Więcej wiadomości na temat wojny w Ukrainie przeczytasz na Gazeta.pl.
Plecy dziewczynki z zapisanymi długopisem danymi osób z rodziny to obraz, którego nie da się zapomnieć. Aleksandra Mako każdego dnia bała się o życie swojej córki. Już pierwszego dnia wojny drżącymi rękami podpisała ciało dziewczynki.
Najbardziej się bałam, że Wira się zgubi albo my zginiemy, a ona nawet nigdy się nie dowie, kim jest i z jakiej jest rodziny
- mówiła. Jak informuje BBC dwulatce i jej mamie udało się uciec z Ukrainy. Po długiej podróży przez Mołdawię, Rumunię i Belgię znalazły schronienie we Francji.
Kobieta potwierdziła w najnowszym wpisie na Instagramie, że są już bezpieczne. Opublikowała zdjęcie Wiry, która beztrosko bawi się w ogródku. Ma na sobie sukienkę, którą dostała od francuskiej rodziny.
Udało nam się przekroczyć granicę i teraz jesteśmy na południu Francji. Mieszkaliśmy u wolontariuszy, którzy nas tu zaprosili i zaoferowali zakwaterowanie
- poinformowała.
Również wiele osób z Polski zaoferowało Ukraince pomoc. Podziękowała Polakom za słowa wsparcia.
Moje najgorętsze podziękowania dla Polaków. Wasza hojność i współczucie są bezcenne. Wasze wsparcie jest tym, co nas napędza
- napisała.
Ukraińska Prokuratura Generalna poinformowała 14 kwietnia, że co najmniej 197 dzieci zginęło, a 351 odniosło obrażenia w wyniku działań zbrojnych od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę. Ukraińscy rodzice każdego dnia żyją w strachu o przyszłość swoją i swoich dzieci.