Andrzej Gryżewski, seksuolog, psychoterapeuta: Część kobiet faktycznie ma w czasie ciąży większą ochotę na seks, z tego samego powodu, z którego lubią seks w trakcie miesiączki: zwiększa się ukrwienie genitaliów, więc można szybciej i łatwiej osiągnąć podniecenie i orgazm.
Natomiast obawa, że w czasie ciąży w seksie uczestniczy, poza kobietą i mężczyzną, także ich nienarodzone dziecko, jest dość powszechna. Wiele razy słyszałem opowieści o tym, że on się boi, że przebije pęcherz płodowy, a kilka razy nawet pojawiła się abstrakcyjna zupełnie opowieść o małej rączce chwytającej penisa tatusia gdzieś tam, hen, w głębinach kobiecej pochwy. Choć jak ta rączka miałaby przedostać się do pochwy, pacjent nie wiedział. Anatomia kobiecej waginy oraz przyległości jest, w opinii wielu mężczyzn, owiana tajemnicą.
Raczej przychodzą po porodzie. Miałem ostatnio kilka pacjentek z depresją poporodową. Jedna pochodziła z rodziny, w której praca była cenną wartością. Podczas obiadów rodzinnych wszyscy o tym rozmawiali. A ona musiała odejść z firmy, bo miała zagrożoną ciążę. Urodziła wcześniaka, jej życie na wiele miesięcy ograniczyło się do opieki nad córeczką, jeżdżenia na kolejne badania, rehabilitację. Miała poczucie, że amputowano część jej życia i osobowości. Przygnębienie potęgowały jeszcze spotkania z rodziną. Zamiast być wspierana, czuła się ignorowana: jej siostry opowiadały o awansach, rodzice o biurowych intrygach, ona milczała.
Nie. Wiele kobiet w ciąży czuje się seksownie i ma zwiększony apetyt na zbliżenia. Dzieje się tak z kilku względów: biologicznie - coraz większa macica i płód sprawiają, że narządy rodne stają się dobrze ukrwione, a przez to wrażliwe na dotyk.
Niektóre pacjentki mówiły też, że czuły się przyjemnie wypełnione w ciąży, jakby miały turbodoładowanie. Kobiety generalnie lubią wspólne projekty z mężczyznami i to pozytywnie wpływa na ich seksualność. To nie musi być ciąża, to może być wzięcie psa, kupienie konia, budowa domu.
Nawet kredyt, brany we dwoje, często zwiększa libido u kobiet, bo jest wspólny. Sprawia, że one są pewne: partner widzi dla nich długą przyszłość.
Tymczasem z historii opowiadanych w gabinecie wiem, że ta wizja wspólnej przyszłości nie sprawia, że romans z inną kobietą staje się dla mężczyzny opcją nie do przyjęcia. Niestety, mężczyźni często wdają się w romanse, gdy ich partnerka jest w ciąży albo połogu. Jako seksuolog wiele rzeczy rozumiem, natomiast zdradzanie kobiety, gdy jest ona w ciąży, mnie po prostu mierzi.
Tak, ale bardzo rzadko jest tak, że zaburzenia lubrykacji, ból podczas stosunku są spowodowane nieprawidłowym wygojeniem krocza. Najczęściej jest tak: ona wymaga dłuższej rekonwalescencji, bo pękło jej krocze lub było nacinane i szyte, a on, zamiast zaczekać, aż się wygoi, prze do seksu jak najszybciej po porodzie.
Na dodatek oczekuje, że będzie tak samo jak przed ciążą. A ten pierwszy stosunek, nie tylko jeden zresztą, wymaga sporo delikatności, cierpliwości. "Chcesz teraz? Jeśli nie, zaczekam. Mogę wejść? Jeśli nie, w porządku, popieścimy się, ty zdecydujesz, kiedy nastąpi penetracja i czy będzie pełna".
Z mojej perspektywy seksuologa doświadcza tego stanu więcej niż co siódma kobieta. I słyszę o tym nie tylko jako seksuolog, także jako przyjaciel - od moich znajomych. To jest dystraktor, zwłaszcza kiedy rodzi się pierwsze dziecko.
Rozumiem to doskonale. Ale wiesz, nie tylko kobiety tak mają. Związałem się z moją partnerką, kiedy jej drugi syn był jeszcze maleńki. Szybko wszedłem w rolę ojca, gdy w nocy dziecko płakało, natychmiast się budziłem. Przez całe życie wydawało mi się, że śpię jak zabity! Odkąd mam rodzinę, mój sen jest znacznie lżejszy.
Myślę, że ciąża, poród i połóg to jedno z największych wyzwań dla kobiecej seksualności. Słyszę w gabinecie opowieści o tym, jak bardzo moje pacjentki czują się zmęczone, sfrustrowane. Zdecydowana większość mówi, że nie były świadome tego, jak skomplikowane jest macierzyństwo i jak trudno pogodzić rolę matki z innymi "etatami": pracownika, szefowej, kochanki, kobiety mającej czas na swoje hobby.
Jest jeszcze jeden problem: poród sprawia, że oboje partnerzy, dotąd być może na etapie romantycznych początków znajomości, dostrzegają fizyczny aspekt tego drugiego. I nie zawsze to jest proste i ładne.
Wspólny poród, krew, ból, pot, krzyk, kał, czasem nie jest jedynie uwznioślającym doświadczeniem. Mężczyźni nieraz pochopnie podejmują decyzję o uczestniczeniu w porodzie rodzinnym.
Bo do podniecenia i seksu potrzebna jest jednak jakaś tajemnica, poczucie, że wkraczamy na nieznany teren, może nawet - pełen niebezpieczeństw. Nikt nie pragnie czegoś, co ma we własnej kieszeni. Chcemy tego, co ma sąsiad.
Zwrócę też uwagę na kwestię językową: gdy kierujesz słowa do dziecka, możesz mówić: "Zapytaj o to tatusia". Ale gdy zwracasz się do partnera, nie tytułuj go nigdy "tatuśkiem". Oczywiście, poza relacjami DDlg – skrót od Daddy Dom/little girl. To układ, niekoniecznie erotyczny, w którym dojrzały, doświadczony mężczyzna dominuje młodszą, często naiwną i wpatrzoną w niego partnerkę. W takich parach "tatusiu" do kochanka jest na porządku dziennym. Ale w związku partnerskim to się nie sprawdza.
Jeśli w głowie uaktywnisz obraz swojego mężczyzny jako tatusia i ten wizerunek zacznie przeważać, nie starczy już miejsca na niego w innych rolach.
To potężne tabu - seks z rodzicem. Często, gdy pytam pary z długim stażem, kiedy zaczął się problem z częstotliwością współżycia albo erekcją, kobieta zastanawia się chwilę i mówi: wtedy, gdy on zaczął do mnie mówić: "mamuśka".
W sypialni nie ma miejsca na telewizor! Shutterstock
Gdy jesteście we dwoje, nie musicie skupiać się na tym, by być przyjaciółmi, powiernikami, kochankami, możecie gładko wchodzić w te role. Teraz, gdy jest was trójka, musicie stawiać granice: "Nie, nie jestem mamuśką. Mamusią to ja jestem dla Julki, dla ciebie jestem Kasia, Katarzyna albo kochana pisia". I trzeba tego pilnować.
Wieczorem, gdy kobieta idzie do łóżka, może włożyć seksowną bieliznę, a nie koszulkę nocną w kaczuszki, bo dzieci lubią. Można też się zgodzić, że w łóżku nie rozmawiamy o dzieciach: jaką kupkę miał Marcel, dlaczego Basia wytargała koleżankę z przedszkola za włosy itp. W sypialni, jeśli ma być miejscem do uprawiania seksu i osiągania orgazmu - macie być ty i on. A nie: twoja matka, wasze dzieci, telewizor. Badania wykazały, że jego wstawienie do sypialni powoduje błyskawiczną śmierć pożycia małżeńskiego.
I jako seksuolog, i psychoterapeuta mogę powiedzieć krótko i węzłowato: spanie w łóżku z dzieckiem nie służy parze. Oczywiście ja pojmuję, że noworodek budzi się w nocy na karmienie, trzeba go przewijać i musi być blisko. Okej, ale to okres przejściowy!
Gdy dziecko jest w stanie samo przesypiać noce, jest to dobry moment, by wyprowadzić jego łóżeczko do pokoju dziecięcego. Tak, czasami trzeba będzie tam pójść i uspokoić płaczące dziecko. Nie tak często, jak sądzi wiele matek. Nawet nie wiesz, ilu mam pacjentów, którzy dalej śpią z dziećmi.
Pamiętam, przyszła do mnie pewna para. Razem prowadzili biznes, więc generalnie byli ludźmi bardzo zajętymi, spędzali też ze sobą wiele czasu w pracy i w tym upatrywałem źródeł problemu, z którym się do mnie zgłosili. Otóż bardzo rzadko się kochali, raz na kilka miesięcy, pół roku. Przez dwie sesje dociekałem, rozmawiałem z nimi, na trzeciej zadałem pytanie: "No a w weekendy? W sobotę państwa firma nie działa. Może warto poświęcić sobotni ranek i wtedy się pokochać?". "No tak, ale w sobotę syn długo śpi", westchnęła ona.
Na początku nie zrozumiałem. "… i nie możemy tak przy nim!", wyjaśniła zgorszona. Syn miał cztery lata. Niesamowite jest to, że oni w żaden sposób nie wiązali swoich problemów z seksem z obecnością w ich łóżku czterolatka.
Nie wiem, obawiam się, że w skrajnych wypadkach wiele lat. Rekordzistka spała z synem dwanaście lat. Do gabinetu przyszedł jej mąż, w rozpaczy. Mówił: "Wie pan, syn ma już w nocy polucje. Wszystko mi się przewraca, jak widzę go czasem wtulonego w mamusię. Ale żona nie godzi się, żeby spał sam, bo on się boi".
W rezultacie mój pacjent spał od lat w pokoju dziecięcym, a syn zajmował jego miejsce u boku matki. To toksyczna sytuacja dla całej rodziny. Jestem absolutnie pewien, że ten chłopak będzie w przyszłości wieloletnim pacjentem jakiegoś psychoterapeuty. Małżeństwo mojego pacjenta w zasadzie nie istniało i szczerze mówiąc, trudno jest taki związek uratować. To ogromna wyrwa w zaufaniu i cios dla partnerstwa.
Jak ma się czuć facet latami wypychany przez żonę do pokoju z tapetą w misie? Ale i tak najgorzej ma ten dzieciak. Przy mamusi się nie boi. Ale nauka opanowywania strachu w nocy, gdy nic nie widać i dziecko musi samo zapanować nad wizjami podsuwanymi przez wyobraźnię, jest bardzo ważna. Bo jest wprowadzeniem do sztuki samokontroli emocjonalnej, podnosi pewność siebie.
Nie wiem. Ten mężczyzna był u mnie tylko raz. Sprawiał jednak wrażenie kompletnie zdruzgotanego. Myślę, że już nie chciał być częścią tej rodziny i u mnie szukał tylko potwierdzenia swojej decyzji o odejściu.
Znam całkiem sporo przypadków wieloletniego spania z dzieckiem i to się zazwyczaj kończy romansem lub rozwodem. Nie mówię o tym, że dziecko czasem podsypia nad ranem w łóżku rodziców, nie mówię o tym, że rodzic śpi koło chorego dziecka, żeby opiekować się nim w nocy. Mówię o sytuacji, w której partnerska diada zostaje rozbita w proch przez nowy układ, w którym więź matki i dziecka jest najważniejsza, a ojciec wypychany jest na out.
Publikowany fragment rozmowy pochodzi z książki "Sztuka obsługi waginy". To poradnik dla kobiet i mężczyzn. Andrzej Gryżewski, współautor "Sztuki obsługi penisa" przystępnie wyjaśnia, jak działa anatomiczny cud natury i dlaczego bez tej wiedzy trudno osiągnąć satysfakcję i z seksu i z życia.
Ta książka to rozmowa seksuologa i psychoterapeuty z dziennikarką i psycholożką o tym, jak osiągnąć orgazm; jak podtrzymać pożądanie w związku; czy kochanka trzeba zdobyć, czy lepiej go zwyczajnie wynająć fot: materiały prasowe