Prezydent o matkach: "To dzięki nim istnieje Polska". Sprawdzamy, co rządzący zrobili dla matek w ostatnich latach

Prezydent Andrzej Duda odznaczył matki w rodzinach wielodzietnych Złotymi i Srebrnymi Krzyżami Zasługi. Mówił, że "nie ma Polska większego dobra niż polskie Matki". Przyjrzeliśmy się, co rządzący w ostatnich latach zrobili dla "największego dobra narodu". Jak żyje się matkom w Polsce 2018?
Rodziny wielodzietne u Prezydenta RP Rodziny wielodzietne u Prezydenta RP Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

Prezydent rozdał medale matkom Polkom. Internautki: "Jak w Trzeciej Rzeszy"

14 lutego Prezydent Andrzej Duda wręczył odznaczenia państwowe, Złote i Srebrne Krzyże Zasługi, matkom zasłużonym w wychowaniu dzieci.

Prezydent podczas spotkania z wielodzietnymi rodzinami w Pałacu Prezydenckim mówił o tym, że "nie ma Polska większego dobra niż polskie Matki, które wychowują dzieci, dbają o dom, troszczą się o to, aby tradycja była przechowywana, aby była przekazywana z pokolenia na pokolenie (...) dzięki którym Polska przetrwała 123 lata zaborów".

Złoty Krzyż Zasługi przypadł m.in. matce szesnaściorga dzieci (8 chłopców i 8 dziewczynek), a Srebrny - matce ośmiorga. W sumie uroczyście odznaczono sześć matek kilkorga i kilkanaściorga dzieci.


W sieci zawrzało

- To kolejny przykład mydlenia oczu opinii publicznej wrażeniem, że rządzącym zależy na matkach - czytamy jeden z komentarzy w sieci. 

Inna internautka pyta:

Kobieta, Polka, matka - dobro narodowe... a kiedy zostanie człowiekiem?

Inna sugeruje:

Prawie jak Krzyż Matki przyznawany w hitlerowskich Niemczech

Sześć wielodzietnych matek otrzymało odznaczenia państwowe. W jakiej Polsce żyją? Jakie dzisiaj mają prawa? Co w ostatnich miesiącach i latach rząd zrobił dla matek (rodziców) oprócz programu 500 plus? Czy rządzącym zależy na matkach? Przyjrzeliśmy się reformom, ustawom, zmianom jakie dokonały się w Polsce w temacie rodzicielstwa w ostatnich dwóch latach.

One Billion Rising 2018 w Zielonej Górze One Billion Rising 2018 w Zielonej Górze Fot. Rosa Pawłowska

Prezydent o konwencji antyprzemocowej: "Nie stosować"

Prezydent Andrzej Duda przyznał ordery matkom zasłużonym w wychowaniu dzieci w dzień "One Billion Rising" - akcji solidarnościowej prowadzonej w ponad 200 krajach, która ma na celu zwrócenie uwagi na przemoc wobec dziewcząt i kobiet. Na całym świecie uczestnicy akcji tańczą ten sam układ. U nas do akcji włączył się m.in. Poznań, Kielce, Zielona Góra, Trójmiasto.

Hasłem jednej z poprzednich edycji OBR była ratyfikacja Konwencji Antyprzemocowej. Konwencji, którą prezydent RP zalecił 'przede wszystkim nie stosować' i o której mówił, że jest 'perfidna'.

Polska podpisała konwencję antyprzemocową w grudniu 2012 r., a ratyfikowała - w 2015 r. Konwencja budzi w naszym kraju kontrowersje. Według polityków PiS stanowi zagrożenie dla polskiej tradycji rodziny. Dokument jasno zakłada, że przemoc wobec kobiet nie może być usprawiedliwiana tradycją ani religią.

Na początku zeszłego roku prezydent Andrzej Duda był gościem programu Jana Pospieszalskiego. Komentując kwestię konwencji antyprzemocowej, przegłosowanej przez parlament w poprzedniej kadencji, uznał, że 'nie powinniśmy jej w Polsce stosować'.

Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej stanowi część wewnętrznego porządku prawnego. Wszystkie umowy międzynarodowe mają rangę ustaw. Niestosowanie się do nich jest równoznaczne z łamaniem ustaw. W tym kontekście wypowiedz prezydenta, aby konwencji 'nie stosować', jest namową do omijania prawa.

Fundacje działające na rzecz przemocy wobec kobiet bez środków od państwa

93 proc. sprawców przemocy domowej to mężczyźni, natomiast w niemal 90 proc. ofiarami są kobiety i dzieci - to dane policyjne. W 2015 r. ofiarami przemocy w rodzinie padło 97 501 osób, w tym 69 376 kobiet (dane z policyjnej 'Niebieskiej karty').

Według szacunków Centrum Praw Kobiet rocznie w wyniku przemocy domowej ginie w Polsce 400-500 kobiet. Chodzi tu nie tylko o zabójstwa, ale też pobicia ze skutkiem śmiertelnym i samobójstwa zdesperowanych kobiet. W statystykach przemocy seksualnej ofiarami są głównie kobiety. Jak wynika z raportu Fundacji STER, przemocy seksualnej doświadcza ponad 87 proc. Polek.

Ministerstwo Sprawiedliwości na początku tego roku odmówiło po raz trzeci dotacji dla Centrum Praw Kobiet. Bo 'zawęża pomoc tylko do kobiet'.

Obowiązek zapewnienia bezpłatnego wsparcia ofiarom nakłada na państwa UE dyrektywa unijna. W 2018 r. Polska przeznaczy na ten cel do 35 mln zł. Pieniądze trafiły do 34 organizacji spośród 66, które ubiegały się o dotację. Na liście zabrakło m.in. działających od ponad 20 lat: fundacji Dajemy Dzieciom Siłę oraz Centrum Praw Kobiet.

Centrum Praw Kobiet od 22 lat pomaga kobietom - ofiarom przemocy w rodzinie.

Więcej o Fundacji czytaj tutaj

Posłowie wszystkich klubów poparli projekt zapewniający wsparcie opiekunom osób niepełnosprawnych po śmierci podopiecznego Posłowie wszystkich klubów poparli projekt zapewniający wsparcie opiekunom osób niepełnosprawnych po śmierci podopiecznego 123RF

Rodzice dorosłych niepełnosprawnych dzieci bez ulgi rehabilitacyjnej

W tym roku podatkowym rodziny dorosłych, niezdolnych do pracy niepełnosprawnych dzieci, nie odliczą już wydatków na ich utrzymanie. To efekt zmiany przepisów.

Jak czytamy na łamach 'Rzeczpospolitej', chodzi o to, że chociaż limit dochodów osób niepełnosprawnych został podniesiony z 9120 zł do 10 080 zł rocznie, to ich opiekunowie nie skorzystają już z ulgi rehabilitacyjnej. Wystarczy, że podopieczny pobiera rentę socjalną, która przysługuje niepełnosprawnym niezdolnym do pracy po ukończeniu 18. roku życia, a także zasiłek pielęgnacyjny. Nawet jeśli nie ma on żadnych innych dochodów, jego rodzina traci prawo do odliczenia.

W praktyce oznacza to, że podatnik, który poniósł wydatki na cele rehabilitacyjne osoby niepełnosprawnej oraz wydatki związane z ułatwieniem jej wykonywania czynności życiowych, nie ma prawa do odliczenia ulgi rehabilitacyjnej. Chodzi np. o leczenie, wyjazdy na turnusy rehabilitacyjne, przejazdy samochodem, pomoc asystenta. Tych wydatków rodzice niepełnosprawnych, dorosłych dzieci w roku podatkowym 2017 nie będą mogli odpisać od podatku. Szacuje się, że zmiana dotknie nawet 200 tys. opiekunów dorosłych niepełnosprawnych.

Więcej na temat w artykule: Za 'dobrą zmianę' płacą najsłabsi. Morawiecki jednym ruchem wyciął ulgę dla 200 tys. osób

USG USG MACIEJ JARZEBINSKI / Agencja Wyborcza.pl

Utrudniony dostęp do badań prenatalnych

Polska jest krajem, w którym obowiązuje jedno z najbardziej restrykcyjnych praw aborcyjnych w całej Unii Europejskiej. Zabieg jest dozwolony tylko wtedy, gdy istnieje ryzyko zagrożenia zdrowia matki, występują wady płodu, ciąża jest wynikiem gwałtu lub kazirodztwa. A nawet wtedy kobiecie jest niezwykle trudno znaleźć lekarza, który przeprowadzi zabieg - informowali swoich czytelników kilka dni temu dziennikarze tygodnika 'Time'

Pod projektem ustawy, która ma zakazać aborcji w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu (za inicjatywą stoi fundacja Życie i Rodzina), podpisało się pod koniec zeszłego roku ponad 200 tys. osób.

Projekt ma poparcie Kościoła i prezydenta. - Podpiszę ustawę zakazującą aborcji eugenicznej przede wszystkim dlatego, aby wykluczyć prawo do zabijania dzieci z zespołem Downa - zapowiedział Andrzej Duda w 'Gościu Niedzielnym'.

Przeciwnicy prawa do aborcji postrzegają badania prenatalne jako test, na podstawie którego można zabić dziecko.

Według Krystyny Kacpury, szefowej Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, obecna sytuacja, która rozgrywa się od lat wokół prawa aborcyjnego w Polsce, pogłębia nieufność pacjentek do lekarzy.

- Już dziś wielu lekarzy nie mówi kobietom prawdy o wyniku badań prenatalnych, żeby nie mieć nic wspólnego z decyzją o aborcji - mówiła Krystyna Kacpura na łamach Gazety Wyborczej.

Czytaj również:'Nie robię badań prenatalnych, bo...'. Poradnik dla wątpiących i nieprzekonanych

Czy naprotechnologia zastąpi in vitro? Czy naprotechnologia zastąpi in vitro? Kati Molin / Kati Molin - Fotolia

Naprotechnologia zamiast in vitro

W połowie 2016 roku wygasł rządowy program leczenia niepłodności metodą in vitro. Pary borykające się z problemem niepłodności w Polsce nie mają możliwości refundacji leczenia metodą in vitro. Ministerstwo Zdrowia uznało, że na in vitro szkoda państwowych pieniędzy.

Dla par borykających się z chorobą niepłodności rząd przygotował w zamian Narodowy Program Prokreacyjny, oparty na rozwiązaniach naprotechnologii, czyli sposobie planowania rodziny, w którym uczy się małżeństwa (para musi być po ślubie) cyklu menstruacyjnego kobiety i kontroluje poziom hormonów, by wyznaczyć optymalny czas na naturalne poczęcie.

- Naprotechnologia nigdzie w Europie - poza Polską i Irlandią - nie jest traktowana jako alternatywna dla in vitro. Pacjenci sami podejmują decyzję o terapii dostosowanej do ich potrzeb i światopoglądu - mówi Anna Krawczak ze Stowarzyszenia 'Nasz Bocian'.

W dodatku w Polsce wyniki rocznego programu naprotechnologii okazały się fatalne.

Czytaj więcej: Klęska programu naprotechnologii. W rok tylko trzy ciąże. Ginekolog: 'To złodzieje czasu zdrowych kobiet'

Pigułka EllaOne Pigułka EllaOne Karol Serewis / East News

Ograniczenie dostępu do tabletek antykoncepcji awaryjnej

Pigułki ellaOne zostały dopuszczone do obrotu w UE w 2009 r. Kiedy Europejska Agencja Leków (EMA) uznała lek za bezpieczny, nie wykazujący potencjału nadużywania oraz możliwy do prawidłowego zastosowania bez nadzoru lekarza, Komisja Europejska dopuściła pigułki do sprzedaży bez recepty. Od kwietnia 2015 r. pigułka stała się dostępna bez recepty także w Polsce, dla osób, które ukończyły 15 lat. Działanie pigułki ellaOne polega na hamowaniu lub opóźnianiu owulacji. 

W zeszłym roku rząd ograniczył dostępu do tabletek - są dostępne, ale tylko na receptę.

Oznacza to, że, aby sięgnąć po antykoncepcję awaryjną, kobieta musi udać się do ginekologa, a jak wiadomo, do ginekologa z NFZ nie można dostać się z dnia na dzień. Według monitorującej dostęp do świadczeń medycznych fundacji Watch Health Care, na wizytę u ginekologa czeka się dziś ok. dwóch tygodni. Pigułka najskuteczniejsza jest zaś w pierwszej dobie. Pozostają więc prywatne wizyty. 

Do tego dochodzi niezgodne z prawem nadużywanie klauzuli sumienia przez lekarzy, którzy  - ze względu na swoją wiarę - odmawiają wypisania recepty.

Klauzula sumienia nie obowiązuje w przypadku wypisywania recept. Jednoznaczne stanowisko przyjął w tej sprawie Komitet Bioetyki przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk w 2013 roku. Klauzula sumienia nie może zatem zwalniać lekarza z obowiązku wypisania recepty na środek antykoncepcyjny. W praktyce wygląda to jednak inaczej.

Czytaj: Pigułka "dzień po" wkrótce tylko na receptę. Czym naprawdę jest EllaOne i kto korzysta z antykoncepcji awaryjnej? [WYJAŚNIAMY] >>

Oddział położniczy w szpitalu na ul. Kamieńskiego Oddział położniczy w szpitalu na ul. Kamieńskiego MIECZYSŁAW MICHALAK

Standardy Opieki Okołoporodowej tylko do końca tego roku. Co dalej?

Standardy Opieki Okołoporodowej zawarte zostały w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 20 września 2012 r. dotyczącym opieki okołoporodowej nad kobietą w okresie fizjologicznej ciąży, fizjologicznego porodu, połogu oraz opieki nad noworodkiem. To najważniejszy, bardzo szczegółowy dokument, który reguluje prawa kobiet w opiece okołoporodowej.

W 2016 r. Sejm przyjął zmiany w ustawie o działalności leczniczej z dnia 10 czerwca 2016 roku. Najkrócej rzecz ujmując chodzi o likwidację wypracowanych przez zespół ekspercki standardów medycznych dotyczących porodu fizjologicznego, a także standardów dotyczących łagodzenia bólu w trakcie porodu, postępowania w ciąży powikłanej, określonych patologiach i niepowodzeniach położniczych.

Zmiany, wprowadzone na wniosek Naczelnej Rady Lekarskiej, nie były konsultowane z żadnym środowiskiem zaangażowanym w opiekę okołoporodową - zauważają działaczki fundacji Rodzić po Ludzku.

Standardy będą obowiązywały w niezmienionej wersji najdłużej do 31 grudnia 2018 roku.

Co po 2018 roku?

 - Chodzenie, swoboda przyjmowania wygodnych pozycji, możliwość korzystania z wanny lub prysznica, intymna sala do porodu, wybór sposobu parcia, możliwość picia w trakcie porodu, nieprzerwany kontakt matki z dzieckiem po porodzie, wsparcie w laktacji będą zależały od decyzji konkretnego lekarza w konkretnym szpitalu. Likwidacja standardów pozbawi kobiety możliwości wniesienia skargi, ponieważ nie będą miały do czego się odwołać. Jakość opieki, jaką otrzyma rodząca, będzie zależna od decyzji ordynatora lub lekarza, zwyczajów i rutyny panującej w danej placówce.

"To wszystko cofa nas do ponurych lat opresyjnego położnictwa drugiej połowy XX. wieku, pełnego przemocy, odhumanizowanej opieki i korupcji. To również przekreśla lata pracy nad poprawą warunków rodzenia zarówno naszej organizacji, jak i wielu innych środowisk, w tym także działań samego Ministerstwa Zdrowia i Departamentu Matki i Dziecka" (za: Fundacja Rodzić po Ludzku)

Czytaj więcej: Prawa kobiety w ciąży - standard opieki okołoporodowej. Przeczytaj, zanim okaże się przeszłością

***

Rodziłaś niedawno? Wypełnij ankietę Fundacji Rodzić po Ludzku

Fundacja Rodzić po Ludzku rozpoczęła akcję 'Głos kobiet ma moc zmiany' - stały monitoring opieki okołoporodowej w Polsce.

W ramach akcji kobiety na stronie ankieta.rodzicpoludzku.pl mogą wypełniać ankietę na temat przebiegu porodu. Kobiety, które urodziły w ostatnich dwóch latach, anonimowo opisują w ankiecie szczegółowo swoje doświadczenie oraz jakość opieki okołoporodowej w konkretnym szpitalu - obok pytań o warunki, czystość i jakość wyżywienia w szpitalu mogą ocenić m.in. sposób przekazywania informacji przez personel, poszanowanie prawa kobiety do intymności, do decydowania o przebiegu porodu oraz wykonywanych zabiegach medycznych i pielęgnacyjnych, respektowaniu planu porodu, jakość wsparcia w zakresie karmienia oraz opieki nad dzieckiem po porodzie. 

Głosy i opinie kobiet pomogą Fundacji Rodzić po Ludzku w podejmowaniu interwencji tam, gdzie łamane są prawa kobiet, a także w przygotowaniu raportu na temat aktualnej sytuacji w opiece okołoporodowej w Polsce. Ułatwią też innym kobietom wybranie miejsca do porodu.

Wyniki ankiet zostaną opublikowane na portalu www.gdzierodzic.info oraz aktualizowane na bieżąco dla każdego szpitala. Na podstawie informacji z ankiet wypełnionych do końca marca zostanie opracowany raport dotyczący jakości opieki oraz przestrzegania standardów opieki okołoporodowej w Polsce, a także rekomendacje dla Ministra Zdrowia.

Kobiety, które niedawno rodziły zachęcamy do udziału w akcji i do wypełnienia ankiety.

Więcej informacji: ankieta.rodzicpoludzku.pl

Wyprzedawane będą głównie mieszkania w kamienicach, bo te zarządzane są przez wspólnoty. Na zdjęciu: kamienica przy ul. Składowej, w której znajdują się mieszkania komunalne. Wyprzedawane będą głównie mieszkania w kamienicach, bo te zarządzane są przez wspólnoty. Na zdjęciu: kamienica przy ul. Składowej, w której znajdują się mieszkania komunalne. Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Wyborcza.pl

Możliwość eksmisji kobiet w ciąży

Kobiety w ciąży przed eksmisją z mieszkań komunalnych są jeszcze chronione prawem. Należą do tzw. grupy lokatorów szczególnie chronionych. Obecne przepisy zakładają, że sądy, orzekając o eksmisjach, muszą zapewnić kobietom w ciąży, małoletnim, osobom niepełnosprawnym, ciężko chorym, ubezwłasnowolnionym, rencistom, emerytom i bezrobotnym mieszkanie socjalne. Takich mieszkań zazwyczaj w gminach brak, więc eksmisje lokatorów szczególnie chronionych przeciągają się miesiącami, a nierzadko latami. 

Na początku tego roku w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie rządowego projektu dotyczącego reformy wynajmu mieszkań komunalnych. Reforma wprowadza zmiany m.in. w ustawie o ochronie praw lokatorów oraz w kodeksie postępowania cywilnego.

Jeśli nowe prawo wejdzie w życie, sąd nie będzie musiał przyznać nowego lokalu socjalnego, jeśli eksmitowana osoba ma inne mieszkanie albo stać ją na wynajęcie mieszkania na własną rękę - także w przypadku kobiety w ciąży.

Więcej czytaj w tekście: Nowa reforma pozwoli na eksmisje kobiet w ciąży. Czego mamy się spodziewać?

Brak pieniędzy na leki dla wcześniaków

Synagis to jedyny lek dla wcześniaków. Jest przeciwciałem ludzkiego wirusa RSV, wymaga comiesięcznego podawania, zazwyczaj w pięciu dawkach. Jedna dawka kosztuje od 3,5 tys. do 5 tys. zł, tańszego zamiennika nie ma.

Według Ministerstwa Zdrowia lek jest za drogi i obciąża budżet. W Polsce lek refundowany jest tylko w grupie wcześniaków urodzonych przed 28. tygodniem ciąży. Te, które urodzą się później - niezależnie od tego, w jakim są stanie - już nie otrzymają leczenia i refundacji.

Zgodnie z definicją Światowej Organizacji Zdrowia, wcześniak to dziecko urodzone pomiędzy 22. a 37. tygodniem ciąży. Na sto dzieci co siódme rodzi się jako wcześniak. Każdy poród przed terminem to zagrożenie życia i zdrowia małego człowieka.

AKTUALIZACJA

20 lutego 2018 r. na stronie Ministerstwa Zdrowia został opublikowany projekt obwieszczenia Ministra Zdrowia w sprawie wykazu refundowanych leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych na dzień 1 marca 2018 r.

Synagis  został objęty refundacją w ramach programu lekowego "Profilaktyka zakażeń wirusem RS (ICD-10 P 07.2, P07.3, P 27.1)" w ramach poszerzonej populacji pacjentów, obejmującej także dzieci urodzone między 28 a 32 tyg. wieku ciążowego.

Czytaj więcej: Rząd oszczędza na wcześniakach. Nie ma pieniędzy na ratujący życie lek dla wszystkich

Zatrzymanie miesiączki to pierwszy czytelny objaw ciąży. Jednak najpewniejszy objaw, który upoważnia lekarza do rozpoznania ciąży, to wykrycie czynności serca płodu za pomocą badania USG.  Serce zarodka zaczyna bić już w 5 tygodniu ciąży, jednak USG uwidacznia je najwcześniej w 6 tygodniu ciąży. Zatrzymanie miesiączki to pierwszy czytelny objaw ciąży. Jednak najpewniejszy objaw, który upoważnia lekarza do rozpoznania ciąży, to wykrycie czynności serca płodu za pomocą badania USG. Serce zarodka zaczyna bić już w 5 tygodniu ciąży, jednak USG uwidacznia je najwcześniej w 6 tygodniu ciąży. fot. Shutterstock

Smog, przepełnione porodówki - na to politycy nie mają czasu

Smog

Wrocław tej zimy był po raz kolejny najbardziej zanieczyszczonym miastem świata. W zeszłym roku u w Rybniku normy zanieczyszczeń były przekroczone 30 razy. Dla dzieci tak  zanieczyszczone powietrze to zabójstwo. Dosłownie.

W jednym z naszych tekstów Zaklęty krąg kaszlu, zespół chorego budynku - co rodzice małych dzieci muszą wiedzieć o powietrzu, którym oddychamy [EKSPERT RADZI] pulmonolog, alergolog i pediatra dr. Leszek Olchowik powiedział, że dzieci ze względu na zanieczyszczenia atmosferyczne częściej chorują. Badania naukowców dowodzą, że dzieci żyjące w smogu gorzej się rozwijają, w tym intelektualnie. Kobiety oddychające smogiem rodzą mniejsze dzieci.

Przepełnione porodówki

Do redakcji Edziecka regularnie przychodzą listy od rozżalonych matek, które mają za sobą traumatyczny poród w poczekalni lub izbie przyjęć, bo nie było dla niech miejsca na sali porodowej.

Na początku tego miesiąca jeden z warszawskich szpitali położniczych nie przyjmował rodzących, bo zabrakło personelu. Na drzwiach szpitala wywieszono kartkę:

W związku z wypowiedzeniem przez lekarzy klauzuli opt-out i niepełną obsadą personelu medycznego w oddziale położniczo-ginekologicznym w dniu 3 i 4.02.2018 informuję o wstrzymaniu pracy Izby Przyjęć Położniczo-Ginekologicznej'.

Pod koniec zeszłego roku Wojewódzki Szpital Specjalistyczny we Wrocławiu zamknął oddział położniczy na kilka tygodni z powodu braku personelu. I pojawił się problem, bo kobiety z Wrocławia i okolic nie miały gdzie rodzić. Z danych GUS wynika, że w Polsce w 2017 r. urodziło się ponad 400 tys. dzieci. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce 7 lat temu.

Czytaj więcej: 'Bez opłaconej położnej nie ma czego tam szukać'. Co robić, kiedy na porodówce brakuje miejsc. Pytamy prawniczkę

Więcej o:
Copyright © Agora SA