Carlos Gonzalez: Przede wszystkim dziękuję. Wydawca mówił mi, że jeden egzemplarz ktoś kupił, pewnie to Pani.
No tak, to częsta reakcja. Najgorzej, gdy słyszę to od kogoś, kto przeczytał moją książkę. "Uwielbiam Pańską książkę, trzy razy ją czytałam, tyle w niej podpowiedzi i informacji! Niektóre matki są takie głupie, uważają, że ich dziecko się zagłodzi, a ono po prostu je tyle, ile potrzebuje i ma się świetnie. Ale, panie doktorze, moje dziecko NAPRAWDĘ nic nie je...!". To takie frustrujące. Aż tak źle to wyraziłem w książce?...
Jasne, staram się zachować spokój. Nie jest to wprawdzie miły widok, ale siedzę cicho. Doradzanie obcym ludziom to kiepski pomysł. W ogóle nie jest dobrze dawać rady, o które nikt nie prosił. Nawet bliskim znajomym.
Dziecko zmuszane do jedzenia płacze, cierpi i wymiotuje podczas posiłków. Co unieszczęśliwia całą rodzinę. Kiepski start, a później jest jeszcze gorzej. Z czasem dziecko może znienawidzić niektóre pokarmy, z pewnością te zdrowe. Zwykle rodzice nie mówią: "Nie zjesz owoców, dopóki nie dokończysz swojej porcji czekolady", tylko odwrotnie. Później może być tak, że dziecko da się zmusić. I będzie jadło trochę więcej, niż potrzebuje. A potem jeszcze trochę więcej. A za parę lat będzie po prostu otyłe.
Tak! Podobnie jak wszystkie inne zwierzaki. Nikt nie uczy lwa, że ma jeść mięso, a królika, że powinien chrupać trawę. Po prostu to wiedzą. I wiedzą, ile mają zjeść, by nasycić głód. Niestety wielu ludzi zamiast zawierzyć własnej intuicji, słucha innych. Śledzą programy telewizyjne, czytają modne książki albo stosują różne dziwaczne diety.
Im później dziecko się z nimi zetknie, tym lepiej. Jeśli rodzice nie kupują słodyczy, po prostu nie ma ich w domu. I dziecko nie ma pojęcia o ich istnieniu. Tylko uwaga, trzeba pamiętać o słodyczach w postaci płynnej. Puszka napoju to średnio 36 g cukru. Dwulitrowa butelka - 220 g cukru. A w wielu rodzinach do każdego posiłku wypija się taką butelkę. Soki owocowe, nawet te domowej roboty, to też nie jest dobry wybór. Co innego owoce - je trzeba powoli żuć i smakować.
Niestety wszystko to razem. Przejadanie się, jedzenie niezdrowych rzeczy i zbyt mało ruchu.
To świetnie! "Dziecko decyduje" znaczy, że ma prawo do tego samego, co każdy inny człowiek. Ja jem tyle, ile chcę. Pani je tyle, ile chce. Ono też. Ustalanie, ile dziecko ma jeść, jest równie absurdalne, jak wyznaczanie mu, ile razy ma oddychać. Już to widzę: "Ośmiomiesięczne dziecko powinno oddychać 14 razy na minutę (12 podczas snu) i każdorazowo wciągać do płuc 275 ml powietrza". Łatwo sobie wyobrazić rodziców, którzy skarżą się: "Moje dziecko nie chce oddychać, dopóki nie włączę mu telewizora".
Cóż, jeśli dziecko przed ukończeniem 6 miesięcy próbuje jeść nowe pokarmy, nie widzę w tym nic złego. Tak samo, jak nie widzę nic złego w tym, gdy inne dziecko nie chce próbować niczego nowego przez kilka tygodni po ukończeniu pół roku.
Nie martwcie się.