Życie to nie Disneyland. Rodzicielstwo to przede wszystkim wyrzeczenie. Cieszmy się z tego! [FELIETON]

Nie narzekajmy więc, że z powodu dzieci nie mamy czasu, by oddać się praktyce jogi, buddyzmu czy lekturze ulubionych książek - wszystkie cechy, jakie byśmy tam uzyskali, rozwinąć możemy jako rodzice, z uważnością, cierpliwością i oddaniem podejmując wyzwania kolejnego dnia. Że to żmudne? Każda praktyka duchowa jest żmudna, to tylko Hollywood robi z niej Disneyland.

Rodzicielstwo to przede wszystkim wyrzeczenie.

Im prędzej to zrozumiemy, tym lepiej. Im prędzej się z tym pogodzimy, tym lepiej dla naszych współmałżonków i dzieci. Wielu ludzi wstępuje w związek małżeński i poczyna potomstwo z przeświadczeniem, że wyłącznie na tym zyskują, że to przede wszystkim realizacja jakiegoś marzenia, kolejny etap życia, rozpatrywanego w kategoriach stałego posuwania się naprzód, wzrostu, przyrostu spełnienia i tym podobnych rzeczy.

Tymczasem rzeczywistość szybko weryfikuje nasze wyobrażenia.

Doświadczamy przemęczenia, wyczerpania, braku czasu i energii na prowadzenie stylu życia, do jakiego przywykliśmy, nierzadko problemów finansowych, a w końcu frustracji wywołanej problemami wychowawczymi. Stopniowo okazuje się, że małżeństwo, dom i rodzina, to przede wszystkim wyrzeczenie, często doświadczane bardzo boleśnie, co przejawia się rozgoryczeniem i złością, które, w postaci agresji, zdrad małżeńskich, ucieczki w nałogi, dotkliwie godzi w ludzi nam najbliższych. Krzywdzimy ich i siebie samych, bo nie przyswoiliśmy prawdy na temat wyrzeczenia, która jest też prawdą na temat dojrzałości.

Zaakceptuj to!

Prawda ta głosi po pierwsze, że każdy poważny życiowy wybór, nie tylko rodzicielstwo, wiąże się z wyrzeczeniem. Trzeba to sobie raz twardo powiedzieć, inaczej to, z czego zrezygnowaliśmy, by sięgnąć po inne sprawy, ciągnąć się za nami będzie niczym mroczny cień, co i raz wciągając nas w podstępne bagna melancholii.

Następnie jednak prawda ta głosi także, na czym chciałbym się tu skupić przede wszystkim, że wyrzekając się nie musimy niczego tracić, że prawdziwe głębokie wyrzeczenie jest w istocie wyłącznie zyskiem. Żeby to pojąć musimy odmiennie spojrzeć na życie i nas samych.

Wyrzeczenie jest podstawą każdej praktyki duchowej.

Zarówno religie wschodu, jak chrześcijaństwo, islam czy antyczne filozoficzne praktyki duchowe opierają się na idei wyrzeczenia jako fundamencie pracy nad duchowym postępem. Wyobraźcie sobie mnicha buddyjskiego lub chrześcijańskiego, który nie wyrzekł się rozmaitych młodzieńczych aspiracji, pragnień seksualnych, materialnych, potrzeb towarzyskich, potrzeby uznania, sukcesu zawodowego i tak dalej. Czy byłby w stanie skoncentrować się na swojej praktyce, tkwiąc w tych myślach, wyobrażeniach i oczekiwaniach?

Ideologia sukcesu

Współczesny człowiek, na skutek ideologii sukcesu, którą jesteśmy epatowani w reklamach, środowiskach korporacyjnych i hollywoodzkich mega-produkcjach, rozwinął osobliwą koncepcję spełnienia i szczęścia. Streszcza się ona w stereotypie, według którego spełnienie polega na zaspokojeniu jak największej liczby potrzeb w jak największym stopniu, mierzalnym przy tym różnymi zewnętrznymi oznakami sukcesu.

Jedna potrzeba wystarczy

Tymczasem cała dotychczasowa tradycja duchowa kultury zachodniej, ale nie tylko niej, głosi, że chodzi o wartości, a nie potrzeby. Żadna potrzeba nie jest konieczna - jedna wystarczy. Rzecz w tym, abyśmy, realizując ją, osiągnęli kondycję o wysokiej jakości, mierzalnej przede wszystkim oznakami wewnętrznymi, takimi jak harmonia, wytrwałość, dyscyplina, wierność, odpowiedzialność, cierpliwość czy mądrość.

Wyrzekając się części naszych potrzeb, prawdziwie się ich wyrzekając, zyskujemy energię niezbędną do wypracowania cech charakteru, dzięki którym stajemy się naprawdę wartościowymi ludźmi i mamy naprawdę wartościowe życie. Nie musimy tego nikomu udowadniać - dowodem jest to, jak czujemy się z samymi sobą.

Bo na tym właśnie polega rodzicielstwo

Oto dziecko okazuje mi karygodne nieposłuszeństwo, pyskując przy tym - zamiast zżymać się i złorzeczyć, zamiast sięgać po leki na uspokojenie, powiedzmy sobie tak: na tym właśnie polega rodzicielstwo, stawia mi ono takie wyzwania, abym ćwiczył(a) swoją cierpliwość, spryt, umiejętność rozmowy, godzenie się z przeciwnościami, w skrócie, człowieczeństwo. W ten sposób rodzicielstwo staje się jednym z najlepszych sposobów na rozwój duchowy.

Nie narzekajmy więc, że z powodu dzieci nie mamy czasu, by oddać się praktyce jogi, buddyzmu czy lekturze ulubionych książek - wszystkie cechy, jakie byśmy tam uzyskali, rozwinąć możemy jako rodzice, z uważnością, cierpliwością i oddaniem podejmując wyzwania kolejnego dnia. Że to żmudne? Każda praktyka duchowa jest żmudna, to tylko Hollywood robi z niej Disneyland.

Dr Tomasz Mazur (ur. 1972) - filozof, wykładowca akademicki, nauczyciel, założyciel Centrum Praktyki Stoickiej, współczesny stoik. Jest autorem książek: Zbawienie przez filozofię. (2003), Kapryśni bogowie Sokratesa. (2008), Kamyk filozoficzny - Nowożytność. Podręcznik filozofii do szkół ponadgimnazjalnych (2010), Fiasko. Poradnik nieudanej egzystencji (2012), O stawaniu się stoikiem (2014).

www.tomaszmazur.edu.pl

www.centrumpraktykistoickiej.pl

Więcej o:
Copyright © Agora SA