Jakiś czas temu pisaliśmy o brytyjskiej piosenkarce Stacey Solomon, która pokazała na swoim Instagramie, jak kąpie się nago z 9-letnim synem. Fani celebrytki byli oburzeni - pisali, że chłopak jest już stanowczo za duży, by oglądać mamę nago.
Komentarze pod tekstem pokazały, że w kwestii nagości przy dzieciach Polacy są bardzo podzieleni. Wielu rodziców w ogóle nie dopuszcza możliwości, by dzieci widziały ich bez ubrań, ale też sporo rodziców nie widzi w tym nic złego ani dziwnego.
Oporów przed tym, by chodzić nago po domu przy dzieciach, nie mają Katarzyna i jej mąż. - Dlaczego mielibyśmy się wstydzić swojego ciała? Co jest w nim takiego, co powinno odstraszać? Dzieci powstały z nas, w brzuchu je nosiłam i teraz nie zamierzam udawać, że tego brzucha nie mam - mówi Katarzyna.
Zupełnie innego zdania jest Ewa, mama 4-latka, a wynika to z jej osobistych doświadczeń. - Pamiętam, że pewnego razu, gdy byłam małą dziewczynką, zobaczyłam mojego ojca zupełnie przez przypadek nago. Nie czułam się z tym komfortowo. Z tej przyczyny nie chciałabym stawiać mojego synka w takiej sytuacji - opowiada Ewa.
Jak znaleźć złoty środek? Przede wszystkim nawet najbardziej liberalni rodzice na pierwszym miejscu powinni stawiać odczucia nie własne, a dziecka. Ma prawo czuć się niekomfortowo w otoczeniu nagich dorosłych, zwłaszcza gdy samo zaczęło już dojrzewać płciowo.
Małe dziecko reaguje na nagość inaczej niż nastolatek. Dla fanów Stacey Salmon najbardziej oburzający był właśnie fakt, że jeden z jej synów ma już 9 lat. Czy istnieje zatem konkretny moment, kiedy rodzice powinni zadbać o to, by dzieci nie oglądały już ich nago?
- Granicznym momentem, od którego - moim zdaniem - nagość rodzica ewidentnie coś zaburza u dziecka, jest 7-10 rok życia. To trochę symboliczne w naszej kulturze - wtedy zaczyna się skok pokwitaniowy, a w ciele zaczynają buzować hormony płciowe. Spanie z dzieckiem czy chodzenie nago przy dziecku w tym wieku absolutnie nie wchodzi w grę - powiedziała w rozmowie z nami edukatorka seksualna dr Alicja Długołęcka.
Mówiąc o problemie nagości, należy pamiętać także o innej kwestii. - To, co wydaje się ważniejsze niż wiek dziecka, to dbałość o brak dwuznaczność nagości w tym kontakcie. Zachowanie dorosłego powinno być absolutnie wolne od jakichkolwiek konotacji seksualnych - mówi Maria Tumidajewicz z Centrum Dobrej Terapii w Krakowie.
- To dorosły, jako ten silniejszy i mądrzejszy stoi na straży, by głaskanie, całusy czy pieszczoty odbywały się w taki sposób i w takiej otoczce, by dla dziecka było jasne, że chodzi tylko i wyłącznie o kontakt uczuciowy z nim - dodaje ekspert.
W kwestiach nagości każda rodzina ma swoje zwyczaje, których nie da się zmienić z dnia na dzień. Nie powinniśmy więc za wszelką cenę próbować wpisać się w jakiś schemat. Najważniejsze jest to, by WSZYSCY domownicy w danym układzie czuli się dobrze.
- Nie trzeba zmieniać swojej filozofii życiowej czy światopoglądu, żeby właściwie "wychowywać seksualnie". Jeżeli jesteśmy naturalni w nagości lub wręcz przeciwnie - w naszym domu prawie jej nie ma, ale nie tworzymy przy tym jakichś tabu - to dziecka nie traumatyzujemy. Spotykam takich rodziców, którzy uznają się za wstecznych i na siłę otwierają się z nagością czy rozmawianiem o cielesności, mimo że bardzo ich to krępuje. Ten wstyd, który noszą w sobie podczas takiej rozmowy, oddziałuje silniej niż sama rozmowa - przekonuje dr Alicja Długołęcka.
Jak jest z nagością przy dzieciach w Waszym domu? Napisz do nas list na adres: edziecko@agora.pl. Z chęcią to opublikujemy!