Rodziny patchworkowe: pierwsze spotkanie z dzieckiem partnera/partnerki

W ramach redakcyjnego cyklu o rodzinach patchworkowych pytamy psychologa o to, jak mądrze przeżyć i zorganizować pierwsze spotkanie z dziećmi partnera lub partnerki. Jak wspominają ten moment osoby, które już od jakiegoś czasu tworzą rodziny zrekonstruowane?

"Chcę, żebyś poznała moje dzieci" - czy na myśl o tej deklaracji zamierasz ze strachu? Czy zastanawiasz się, jak będzie wyglądało pierwsze spotkanie z jej dzieckiem z byłego małżeństwa? Wiążąc się z kimś, kto ma dzieci, nigdy nie tworzy się związku tylko we dwoje. Jeśli decydujecie się na wspólne życie, zapraszacie do niego także dzieci swoich wybranków. Jeśli wszyscy podchodzą do siebie z ciekawością, życzliwością i szacunkiem, ale też otwartością na tworzenie nowej - tym razem wspólnej - historii, wtedy można liczyć na powodzenie w budowaniu nowego życia.

Z dziećmi często wiążą się jednak emocje, które musimy sobie poukładać, nazwać, przemyśleć. Obawy o kształt naszych relacji z dzieckiem partnera/partnerki są naturalne, tak samo jak naturalne jest odczuwanie niepokoju przed pierwszym spotkaniem: czy dobrze wypadnę, czy mnie polubią, czy nie zostanę odtrącony?

Jak się przygotować?

Pytanie, czy w ogóle trzeba się do takiego spotkania przygotowywać w jakiś szczególny sposób? Wiele zależy od wieku dzieci i od etapu, na jakim znajdujecie się w waszej relacji z partnerem/partnerką.

Maria Sitarska, psycholożka: - Warto podejść do tego spotkania jak do każdego spotkania z innym człowiekiem, którego jesteśmy ciekawi. Bądźmy naturalni, uczciwi wobec własnych przekonań, ufni wobec naszych reakcji. Dziecko partnera może budzić w nas przeróżne emocje: od czułości - bo to dziecko człowieka, którego darzymy miłością, po napięcie w najróżniejszych odmianach (bo np. tyle się mówi o złych macochach i nie wiadomo, jak to dalej będzie, jak sobie poradzimy, czy dziecko nas polubi, czy polubi moje dzieci). Spróbujmy zdystansować się do naszych - naturalnych - wątpliwości i nie wyprzedzajmy faktów.

- Czas pierwszych spotkań jest dokładnie tym, czym jest: czasem pierwszych spotkań. Dziecko albo będzie naturalnie ciekawe nowego człowieka w świecie taty lub mamy, albo będzie nas obserwowało z dystansu. Pozwólmy mu na to i nie narzucajmy się z naszą aktywnością. Dzieci są mądre i potrafią regulować bliskość zgodnie z własnym upodobaniem.

Agnieszka: "Jeśli chodzi o kontakt mojego partnera z moimi dziećmi, to już pierwszego wieczoru wiedziałam, że będzie dobrze. Polubili się od pierwszej chwili. On świetnie się dogaduje z dzieciakami, fajnie się z nimi bawi, jest dla nich autorytetem. Synek mi ostatnio powiedział, że mój facet wie więcej niż ja, że "on wie po prostu wszystko, nawet jak się robi lody i lizaki!!!". Rozbawił mnie bardzo. Wydaje mi się, że jednak jak są małe dzieci, to wszystko jest łatwiejsze. Duże czy dorosłe dzieci są chyba bardziej krytyczne, bardziej zdystansowane i ostrożne".

Co zrobić, żeby spotkanie było udane?

Nikt nie jest w stanie przewidzieć przebiegu żadnego spotkania, dlatego układanie w głowie gotowych scenariuszy i rozmów, które będziecie prowadzić tego dnia z dziećmi nowego partnera/partnerki, nie ma większego sensu. Unikniecie w ten sposób rozczarowania, jeśli rzeczywistość będzie odbiegać od waszych wyobrażeń. Bądźcie naturalni.

Maria Sitarska, psycholożka: - Jeśli do tej pory rozmawialiśmy ze sobą otwarcie i zapraszaliśmy do naszych relacji najróżniejsze emocje - i te przyjemne, i te trudne - nie powinniśmy mieć z pierwszym spotkaniem jakichś niespodziewanych kłopotów. Oczywiście zapewne będzie nam towarzyszył stres wynikający z początkowego etapu nowej przygody, z wielu niewiadomych, z jakichś założeń dotyczących rodziny, w których wzrastaliśmy. Ale te pierwsze spotkania z dzieckiem mogą być całkiem miłym i ciekawym czasem - nie wytężajmy się jednak zbytnio i porzućmy starania o doskonałość. Bawmy się, jeśli dziecko zaprasza nas do zabawy, rozmawiajmy, jeśli zaprasza nas do rozmowy, odpowiadajmy uczciwie, jeśli padną pytania nas dotyczące.

Matylda Kozakiewicz, blogerka Segritta: "Sebastiana poznałam jednocześnie z jego synami, bo w takim zestawie pojechali do Włoch, gdzie się spotkaliśmy po raz pierwszy. Przez długi czas byłam dla chłopców po prostu koleżanką i potem przyjaciółką ich taty. Ale nie mieliśmy wtedy jakiegoś specjalnie bliskiego kontaktu. Dopiero gdy ja i Sebastian zostaliśmy parą, postanowiłam 'wziąć się' za nasze relacje i na początku było to dość stresujące, bo bardzo bałam się, że chłopcy mnie nie polubią. Ogromną pomocą był Sebastian i jego absolutny brak nacisku. Mówił mi wtedy, że nie wymaga ode mnie, żebym pokochała jego dzieci - podobnie jak bez znaczenia dla niego jest to, czy chłopcy pokochają mnie. Nie było tak do końca, ale ogromną ulgą było dla mnie usłyszeć takie słowa, bo pozwoliły mi one na zupełnie spokojne poznawanie chłopców i budowanie relacji w jej naturalnym tempie".

Gdzie najlepiej się spotkać?

Częstą radą dotyczącą miejsca pierwszego spotkania z dziećmi nowych partnerów jest wybranie neutralnego gruntu, na którym nikt nie będzie czuć się skrępowany. Wszystko zależy od waszej sytuacji, wieku dzieci, możliwości, które oferuje wasze miejsce zamieszkania. Jednak także w tej kwestii nie należy zbytnio skupiać się na wyborze "właściwego" miejsca.

Maria Sitarska, psycholożka: - Nie reżyserujmy, nie twórzmy niepotrzebnych napięć. Wykorzystajmy nasze naturalne aktywności, nasz codzienny rytm. Jeśli akurat tata i dziecko wybierają się do zoo i tata uzna, że dobrze byłoby zaprosić na spacer partnerkę - czemu nie? Jeśli spotkacie się w domu - zachowujcie się naturalnie - nie naruszając niczyich granic. Nie spieszcie się z okazywaniem sobie czułości przy dziecku, ale też nie udawajcie kogoś, kim nie jesteście. Bądźcie siebie ciekawi. I dajcie sobie wszystkim odpowiednio dużo czasu.

Rafał: "Poszliśmy na spacer. Spędziliśmy bardzo miłe popołudnie. Dorwała nas burza, rozpuściła lody, które dzieci akurat jadły, była kupa śmiechu. Myślę, że dzieciaki w miarę szybko mnie zaakceptowały. Miałem obawy, ale czułem, że dam radę, bo dzieci z zasady mnie lubią - jakoś naturalnie to wychodzi. Teraz też tak było".

Jak przedstawić partnera/partnerkę?

Czy od razu mówić o miłości, związku, czy lepiej zacząć od przyjaźni? Nie ma uniwersalnej rady dla wszystkich, to znowu zależy od waszej sytuacji życiowej, wieku dziecka, okoliczności, w jakich jego rodzice się rozstali, ile czasu upłynęło od tego wydarzenia itd.

Maria Sitarska, psycholożka: - Inaczej, delikatniej, zachowamy się, kiedy od rozpadu rodzicielskiego związku minęło niewiele czasu i rany nie zdążyły się zagoić, inaczej jeśli mama lub tata nie żyją, a jeszcze inaczej, kiedy mamy w domu nastoletnią młodzież. Z jednej strony mam ochotę poradzić - zaufajcie sobie i dzieciom, z drugiej wiem, jak wiele napięcia może w dorosłych wywołać ten początkowy czas. Do wszystkich kieruję jednak ważny komunikat - jeśli przyjdzie czas otwartej rozmowy z dzieckiem, przekażcie mu swój szacunek do nowej partnerki/nowego partnera i zapewniajcie o waszej do dziecka miłości tak często, jak to możliwe.

Ilona: "Zaprosiłam nowego partnera na spacer z moim synem. Było zabawnie, faceci trochę pograli w piłkę, trochę się przekomarzali, jakoś od razu była akceptacja i brak dystansu. Z obu stron".

Jak przygotować dziecko?

Najważniejsze to rozmawiać z dzieckiem o tym, co dzieje się w rodzinie. Ta zasada powinna obowiązywać zawsze, nie tylko przed poznaniem nowego partnera lub partnerki. Ważne, by często i na różny sposób podkreślać, że rozstanie z drugim rodzicem, nie jest rozstaniem z dzieckiem. Z poinformowaniem dziecka o nowym partnerze warto poczekać do momentu, kiedy będziecie pewni, że nowy związek jest poważny, pomoże to zaoszczędzić dziecku kolejnych rozczarowań. Upewnijcie się, że wasi partnerzy też są pewni swoich decyzji.

Maria Sitarska, psycholog: - Jeśli już wiemy, że nasza relacja jest mocna i że chcemy podjąć wyzwanie stworzenia wspólnie nowej rodziny, wtedy powoli opowiadajmy dzieciom o naszym nowym partnerze/partnerce: jaki jest, co lubi, wprowadzajmy ich pomału do naszej rodzinnej opowieści. Dzieci są ciekawe, będą dopytywać. Odpowiadajmy uczciwie, dostrajając się do wieku i wrażliwości dzieci. Nie planujmy jednocześnie zbyt wiele, postarajmy się raczej zanurzyć w życie, zadbać o jakość wspólnego czasu, oddychajmy głęboko i nie traćmy poczucia humoru.

Marta: "Miałam poznać jego dziecko po południu. Wyszłam z pracy, stanęłam przy samochodzie i ogarnęła mnie panika, że ono mnie odtrąci. 'Nie dam rady, nigdzie nie jadę!' - myślałam sobie. No ale pojechać musiałam, bo specjalnie przyjechali do mojego miasta i czekali na mnie w moim domu. Było ok. Trochę rezerwy i onieśmielenia - mojego też... Ale raczej obiecująco. Historia jest wciąż świeża, nadal stawiamy pierwsze kroki".

konsultacja: Maria Sitarska, psycholożka w centrum psychologiczno-coachingowym inspeerio . Autorka bloga , w którym przygląda się funkcjonowaniu rodzin zrekonstruowanych.

Więcej o:
Copyright © Agora SA