Ojciec miał wpadać w niekontrolowany szał, bić i kopać Jakoba, norweskiego lekkoatletę, wielokrotnego mistrza świata i złotego medalistę z Tokio i Paryża. Krzyczał na niego i groził mu. Działo się tak przez wiele lat za cichym przyzwoleniem matki. Miało to spotykać nie tylko jego, ale jedynie on i jego siostra Ingrid zdecydowali się opowiedzieć o tym przed sądem.
Gjert i Tone Eva Ingebrigtsenowie doczekali się siedmiorga dzieci. Trzej synowie: Henrik, Filip i Jakob, to zawodowi biegacze na średnie dystanse, którzy zdobywają w swojej dziedzinie najważniejsze sportowe nagrody. Pozostała czwórka dzieci to Kristoffer, Martin, Ingrid i William. Chociaż nie mogą się pochwalić tak imponującym dorobkiem sportowym, jak wspomniana trójka, sport w ich życiu także zawsze zajmował ważne miejsce.
O tym, co działo się w czterech ścianach domu Ingebrigtsenów opinia publiczna dowiedziała się pod koniec 2023 roku, gdy dwójka z siedmiorga dzieci, w tym najbardziej utytułowany Jakob, opublikowała oświadczenie. "Powinniśmy zatrzymać tę sytuację wcześniej. To, że tego nie zrobiliśmy, dręczyło nas. Dwa lata temu postanowiliśmy, że mamy dość. Sytuacja, przez którą przeszliśmy w rodzinie, zebrała ogromne żniwo. W tym czasie próbowaliśmy normalnie startować, ale radość z uprawiania sportu zniknęła. Dorastaliśmy z ojcem, który był bardzo agresywny i kontrolujący, a w swoim wychowaniu stosował przemoc fizyczną i groźby. Wciąż odczuwamy dyskomfort i strach, który towarzyszy nam od dzieciństwa" - czytamy w zacytowanym przez portal bieganie.pl oświadczeniu.
O tym, co działo się w rodzinie, opowiedział już przed sądem Jakob. Niebawem ma zeznawać jego siostra Ingrid. Do tej pory Gjert zaprzeczał wszystkim wysuwanym przeciwko niego zarzutom, ale jeśli zostanie uznany za winnego znęcania się fizycznego, psychicznego i słownego nad dziećmi, może trafić do więzienia na sześć lat i dostać zakaz pełnienia funkcji trenera. Niewykluczone też, że będzie musiał wypłacić oskarżającym odszkodowanie.