My name is Bang... Bang Bang, czyli Ian Fleming i jego książka dla dzieci

Pierwsze skojarzenia z Ianem Flemingiem? Oczywiście James Bond. To właśnie Brytyjczyk jest twórcą najsłynniejszego agenta. Dziś jednak nie o 007 będzie mowa, a o pewnym wyjątkowym... samochodzie.

Bang Bang to samochód, który istniał naprawdę. Jej (w końcu - jak czytamy w książce - "wszystkie ukochane maszyny traktuje się jak kobiety") wyścigowa kariera skończyła się jednak na sędziowskiej budce. Auto poznajemy, gdy stoi pod plandeką, a przed nią tragiczna przyszłość - niedługo zostanie zezłomowana. Ale na horyzoncie pojawia się pewna rodzina, która postanawia wyremontować samochód. Nudna historia? Nic z tych rzeczy!

Bang Bang jest wyjątkowa - świadczy o tym chociażby jej rejestracja. MAG I3 NY. To powinno mówić wszystko. Samochód komunikuje się z kierowcą, jeździ nie tylko po drogach - potrafi wzbić się w powietrze, sunie po wodzie. Jak to możliwe? Nie będę zdradzać wam za dużo szczegółów. Możecie być pewni, że ta "dwunastocylindrowa, tuningowana pantera paragon o pojemności ośmiu litrów" potrafi naprawdę dużo.

Bang Bang to naprawdę wyjątkowy samochód. Ile razy, stojąc w korku, marzyliście o tym, aby wznieść się w powietrze? Ta pantera paragon to potrafi!Bang Bang to naprawdę wyjątkowy samochód. Ile razy, stojąc w korku, marzyliście o tym, aby wznieść się w powietrze? Ta pantera paragon to potrafi! fot. nn-k

Jeśli ma się wyjątkowy samochód, oczywiste jest, że na horyzoncie pojawią się różne przygody. Mieszkająca w Wielkiej Brytanii Rodzina Pottów wybrała się na piknik, który skończył się... we Francji. To nie koniec. Trafiają tam na ślad bandziorów, z którymi postanawiają się zmierzyć. Naprawdę, spokojnie mógłby pojawić się tam Bond, Pottowie mają w sobie coś z agentów. A i Bang Bang z powodzeniem mogłaby zastąpić Astona Martina.

Chociaż to książka dla dzieci, dorosłym także czyta się ją bardzo dobrze. Magiczny samochód chciałby mieć chyba każdy, niezależnie od wieku. Akcja jest wartka, jesteśmy ciekawi, co wydarzy się w kolejnym rozdziale, co jeszcze potrafi Bang Bang, co spotka Pottów. Sadzę, że będzie idealna dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym, które już same czytają. Uwaga! Gdy akcja się rozkręca, robi się odrobinę strasznie, wrażliwcy nie powinni czytać "Wystrzałowego samochodu" przed snem. Niektóre zwroty ("idiota", "policyjna suka") nie są odpowiednie dla najmłodszych czytelników. Łatwo je jednak pominąć, czy wręcz przeoczyć, będąc pochłoniętym akcją. Jednak są i warto o tym wspomnieć.

Podoba mi się także sposób narracji, wprowadzenie komentarzy w nawiasach to bardzo ciekawy zabieg. Również układ tekstu, nie ma go dużo, nie jest jednolity, poprzedzielany ilustracjami. To wszystko sprawia, że książkę pochłania się błyskawicznie.

Bang Bang zachwyca i małych, i dużych.Bang Bang zachwyca i małych, i dużych. fot.nn-k

Bardzo podoba mi się pewien cytat z tej książki: Macie absolutnie błędne podejście do przygody - oburzył się komandor. - Jej nigdy nie wolno mówić "nie". Bądźcie zawsze na "tak", bo w przeciwnym wypadku czeka was nudne życie. Nie chodzi tu o to, aby ryzykować, ale o to, by nie poddawać się od razu. Jeśli z góry będziemy zakładać, że nam się nie uda, to faktycznie niczego nie spróbujemy. Warto podnieść rękawice i zmierzyć się z różnymi rzeczami. Tak, tak "Bang Bang! Wystrzałowy samochód" to nie tylko ciekawa historia (momentami z dreszczykiem), ale i lekcja życia. Nie tylko o przygodach, ale i o tym, że nie warto się przejmować tym, co mówią o nas inni, czy o tym, że pod warstwą rdzy może kryć się prawdziwe piękno. Że warto dać szansę każdemu, a na pewno się nie zawiedziemy.

"Bang Bang! Wystrzałowy samochód", Ian Fleming, Wydawnictwo Znak emotikon, cena z okładki: 29,90 zł

To także może cię zainteresować:

Przedszkolaki śpiewają ulubione piosenki. "Ja mam ulubioną piosenkę o kaczkach i krasnoludkach"

Więcej o:
Copyright © Agora SA