W środę (5 marca) około godz. 17 służba dyżurna VII Oddziału Terenowego otrzymała od mieszkańca Wawra niepokojące zgłoszenie. Mężczyzna poinformował, że pod jednym z tamtejszych sklepów stoi "zmarznięta dziewczynka" i prosi przechodniów o pieniądze.
Informacja natychmiast trafiła do patrolu znajdującego się najbliżej tego miejsca. Strażnicy szybko udali się pod wskazany dyskont. Już z daleka zauważyli stojącą przy wejściu drobną dziewczynkę
- czytamy na stronie strazmiejska.waw.pl. Jak poinformowali przybyli na miejsce funkcjonariusze, dziecko miało wyglądało, jakby miało nie więcej niż 12 lat. Jak dowiedzieliśmy się z rozmowy z policją, dziewczynka była jednak nieco starsza, miała prawie 16 lat.
Strażnicy zaopiekowali się dziewczyną i "chcąc dowiedzieć się, dlaczego stoi sama przy sklepie, rozpoczęli spokojną rozmowę". Jak informuje Straż Miejska, początkowo była bardzo nieufna. Po kilku minutach przyznała się, że prosi o pieniądze dla rodziny. Okazało się, że w domu na czeka na nią ojciec, brat oraz siostra. Funkcjonariusze nie znaleźli przy dziewczynie żadnych dokumentów ani telefonu. Wezwali więc na miejsce policję, która przejęła sprawę.
Dziewczynka, z racji tego, że żaden z rodziców nie mógł po nią przyjechać, została odwiedziona do miejsca zamieszkania i przekazana pod opiekę ojca. Okazało się, że miała 15 lat, a rocznikowo nawet 16
- powiedziała nam podinsp. Joanna Węgrzyniak, Oficer Prasowy Komendanta Rejonowego Policji Warszawa VII. Ustalono, że nie była zmuszana przez kogokolwiek do żebrania pod sklepem.
"W myśl Kodeksu wykroczeń skłanianie małoletniego do żebrania - o ile do tego doszło - podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny" - napisano w komunikacie stołecznej straży miejskiej.