synka, mam nadzieję, że wyrośnie na cudownego męża.
Ale superwpis, mnie tata zawsze uczył "męskich rzeczy" [...] i bardzo dobrze, bo jestem dzięki temu taka Zosia Samosia i wiem, że zawsze poradzę sobie sama. Etos księżniczek nie sprawdza się w dzisiejszym świecie...

To też może cię zainteresować:

"Na starszą siostrę się zapatrzył?". Jej syn bawi się lalkami i ludzie mają z tym problem. Celna riposta

Lekarka zapytała dziecko blogerki o to, skąd ma siniaki. "Padło na mnie podejrzenie! A ja..."

Więcej o:
Copyright © Agora SA