Kapitalizm w piaskownicy
Czyli jak zostałam matką bandyty.
Kiedyś sądziłam, że plac zabaw to miejsce, gdzie siedzi się na ławce i czyta gazetę, podczas gdy dzieci wesoło fikają po drabinkach i robią babki z piasku, wymieniając drobne uprzejmości. Wraz z siostrami feministkami dumałyśmy nawet nad tym, dlaczego kobiety, siedząc tyle godzin przy piaskownicy, czytają kolorowe pisemka, zamiast, dajmy na to, zaliczać po kolei dzieła klasyków. Dziś pojęcie "siedzenie z dzieckiem" uważam za patriarchalną propagandę. A co do legendarnej ławki przy piaskownicy, to zazdroszczę tym z was, którym udaje się doczytać do końca choćby felieton. Żadne miejsce nie wymaga takiej czujności jak plac zabaw. I takich umiejętności polityczno-dyplomatycznych.
"Czy to pani dziecko?" - groza i oburzenie w oczach kobiety z gatunku "matka-ideał-ani-przystąp" przywracają mnie do pionu. Przyznam się bez bicia: zagapiłam się na wiewiórkę. Martwieję od tonu słusznej pretensji, widzę też ból i krzywdę w oczach chłopczyka w markowych ciuszkach. "Tak, a co?" - pytam gamoniowato. Kątem oka zerkam we wskazanym kierunku. Mój młody coś ma w rączkach, ale nie widać co, bo zaszył się strategicznie w błotku pod zjeżdżalnią. "On ukradł nasz traktor!" - syczy elegantka. Jej aniołek ma na oko półtora roku i mówić nie umie, ale głos matki wskazuje na silne poczucie własności. To "nasz traktor" i będziemy go bronić do upadłego.
Ten chłopczyk nie stęsknił się za traktorkiem. Tu chodzi o zasady. Ma jeszcze superciężarówę, ekstrabetoniarę oraz wiaderko ful wypas, a z torebki mamusi wystaje coś, co przypomina lokomotywę. I to wszystko jest jego, jego, jego. Ewentualnie - w ramach spółki z mamą - "nasze". Uświadamiam sobie, że tu nie ma zmiłuj, to jest kapitalizm. Za chwilę wezwą straż miejską. Policję. Kuratora. Dziecko mi zgnije w kryminale! Kajam się, wycofuję, rozpaczliwie szukam czegoś na wymianę. To coś koniecznie musi być cudze, bo za własną zabawkę S. nie odda mi przecież łupu. Ktoś życzliwy podaje mi żyrafę. Nurkuję z nią pod zjeżdżalnią i wśród wrzasków odzyskuję utytłany traktor.
A raczej arcytraktor. Ubertraktor. Za moich czasów powiedziałoby się, że to traktor z peweksu. Taki sprzęt nie służy do zabawy. On jest po to, by pokazać, kto rządzi w tej piaskownicy. Kto za dwie dekady przejmie władzę w Polsce, a za trzy czy cztery zostanie Szefem Wielkiej Międzynarodowej Korporacji oraz Prezesem Stowarzyszenia Posiadaczy Fantastycznych Gadżetów. Ktoś taki nigdy, przenigdy z nikim niczym się nie podzieli. Najwyżej coś komuś wynajmie w systemie leasingowym. Już dziś mama prowadzi mu księgowość i zarządza kapitałem. Skrupulatnie przejmuje traktor, patrząc na mojego synka z mieszaniną wstrętu i litości. Nie mówi nic, ale wiem, co myśli: młodociany bandyta, margines!
Zawiłe jest życie dwulatków. Zanim się w pełni połapiesz, co oznacza słowo "ja", musisz opanować słowo "moje". Nie umiesz jeszcze wiązać butów, a już musisz być strategiem i dyplomatą. Piaskownica nie jest pudłem z piaskiem, lecz agorą, sejmem, senatem, bankiem, giełdą przedmiotów wartościowych. Na ławeczce zasiada sąd, ale jego niezawisłość pozostawia wiele do życzenia. Dwulatki dzielą się na klasy społeczne i opcje polityczne, a place zabaw miewają zaskakująco odmienne obyczaje i systemy polityczno-społeczne. W naszej ulubionej piaskownicy traktor pożyczysz bez problemu, tu dominuje opcja socjalistyczna. Chwilami jest to wręcz wspólnota pierwotna: są traktory przechodnie, wędrowne i wspólne. Ni to spółdzielnia, ni to komuna. Ja to lubię. Ale traf chciał, że zawędrowałam dwie ulice dalej, do jordanka liberalno-rynkowego.
Mój ubłocony potomek przesyła mamie przyszłego Szefa Korporacji uśmiech numer sześć. Z podziwem i żalem mówi: "Tlaktol!". Niestety, po chwili dodaje: "Małpa!". Ja wiem, że chodzi o żyrafę, bo mu się zwierzaki ciągle mylą. Ale ta pani tego nie wie. Mrozi mnie spojrzeniem, a ja wiem, że czas wracać do domu. Żyrafę oddaję właścicielce z procentem w postaci chrupka. A nasze zabawki tu zostaną. Nie myślcie, że porzucam je z niechlujstwa. To lewicowa dywersja. Łopatka i foremka mają zachwiać panującym w jordanku systemem klasowym, wprowadzić zamęt na lokalnym rynku. Poza tym akurat ktoś się nimi bawi.
"Czy to pani dziecko?" - groza i oburzenie w oczach kobiety z gatunku "matka-ideał-ani-przystąp" przywracają mnie do pionu. Przyznam się bez bicia: zagapiłam się na wiewiórkę. Martwieję od tonu słusznej pretensji, widzę też ból i krzywdę w oczach chłopczyka w markowych ciuszkach. "Tak, a co?" - pytam gamoniowato. Kątem oka zerkam we wskazanym kierunku. Mój młody coś ma w rączkach, ale nie widać co, bo zaszył się strategicznie w błotku pod zjeżdżalnią. "On ukradł nasz traktor!" - syczy elegantka. Jej aniołek ma na oko półtora roku i mówić nie umie, ale głos matki wskazuje na silne poczucie własności. To "nasz traktor" i będziemy go bronić do upadłego.
Ten chłopczyk nie stęsknił się za traktorkiem. Tu chodzi o zasady. Ma jeszcze superciężarówę, ekstrabetoniarę oraz wiaderko ful wypas, a z torebki mamusi wystaje coś, co przypomina lokomotywę. I to wszystko jest jego, jego, jego. Ewentualnie - w ramach spółki z mamą - "nasze". Uświadamiam sobie, że tu nie ma zmiłuj, to jest kapitalizm. Za chwilę wezwą straż miejską. Policję. Kuratora. Dziecko mi zgnije w kryminale! Kajam się, wycofuję, rozpaczliwie szukam czegoś na wymianę. To coś koniecznie musi być cudze, bo za własną zabawkę S. nie odda mi przecież łupu. Ktoś życzliwy podaje mi żyrafę. Nurkuję z nią pod zjeżdżalnią i wśród wrzasków odzyskuję utytłany traktor.
A raczej arcytraktor. Ubertraktor. Za moich czasów powiedziałoby się, że to traktor z peweksu. Taki sprzęt nie służy do zabawy. On jest po to, by pokazać, kto rządzi w tej piaskownicy. Kto za dwie dekady przejmie władzę w Polsce, a za trzy czy cztery zostanie Szefem Wielkiej Międzynarodowej Korporacji oraz Prezesem Stowarzyszenia Posiadaczy Fantastycznych Gadżetów. Ktoś taki nigdy, przenigdy z nikim niczym się nie podzieli. Najwyżej coś komuś wynajmie w systemie leasingowym. Już dziś mama prowadzi mu księgowość i zarządza kapitałem. Skrupulatnie przejmuje traktor, patrząc na mojego synka z mieszaniną wstrętu i litości. Nie mówi nic, ale wiem, co myśli: młodociany bandyta, margines!
Zawiłe jest życie dwulatków. Zanim się w pełni połapiesz, co oznacza słowo "ja", musisz opanować słowo "moje". Nie umiesz jeszcze wiązać butów, a już musisz być strategiem i dyplomatą. Piaskownica nie jest pudłem z piaskiem, lecz agorą, sejmem, senatem, bankiem, giełdą przedmiotów wartościowych. Na ławeczce zasiada sąd, ale jego niezawisłość pozostawia wiele do życzenia. Dwulatki dzielą się na klasy społeczne i opcje polityczne, a place zabaw miewają zaskakująco odmienne obyczaje i systemy polityczno-społeczne. W naszej ulubionej piaskownicy traktor pożyczysz bez problemu, tu dominuje opcja socjalistyczna. Chwilami jest to wręcz wspólnota pierwotna: są traktory przechodnie, wędrowne i wspólne. Ni to spółdzielnia, ni to komuna. Ja to lubię. Ale traf chciał, że zawędrowałam dwie ulice dalej, do jordanka liberalno-rynkowego.
Mój ubłocony potomek przesyła mamie przyszłego Szefa Korporacji uśmiech numer sześć. Z podziwem i żalem mówi: "Tlaktol!". Niestety, po chwili dodaje: "Małpa!". Ja wiem, że chodzi o żyrafę, bo mu się zwierzaki ciągle mylą. Ale ta pani tego nie wie. Mrozi mnie spojrzeniem, a ja wiem, że czas wracać do domu. Żyrafę oddaję właścicielce z procentem w postaci chrupka. A nasze zabawki tu zostaną. Nie myślcie, że porzucam je z niechlujstwa. To lewicowa dywersja. Łopatka i foremka mają zachwiać panującym w jordanku systemem klasowym, wprowadzić zamęt na lokalnym rynku. Poza tym akurat ktoś się nimi bawi.
POPULARNE
NAJNOWSZE
-
Ulga na dziecko 2021. Nawet 4 tys. złotych dla rodziców, którzy spełnią określone warunki
-
Dziecko dobrze rozwiązało zadanie z matematyki, nauczycielka odjęła punkty. Powód może dziwić
-
Kiedy klasy 4-8 wrócą do szkoły? Dzieci boją się lekcji online. "Nagrał mnie, jak ćwiczyłem"
-
Ulga na dziecko 2021. Rodzice mogą dostać nawet 4 tys. złotych
-
W powrocie do szkoły mają pomóc programy Ministerstwa Edukacji. Czarnek: "Dzieci zostaną przebadane z uwagi na problemy psychologiczne"
- Lektury obowiązkowe - egzamin ósmoklasisty 2021. W tym roku lista jest okrojona
- Kiedy będzie wypłacana 13. emerytura? Będzie niższa niż minimalna. Kiedy spodziewać się pieniędzy? [TERMINY]
- Ile jest rodzinnego na dziecko? Od 95 do 135 złotych na dziecko. Od czego zależy wysokość świadczenia?
- Kiedy powrót do szkoły 2021? Będą zmiany. Minister Czarnek zapowiada setki milionów złotych na ratowanie sytuacji dzieci
- Nowe obostrzenia marzec 2021. Kolejne województwa będą "zamykane"? Niedzielski: "Trzecia fala rozpędza się"