Ranking najmniej lubianych prac domowych [WASZYM ZDANIEM]

Brytyjczycy nie lubią myć okien i piekarników... A jakich prac najbardziej nie lubią mamy z forów rówieśniczych gazeta.pl?

Sprzątanie w wolnym czasie

Z badań zleconych przez firmę Bebilon 2, w ramach akcji "Mama wraca do pracy", wynika, że 80 proc. polskich mam przeznacza swój wolny czas na pranie, sprzątanie lub gotowanie. Na dodatek połowa ankietowanych stwierdziła, że tego wolnego czasu ma o wiele za mało - mniej niż godzinę dziennie! 1/3 Brytyjczyków zapytanych o swoje podejście do sprzątania, stwierdziła, że nie myje okien, to samo 1/4 z nich mówi o czyszczeniu piekarników.  Zapytałam znane mi mamy na forach rówieśniczych gazeta.pl, jakich prac domowych one nie lubią, a które wykonują chętnie... lub przynajmniej bez większej niechęci. Oto ranking najmniej lubianych czynności.

Mycie naczyń

Stosunkowo najmniej emocji wzbudza mycie naczyń - możliwe, że dzięki coraz powszechniejszym zmywarkom... Chociaż akurat te urządzenia często są obiektem niechęci polskich mam - część z nas nie cierpi ich załadowywać, a pozostała... opróżniać! Joasia napisała: "Nie zmywam niczego, wszystko wrzucam do zmywarki. Jeśli jest potrzeba, żeby coś szybko umyć, myje to mój mąż albo pozostaje nieumyte".  Za to Emilka nie lubi rozpakowywać zmywarki: "W tym zajęciu często wyręcza mnie mąż. Ja nie lubię tej czynności do tego stopnia, że jak jego nie ma i wiem, że nie będzie komu jej rozpakować, to wolę naczynia zmywać ręcznie...".

Monika uważa, że mycie naczyń to najmniej męczący obowiązek: "Ogólnie nie przepadam za sprzątaniem. Lubię efekt końcowy, jak jest czysto i świeżo, ale sprzątać nie cierpię. Okna myję około 4 razy w roku i jak jest konieczność - przy okazji świąt, na wiosnę, itp. Piekarnik i lodówkę czyszczę też wtedy, gdy zachodzi potrzeba. Mycie naczyń - codziennie i chyba to obowiązek najmniej mnie męczący. Pranie dywanów i czyszczenie podłóg (w tym odkurzanie) zostawiam mężowi, ze względu na moja dyskopatię. Z rzeczy, które lubię, to prasowanie - wycisza mnie". Z odpowiedzi naszych Internautek ogólnie wynika, że mężczyźni często wykonują różne prace domowe, partnerstwo chyba rzeczywiście staje się faktem!

Podłogi

Ja mam awersję do mycia podłóg. Do odkurzania też - stresuje mnie dźwięk tego urządzenia, dlatego u nas w domu dbanie o czystość podłóg to działka mojego męża. Kiedyś przeczytałam w gazecie zdanie, że czyste podłogi to wizytówka dobrej gospodyni - w takim razie, gdyby nie mój mąż, na pewno oblałabym egzamin! Marta nie lubi prania dywanów: "Mam tylko jeden dywanik i jak go czyszczę, to zawsze po łokcie jestem mokra, a to i tak nie schodzi!". Emilka pisze: "Staram się, żeby podłogi były umyte raz w tygodniu - chociaż ostatnio robimy to rzadziej. Jak zlecę wykonanie tej czynności mężowi, to zrobi to dokładnie i bez protestu. Natomiast sam z siebie potrzeby zmywania nie widzi, bo według niego podłogi zawsze są czyste".

Iza przyznaje: "Nie lubię odkurzać, męczy mnie szarpanie się z odkurzaczem, ten hałas i jak mi się odkurzacz gdzież zaprze, że nie chce przejść... Lubię natomiast ścierać kurze, myć coś, zmywać na mokro...". Z kolei Ania znalazła niezły sposób na dywany: "Zamawiam firmę raz w roku, sama czyszczę, jak ktoś mi coś nabrudzi". 12 proc. Brytyjczyków, którzy wzięli udział w ankiecie na temat utrzymywania czystości w domu, przyznało, że korzysta z profesjonalnej pomocy przy czyszczeniu dywanów i tapicerki. 4 na 10 zdejmuje w domu buty, żeby nie brudzić dywanów, a 3 na 10 przynajmniej raz w roku pierze je specjalnym szamponem. Forumowe mamy najczęściej pisały jednak, że albo dywanów nie mają wcale, albo mają tylko jeden, który wrzucają po prostu do pralki.

Mycie okien

1/3 Brytyjczyków przyznała, że prawie nigdy nie myje okien. Polki również deklarują niechęć do tej czynności. Zuza pisze: "Wychowałam się na Śląsku, tam gospodynie ciągle myją okna! Teraz mieszkam w innym rejonie Polski i tutaj widzę, że nie ma takiej obsesji. To dobrze, bo ja myję okna maksymalnie dwa razy do roku, czasem nawet raz... Ku rozpaczy mojej mamy, oczywiście! Czasem, kiedy odwiedza moją rodzinę, sama bierze się za mycie okien. Nie oponuję!".

Joasia też nie lubi myć okien: "Nienawidzę tego! Umyłam jedno okno w ubiegłe wakacje, ale mąż podziękował mi, a potem poprawił...". Marta z kolei nie ma nic przeciwko tej czynności: "Efekt jest szybki i widać od razu, że jest czyściej." Jola jest rekordzistką, choć na Śląsku nie mieszka: "O ile można to uznać za mycie okien - bo raczej myję same szyby - to w kuchni potrafię je myć co tydzień, tyle że bez ram". Większość forumowiczek myje okna od 2 do 4 razy w roku.

Piekarnik

Jak często myjecie piekarnik? Ja rzadko, przyznaję. Raz kupiłam specjalna piankę, a później sklinałam usiłując oczyścić z niej wnętrze piekarnika... Od tego czasu podchodzę do tej czynności ze sporą rezerwą i myję tylko ewidentnie przybrudzone powierzchnie, stosując zasadę: lepiej zapobiegać zabrudzeniom niż później je czyścic. Z dużą ulgą więc przyjęłam informację, że nie jestem osamotniona w tej niechęci! 1/4 Brytyjczyków przyznaje, że nie czyści piekarników, a ze znajomych forumowych mam żadna nie zadeklarowała sympatii do tej czynności!

Ania (jedna z kilku wypowiadających się mam o tym imieniu) jest wyjątkiem: "Piekarnik umyłam całkiem niedawno, po raz pierwszy od nowości, mamy go 2,5 roku i miałam z tego powodu satysfakcję, bo efekt był spektakularny". Reszta podziela zdanie Pauliny: "Piekarnika nie szoruję, ale gdybym to robiła, z pewnością byłaby to znienawidzona czynność! To samo z dywanami, to musi być straszne zajęcie!". Magda idzie dalej: "To piekarnik trzeba myć?! Kupiłam sobie taki z funkcją pyrolizy i nie muszę tego robić, zresztą jakby nie miał tej funkcji, to i tak bym nie myła". Agnieszka też nie ma problemu: "Dobrze, że piekarnik mam popsuty, bo pewnie bym go w ogóle nie czyściła! A tak na serio, jak był sprawny czyściłam go 2 razy do roku przy generalnych porządkach na święta (z tym, że piekę naprawdę mało)".

Lodówka

Co ciekawe, Brytyjczycy w ogóle nie wspomnieli o dwóch rzeczach, których nasze forumowe mamy nie lubią najbardziej: o myciu lodówek i szafek kuchennych. Marta napisała: "Najbardziej nienawidzę mycia lodówki, rozmrażania zamrażarki i sprzątania w tych szafkach, co są na górze, albo gdzieś głęboko i rzadko się do nich zagląda"...  Kasia też najbardziej nie lubi mycia lodówki i wnętrz szafek kuchennych, wspomina o tym również Agnieszka: "Nie lubię ścierać kurzy na szafkach - tam gdzie są jakieś drobiazgi, zdjęcia, itp. i nie lubię jeszcze myć w szafkach, gdzie trzymam talerze i filiżanki - robię to 4 razy w roku. Dobrze, że się bardzo nie kurzy, bo gdyby tak było, musiałabym się zmuszać". Dwie mamy przyznały również, że nie uznają porządków świątecznych: "Ta idea jest mi kompletnie obca". Dołączam do nich i ja.

Prasowanie

Brytyjczycy nie wymienili również prasowania, a to bezapelacyjnie zwycięzca wśród najmniej lubianych prac domowych uczestniczek forów rówieśniczych gazeta.pl. Ania napisała: "Nie prasuję, bo tego na pewno bym bardzo nie lubiła (naprawdę u mnie w praniu nic się nie gniecie!) - żelazka używamy przed wielkimi wyjściami, kilka razy do roku, nie zdzierżyłabym prasowania po każdym praniu, o nie!!!". W niechęci do prasowania wtóruje jej Kasia: "Zdecydowanie najbardziej nie lubię prasowania - prasuję, jak szafy są już puste i na strychu zalegają góry ciuchów". Joasia znalazła na to sposób: "Nie prasuję, chodzę pognieciona i takie dzieci ciągnę za sobą. Mąż prasuje sobie rano i czasem podrzucam mu spódnice albo sukienki".

Ania (trzecia w tym zestawieniu): "Nienawidzę prasować. Ubrania po prostu składam po wyjęciu z suszarki (wychodzą mięciutkie i w sumie mało pogniecione), prasuję jedynie pościel i ścierki. Jak uzbiera się kupka grożąca zawaleniem przy najlżejszym jej potrąceniu, czyli mniej więcej raz na 2 miesiące. I jeszcze ścieranie kurzu - nie, że nie lubię, tylko to taka bezsensowna praca - dziś wycieram, a jutro kurz znów jest!".

Gdyby się tak nad tym zastanowić, to właściwie wszystkie te prace są bez sensu, prawda? Naczynia ciągle się brudzą, podłoga wiecznie wymaga umycia, przez okna nic nie widać, piekarników lepiej nie używać... Cóż ja mogę powiedzieć? Najbardziej nienawidzę... prasowania oczywiście! Chyba zainspiruję się słowami forumowych mam i porzucę tę czynność na zawsze! Chociaż spoglądając na stertę prania na desce do prasowania w moim domu, można odnieść wrażenie, że już to uczyniłam... Zresztą, znam jeszcze jedno ciekawe powiedzenie: "Nudne kobiety mają nieskazitelne domy". Nie wiem jak Wy, ale ja biorę to sobie do serca. Więc jak? Utożsamiacie się z tą listą?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.