Znana opowieść w nowym wydaniu, czyli "Piękna i Bestia" powracają [RECENZJA DVD]

Dobrze jest móc - choć na chwilę - wrócić do krainy dzieciństwa. Stało się to możliwe dzięki... "Pięknej i Bestii". Nucąc piosenki poczułam się, jakbym była kilkanaście lat młodsza.

"Piękna i Bestia" to historia, którą na pewno znacie. Dziewczyna, która w rodzinnej wiosce jest wytykana palcami (bo czyta) i książę, który nie pomógł staruszce, która chciała schronić się w jego zamku. Trzon opowieści jest taki sam jak w animacji, która powstała kilkadziesiąt lat temu (a dokładniej w 1991 roku). W filmie pojawiły się dodatkowe sceny, dowiedzieliśmy się dzięki nim m.in. jak wyglądało dzieciństwo Belli i co się stało z jej mamą (a to pytanie zadajemy sobie często, oglądając bajki Disneya, nie we wszystkich opowieściach wprost powiedziano, dlaczego bohaterowie są sierotami lub półsierotami).

Aktorska adaptacja klasycznej opowieści to bajkowe krajobrazy i... mnóstwo śpiewu. Jeśli jesteście fanami piosenek z "Pięknej i Bestii" to nie zawiedziecie się, być może będziecie też śpiewać z Bellą albo Płomykiem. Lubię filmy na DVD m.in. za to, że do ulubionych scen mogę ciągle wracać - to na przykład taniec Belli i Bestii, podczas ich balu na zamku.

Bella i jej piękna balowa sunknia, ozdobiona... odrobiną magii.Bella i jej piękna balowa sunknia, ozdobiona... odrobiną magii. fot. nn-k

Chociaż "Piękna i Bestia" kojarzy nam się z bajką, filmowa wersja tej opowieści nie nadaje się dla najmłodszych. Dlaczego? Tu wszystko jest mroczniejsze, są dzieci, które boją się animowanej wersji Bestii, ta filmowa mogłaby ich przerazić o wiele bardziej. Animowane gadające świeczniki, zegary, dzbanuszki wydają się urocze, te komputerowe - mogą straszyć. Niektóre dialogi zdają się być także przeznaczone dla starszego odbiorcy, a niektóre niuanse, niedopowiedzenia na pewno nie będą przez młodszą część widzów zrozumiałe.

'Piękna i Bestia' na DVD'Piękna i Bestia' na DVD fot. nn-k

A co z bohaterami? W aktorskiej wersji ich cechy są podkreślone, po obejrzeniu filmu bez problemu dokonamy ich charakterystyki. Bella? Niezależna, oczytana i pomysłowa, inteligentna dziewczyna, która doskonale zna swojego ojca i wie, czego mu w danej chwili trzeba. Właśnie, Maurycy. Uzdolniony, tworzy małe cuda. Ale jest odrobinę zakręcony, nieuporządkowany, z odsieczą zawsze przychodzi mu Bella. Gaston to bożyszcze, w którym podkochują się wszystkie (za wyjątkiem tej, którą on wybrał - czyli Belli) dziewczyny w wiosce. Zapatrzony w siebie narcyz, który uważa, że nie ma wad. Je zauważa (w końcu!) jego kompan LeFou, którego upodobania są również jasno określone. Nie sposób nie zorientować się, że większym uwielbieniem darzy on Gastona, niż dziewczęta. I wreszcie Bestia. Wydawać by się mogło, że to pozbawiony uczuć potwór, ale w kolejnych scenach poznajemy go coraz lepiej, dowiadujemy się, że to zagubiony chłopak, który naprawdę chce kogoś pokochać. I być kochanym.

Wydaje mi się, że najlepsi odbiorcy tej adaptacji to dorośli, którzy wychowali się na disneyowskiej "Pięknej i Bestii" sprzed lat. Jeśli chcecie odkryć na nowo bajkę, którą uwielbialiście w dzieciństwie, to coś dla was.

To także może cię zainteresować:

Przedszkolaki mówią o szczęściu. "Mam jeden grosik. I on przynosi szczęście i wtedy wszystko można"

Więcej o:
Copyright © Agora SA