Dlaczego nie wolno potrząsać dzieckiem?

Pozornie niewinne potrząsanie płaczącym niemowlęciem może mieć poważne konsekwencje. Lepiej o nich wiedzieć, zanim puszczą nerwy.

Trudno jest wytrzymać płacz niemowlęcia. Zwłaszcza gdy napady zdarzają się regularnie i gdy nie do końca wiadomo, co jest ich przyczyną oraz jak im skutecznie zaradzić.

Rodzice stają się coraz bardziej zmęczeni, sfrustrowani i bezradni. Stopniowo tracą cierpliwość i ogarnia ich wściekłość. Podnoszą płaczące dziecko i zamiast spróbować je uspokoić, utulić, mają ochotę nim porządnie potrząsnąć.

Najczęściej w ogóle nie zdają sobie sprawy, jak bardzo jest to dla dziecka niebezpieczne.

CZUŁY PUNKT

Gwałtowne potrząsanie noworodkiem i niemowlęciem powoduje silne ruchy głowy do tyłu i do przodu. Głowa tak małego dziecka w porównaniu z resztą ciała jest duża i ciężka, a słabo rozwinięte mięśnie szyi nie podtrzymują jej wystarczająco mocno. Raptowne ruchy mogą doprowadzić do uszkodzenia cienkich naczyń krwionośnych w głowie, a następnie wylewu krwi do mózgu.

Skutki tego bywają naprawdę tragiczne. Maleństwo może dostać padaczki, ogłuchnąć, stracić wzrok, umrzeć. Nawet jeśli konsekwencje nie będą tak dramatyczne, dziecko po takim urazie może mieć w przyszłości trudności w nauce lub cierpieć na poważne zaburzenia zachowania.

Żaden rodzic nie chce skrzywdzić umyślnie swojego dziecka. Zatem jak się nie dać frustracji, złości, przemęczeniu i sprostać tym kilku trudnym pierwszym miesiącom po porodzie? Miesiącom, kiedy daje się nam we znaki nie tylko niewyspanie, ale również fizyczne osłabienie, rozchwianie emocjonalne i hormonalne?

ZNIEŚĆ PŁACZ

Napady płaczu pojawiają się u niemowląt zazwyczaj około 6. tygodnia życia. Trwają mniej więcej do 4. miesiąca. Powodów może być mnóstwo - płaczące niemowlę chce nam po prostu coś zakomunikować: że jest głodne, jest mu zimno lub za gorąco, jest zmęczone, samotne, potrzebuje towarzystwa, chciałoby possać albo coś mu dolega. Częstym powodem uciążliwych napadów płaczu jest bowiem kolka.

Umiejętność rozpoznania komunikatu, który płacząc wysyła dziecko, przychodzi z czasem i wymaga doświadczenia (a tego rodzicom na razie brak). Co zatem zrobić z dzieckiem, które od dłuższego czasu zanosi się płaczem?

Najpierw przede wszystkim sprawdzić, czy wszystkie jego podstawowe potrzeby są zaspokojone (czy nie jest głodne, mokre, zmęczone) i czy nie rozwija się u niego infekcja (zmierzenie gorączki i ewentualny kontakt z lekarzem rozwieje wątpliwości). Jeśli wszystko wydaje się być w porządku, pora na inne metody. Skuteczna może się okazać metoda "5 S" zaproponowana przez Harveya Karpa, amerykańskiego pediatrę, autora książek o skutecznym uspokajaniu płaczących niemowląt.

Proponuje on kolejno:

uciszanie (ang. shusing) dźwiękami podobnymi do tych, które dziecko słyszało w macicy. A więc rytmiczne szumy, chrobotanie, warkot. Można je wywołać włączając suszarkę, odkurzacz, wyciąg kuchenny;

kołysanie (ang. swinging) poprzez imitowanie ciągłego ruchu, jakiego dziecko doznawało, będąc w brzuchu mamy. Zatem kołysanie dziecka w ramionach, w kołysce, w chuście, podczas siedzenia w fotelu bujanym. Pomaga także jazda samochodem (oczywiście w foteliku samochodowym);

opatulenie (ang. swaddling) przez ciasne owinięcie małego niemowlęcia w kocyk, aby czuło się bardziej bezpieczne;

ssanie (ang. sucking) poprzez podanie dziecku do ssania piersi, palca, smoczka czy butelki;

ułożenie dziecka na lewym boku lub na brzuchu (ang. side/stomach), co ułatwia maluchowi trawienie, i dopiero gdy dziecko się uspokoi i zaśnie, przeniesienie go do łóżeczka i położenie w bezpiecznej pozycji na plecach.

RODZICE W KRYZYSIE

Noworodek i niemowlę najbardziej potrzebuje bliskości. Jednak wielu rodziców na początku (a początki bywają trudne) przytłacza sprostanie tej potrzebie - czują się osaczeni, pozbawieni wolności, niezależności. Płaczący ciągle malec sprawia, że narasta w nich bezradność, niepewność i osamotnienie. Łatwiej wpadają w gniew, a dziecko zaczyna ich irytować. Potrzebują wsparcia.

Gdy dzieckiem głównie zajmuje się mama, to ona pierwsza traci siły i to właśnie ją trzeba w pierwszej kolejności odciążyć. Znaleźć zmiennika, który posiedziałby trochę z dzieckiem lub wziął je na spacer, by mogła się zrelaksować i pobyć sama w ciszy. Wsparcie bliskich i innych mam, które są w podobnej sytuacji, jest w krytycznych momentach macierzyństwa nieocenione.

Podobnego wsparcia potrzebują także ojcowie, którzy coraz częściej bardzo angażują się w opiekę nad dzieckiem. Niestety, zdarzają się także i tacy, którzy są do tej nowej roli nie do końca przygotowani i gorzej radzą sobie w kryzysie dotykającym młodych rodziców.

Jak wynika z badań przytaczanych przez Fundację Dzieci Niczyje, większość sprawców potrząsania małymi dziećmi to ojcowie lub partnerzy matek.

GDZIE SZUKAĆ WSPARCIA?

Gdy zaczyna brakować metod radzenia sobie z kryzysową sytuacją i nerwy biorą górę, warto zwrócić się o pomoc do specjalistów (na przykład z Fundacji Dzieci Niczyje), którzy oprócz wsparcia, jakie mogą dać dziadkowie, przyjaciele lub zatrudniona do pomocy opiekunka, poradzą, jak zapanować nad emocjami i rozładować kumulujący się stres. Pomocne mogą być również spotkania na forum internetowym na stronach edziecko.pl, gdzie rodzice wymieniają się doświadczeniami i wzajemnie wspierają w trudnych chwilach, z którymi prędzej czy później przychodzi się zmierzyć wszystkim rodzicom.

Więcej o:
Copyright © Agora SA