Szkoły przyjmą dzieci z Ukrainy. Bez szeregu dokumentów i tłumaczeń. "Nie wyobrażam sobie klasówki na wstępie"

Coraz więcej uchodźców z Ukrainy przekracza granicę z Polską. Wśród nich są głównie kobiety i dzieci, które z powodu wojny musiały przerwać naukę. Polskie ministerstwo edukacji i nauki zapewnia, że ukraińscy uczniowie będą mogli uczyć się w szkołach w naszym kraju. Nie trzeba będzie przy tym spełniać szeregu formalności. Eksperci wskazują, jak powinno wyglądać nauczanie dzieci z Ukrainy, aby było dla nich jak najbardziej przyjazne.

Więcej najnowszych doniesień dotyczących wojny w Ukrainie znajdziesz na Gazeta.pl.

Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zapewniał 1 marca podczas konferencji prasowej, że polski system oświaty jest gotowy, aby przyjąć uchodźców z Ukrainy. Mówił wówczas, że do Polski przybyło już 200 tysięcy dzieci i młodzieży z sąsiedniego kraju, a władza spodziewa się, że będzie ich jeszcze więcej.

Szkoły przyjmą uczniów z Ukrainy. Bez szeregu dokumentów i tłumaczeń

Na stronie resortu pojawiły się już wytyczne dotyczące przyjmowania dzieci z Ukrainy do szkół. "Uczniowie z Ukrainy mają prawo do kontynuowania nauki w polskiej szkole. Dzieci i młodzież w wieku 7-18 lat korzystają z nauki i opieki na takich samych warunkach jak polscy uczniowie. Wystarczy, że rodzice zgłoszą się do danej placówki i wypełnią stosowne dokumenty" - czytamy. 

Przyjmowanie będzie odbywać się przez cały rok szkolny. Aby zapisać dziecko do szkoły, wystarczy złożyć wniosek u dyrektora. "Publiczna szkoła podstawowa, w rejonie której mieszka dziecko przybyłe z zagranicy przyjmuje z urzędu, inne publiczne szkoły podstawowe i szkoły ponadpodstawowe, w miarę posiadania wolnych miejsc" - dowiadujemy się z wytycznych. Jeżeli w szkole brakuje miejsc, należy zwrócić się o wskazanie odpowiedniej placówki do organu, który szkołę prowadzi (np. wydział edukacji gminy).

Co istotne, nie trzeba mieć specjalnych dokumentów, aby ustalić rok nauki, na którym powinno znajdować się dziecko. Można mieć dokumenty wydane przez szkołę za granicą, ale jeżeli rodzice ich nie posiadają, wystarczy, że to oni złożą oświadczenie o sumie lat nauki za granicą. "Dokumenty nie muszą być tłumaczone przez tłumacza przysięgłego na język polski" - zapewnia ministerstwo w wytycznych.

Zobacz wideo Policjant zaopiekował się dzieckiem Ukrainki, która musiała zająć się formalnościami na granicy

Co z dziećmi, które nie znają polskiego?

Resort zapewnia, że na takie sytuacje również jest przygotowany. "Dla uczniów, którzy nie posługują się językiem polskim w stopniu umożliwiającym korzystanie z nauki, dyrektor szkoły będzie mógł zorganizować dodatkowe zajęcia języka polskiego" - czytamy. Ponadto w szkołach będzie można stworzyć specjalne oddziały przygotowawcze dostosowane do możliwości uczniów. Serwis prawo.pl informuje, że nauka w oddziałach ma trwać rok z możliwością przedłużenia do dwóch lat. Zajęcia odbywają się w grupach liczących od 15 do 25 uczniów w wymiarze od 20 do 26 godzin tygodniowo.

Uczniowie będą mogli skorzystać też z pomocy osoby, która zna język ukraiński i jest zatrudniona jako pomoc nauczyciela. Ministerstwo przekonuje również, że dla dzieci i młodzieży dostępna będzie też pomoc psychologiczno-pedagogiczna.

Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, w rozmowie z prawo.pl wyraża nadzieję, że za jakiś czas uda się również zaangażować ukraińskich nauczycieli. "Na razie sami są uchodźcami i trzeba dać im chwilę, ale później oczywiście, mam nadzieję, że da się ich zaangażować w pracę szkół". MEiN zapewnia, że przyspieszy nostryfikację uprawnień takich pedagogów.

Według Pleśniara ważne jest również zatrudnienie asystentów międzykulturowych, którzy pomogliby uczniom z Ukrainy zaaklimatyzować się w nowym dla nich środowisku. Za takim rozwiązaniem optuje też Związek Nauczycielstwa Polskiego. Zaleca też szkolenia dla pedagogów w zakresie tego, jak pracować z ukraińskimi uczniami.

"Nie wyobrażam sobie, że ktoś będzie robił na wstępie klasówki" 

Z kolei Małgorzata Nowak, która była dyrektorką Zespołu Szkół im. Ziemi Lubelskiej w Niemcach, gdzie uczyła się młodzież z Czeczenii, zwraca uwagę, jak ważne będzie zapewnienie uczniom z Ukrainy choćby odrobiny normalności. 

Nie wyobrażam sobie sytuacji, że ktoś chciałby skupić się na realizacji podstawy programowej i będzie robił na wstępie klasówki, by sprawdzić poziom wiedzy dziecka

- powiedziała serwisowi prawo.pl. Ona również jest zdania, że dobrze byłoby zatrudnić asystentów międzykulturowych, którzy pomogliby uczniom się zaadaptować i przezwyciężyć wiele trudności.

Uważa również, że dobrym pomysłem jest organizacja wspólnych lekcji dla polskich i ukraińskich dzieci, aby mogły się ze sobą integrować. Zaznacza, że powinny to być zajęcia, na których język polski nie odgrywa kluczowej roli, czyli np. WF, zajęcia artystyczne czy nawet matematyka.

Szczegółowe zasady dotyczące nauki dzieci i młodzieży z Ukrainy w polskich szkołach można znaleźć na stronach rządowych w tym miejscu:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.