Hulk, największy pitbull na świecie, waży 76 kilogramów. Jest masywny, a jego szczęki są niezwykle silne - kości chrupie tak, jak przeciętny człowiek słone paluszki. Nie w głowie mu jednak budzenie strachu w przechodniach. Hulk bowiem woli niańczyć dzieci swoich właścicieli.
Marlon i Lisa Grennan, rodzice małego Jacksona, z którym pitbull uwielbia przebywać, bezgranicznie ufają ukochanemu czworonogowi.
Pozwalają mu przebywać ze swoim najmłodszym dzieckiem, ponieważ pamiętają, jaki Hulk był delikatny i opiekuńczy w stosunku do ich starszego syna Jordona. Lisa wspomina, że pies traktował niemowlę jak wyjątkowego członka rodziny:
Nie mam problemu z tym, że Hulk przebywa z dzieckiem. To nic wielkiego. Już kiedy przynieśliśmy Jacksona do domu, Hulk był mu całkowicie oddany. Patrzył, jak pielęgnuję dziecko i sprawdzał, co się z nim dzieje, kiedy słyszał jego płacz.
Co ciekawe, Hulk nie jest salonowym pupilem. Jego właściciel prowadzi firmę, która specjalizuje się w szkoleniu psów obronnych.
Kursy przeznaczone są tylko dla wyjątkowo inteligentnych czworonogów. Psy, które je ukończą, służą później w policji, chronią też celebrytów i bogatych ludzi z całego świata. Hulk również przeszedł szkolenie i czasami pracuje jako pies obronny:
Kiedy zobaczysz nagranie z pracującym Hulkiem, możesz poznać go z innej strony... [...] To pies obronny, szkolony do robienia rzeczy, które wymagają od niego tego, żeby był stabilny i zrównoważony. Jego pracą jest ochraniać rodzinę, więc to czyni go też odpowiednim psem dla nas.
Lisa żartuje, że pitbull naprawdę zachowuje się jak niańka:
Kiedy przyniosę Jacksona ze sobą, Hulk chodzi za mną wszędzie. Nie mógł nam się trafić lepszy pies. On naprawdę kocha naszego malucha i widać to w jego oczach. Oczywiście doglądamy Jacksona, kiedy przebywa z nim Hulk. Nie położyłabym syna na podłodze i nie zostawiłabym go samego z psem. Mimo wszystko ufam Hulkowi. Pitbulle to bardzo zrównoważone psy i rozumieją, jak należy obchodzić się z dziećmi. Same mają szczenięta, więc wiedzą, że trzeba zachowywać się w stosunku do maluchów delikatnie.
Państwo Grennan mówią, że spotkali się z krytyką otoczenia, które uważało, że zostawianie tak małego dziecka z tak dużym psem jest nieodpowiedzialne.
Marlon nie uważa, żeby pies stanowił dla pociech zagrożenie:
Pozwalam psu mnie polizać i nie uważam, żeby było to niehigieniczne. To nic wielkiego. Ale obserwuję Hulka, kiedy jest z Jacksonem, i nie dopuszczę do tego, żeby pies zrobił dziecku krzywdę. Nawet wtedy, kiedy po urodzeniu zabieraliśmy Jacksona do domu, wcale nie martwiłem się psem. Kiedy jesteś przewodnikiem takiego "stada" i ustalisz jego zasady, strukturę, ograniczenia [...], wtedy nie masz się czym martwić. Ja zawsze mam nad wszystkim kontrolę.
To też może cię zainteresować:
"Nietowarzyska jędza". Znana blogerka wyprosiła chorych gości z domu i wywołała w internecie burzę
"Mój Ken siedzi w więzieniu". Rozmowy ojca z córkami rozbawią cię do łez