Jednym z podstawowych przejawów troski dorosłych o dziecko jest pilnowanie, by maluch dobrze się odżywiał. Dlatego niepokoi ich brak apetytu czy odmowa zjedzenia. I wtedy zaczyna się wyczerpujący taniec wokół talerza, który psuje przyjemność wspólnego posiłku. Wszyscy koncentrują się tylko na tym, ile dziecko zjadło i czy aby nie za mało. Nie warto.
Dziecko przez długie lata pamięta zmuszanie do jedzenia. Taka perspektywa sprawia, że posiłek nikomu nie kojarzy się przyjemnie. Rodzinny obiad lub kolacja to czas spotkania, rozmów i przyjemności, a nie ciągłej kontroli.
Są decyzje, które należą do dorosłych. I są decyzję, które może podjąć nawet dziecko. Jeśli upierasz się przy czymś, przeciwko czemu maluch stanowczo protestuje, warto zastanowić się, czyja to ma być decyzja. O bezpieczeństwie i formie opieki decyduje zawsze dorosły. To nie podlega negocjacjom. Ale o tym, czy założyć niebieską, czy zieloną koszulkę, dziecko może zdecydować samo. W taki sposób uczy się rozpoznawania tego, co mu się podoba, podejmowania decyzji i stanowienia o sobie.
Są sytuacje, w których emocje dziecka (i rodzica) biorą górę. Na przykład, gdy w piaskownicy po dwóch godzinach zabawy prosisz: "Pozbieraj foremki, idziemy do domu", i w odpowiedzi słyszysz stanowcze NIE, po którym następuje rozdzierający płacz, tupanie czy tarzanie się w piasku. W takiej sytuacji upieranie się, żeby dziecko zajęło się zbieraniem zabawek, nie ma sensu. Rozemocjonowany maluch i tak nie usłyszy i nie zrozumie twojego tłumaczenia. Czas na rozmowę będzie potem. Teraz twoim zadaniem jest wsparcie dziecka w opanowaniu rozedrganych emocji.
Mówisz: "Ubieraj się, zaraz wychodzimy na spacer". A dziecko zdecydowanie protestuje. Jak to? Nie chce iść na plac zabaw? Przecież to atrakcyjna propozycja, przecież trzeba poruszać się na świeżym powietrzu. Ale dziecko może mieć dość wszelkich atrakcji, i to wcale nie dlatego, że kiepsko się czuje. Być może cierpi na nadmiar rozrywek. I teraz malec najbardziej potrzebuje chwili nicnierobienia, leżenia na dywanie z kotem lub zabawy "starym" samochodzikiem. Dziecko czasem musi naładować akumulatory. Warto na jakiś czas odpuścić i jemu, i sobie.
Wymaganie od dziecka to znak, że wierzymy w jego możliwości i zdolność uczenia się nowych umiejętności. Nasza konsekwencja jest dziecku potrzebna. Czuje się pewniej, gdy wie, co mu wolno, a czego nie wolno. Czasem lepiej maluchowi nie odpuszczać. Dlaczego?
Uczenie się to proces, w którym istotne są powtórzenia. Jeśli więc chcesz, by maluch opanował zakładanie butów, najlepiej, żeby robił to za każdym razem, gdy wychodzicie. Nie wyklucza to twojej pomocy i wsparcia. Oznacza natomiast, że dziecko bierze sprawy (buty) w swoje ręce. Od tego momentu dorosły jest pomocnikiem. Może także użyć całego wachlarza pochwał i zachwytów oraz słów mobilizacji. W ten sposób łatwiej osiągnąć to, do czego dążycie.
Dziecko zdobywa coraz to nowe umiejętności, coraz więcej rozumie, jest coraz bardziej wytrwałe. Malec staje się uczestnikiem domowego życia. Pomaga w nakrywaniu do stołu, wkłada ubrania do pralki i wrzuca do pudła swoje zabawki. Gdy przekonasz się, że dziecko radzi sobie z prostymi codziennymi zajęciami, staraj się nie wykonywać ich za malucha. Pozwalając mu na samodzielność, dajesz mu powód do dumy ("Zrobiłem to sam!") i uczysz go, że każdy w rodzinie angażuje się w obowiązki.
Gdy dziecko słyszy muzykę, zaczyna tańczyć, podskakiwać, śmiać się. Gdy coś je boli - płacze, gdy się złości - krzyczy. Podąża za impulsem. Dorośli często tęsknią za tą dziecięcą spontanicznością. Ty też chcesz, aby twoje dziecko jej nie straciło. Jednak życie w świecie wiąże się z przestrzeganiem określonych norm. Chcesz, aby twoje dziecko ustąpiło miejsca w autobusie starszej osobie i aby stojąc w kolejce do kasy, nie robiło karczemnej awantury. Więc wymagasz. Także panowania nad swoimi emocjami, cierpliwości i umiejętności czekania na swoją kolej.
Rodzice zawierają z dziećmi różnego rodzaju umowy. Jednostronne, dwustronne, na jeden raz i na czas określony. I jak to z umowami bywa - są one przestrzegane lub nie. Gdy obiecasz dziecku bajkę po myciu, istnieje duże prawdopodobieństwo, że będzie o tym pamiętało. Jeśli umówicie się, że po zabawie sprzątnie zabawki - może już być gorzej. Pewnie to ty przypomnisz o tym ustaleniu. Być może ku niezadowoleniu malucha. Odwołanie się do zawartej wcześniej umowy w takich sytuacjach pomaga .
Dla większości rodziców zdrowie dziecka to najważniejsza sprawa pod słońcem. Dlatego, mimo rozpaczliwych protestów malucha, podają mu gorzki syrop na kaszel czy opatrują stłuczone kolano po wywrotce na chodniku. W sytuacji zagrożenia zdrowia nie ma miejsca na zastanawianie się i dyskusje. Trzeba działać. Mimo że dziecko protestuje, bo jest nieprzyjemnie, bo czuje ból. To, na co masz wpływ, to atmosfera, w jakiej przebiega leczenie. Maluch wyczuwa twoje opanowanie i to go uspokaja.