Do tragicznego incydentu doszło w czwartek 21 listopada po godzinie 14 w szpitalu Favoriten w Wiedniu. Austriacka policja poinformowała o "dużej akcji" w placówce. "Na teren (szpitala - red.) należy wchodzić wyłącznie w sytuacjach awaryjnych. Nie ma zagrożenia dla przebywających tam osób" - podano w komunikacie zamieszczonym w serwisie X, a kilka później poinformowano o poszukiwaniach tygodniowego noworodka.
Dzień później, w piątek 22 listopada, w godzinach porannych, funkcjonariusze opublikowali komunikat na portalu X: "W ramach trwającego śledztwa dziś rano w pobliżu szpitala Favoriten znaleziono martwe dziecko".
"O zniknięciu dziecka z sali na oddziale neonatologicznym poinformowała jego matka, która stwierdziła, że wyszła z sali dosłownie 'na chwilę', a kiedy wróciła, noworodka już nie było" - podała austriacka agencja APA w czwartek i dodała, że "jak dotąd nie ma solidnych dowodów na to, że dziecko zostało porwane, ale nie można tego wykluczyć".
W ramach poszukiwań austriaccy policjanci przeprowadzili kontrole samochodów przejeżdżających w pobliżu szpitala, a także sprawdzili okoliczne place budowy oraz sieć kanalizacyjną. Po zmroku teren monitorował także dron. Policja przesłuchała krewnych rodziny i personel szpitala. "Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby jak najszybciej odnaleźć dziecko" - mówiła w czwartek rzeczniczka policji Anna Gutt, cytowana przez portal ORF.
W piątek przed południem policja poinformowała, że rano w koszu na śmieci znajdującym się w pobliżu szpitala Favoriten znaleziono martwego poszukiwanego noworodka. Jak przekazała matka dziecka, do zabrania maluszka musiało dojść w chwili, gdy wyszła na chwilę z sali na oddziale neonatologicznym. Personel natychmiast powiadomił służby. Rodzice zmarłego dziecka zostali objęci pomocą psychologiczną.