Polskie dzieci świadkami przemocy domowej - częściej niż w innych krajach

Co 40 sekund jakaś kobieta w Polsce doświadcza przemocy, co 2,5 doby któraś ginie z powodu "nieporozumień rodzinnych". Co 7 minut policja przyjmuje zgłoszenie o przemocy w rodzinie, a dzieci są świadkami 60 proc. takich zdarzeń. "Ślady zostają na całe życie" - mówi prof. Mellibruda.

W Polsce zdecydowanie częściej niż w innych krajach świadkami przemocy w rodzinie są dzieci. Dzieje się tak w 60 proc. zdarzeń - poinformowała prof. Beata Gruszczyńska z Katedry Kryminologii i Polityki Kryminalnej UW na konferencji "Pomoc kobietom ofiarom przestępstw", zorganizowanej przez Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" IPZ, Instytut Psychologii Zdrowia PTP oraz Centralny Zarząd Służby Więziennej. Dla porównania w Czechach dzieci są świadkami 44 proc. przypadków przemocy domowej, a w Danii 20.

- To bardzo niepokojące z tego względu, że jak pokazały badania, przemoc w dzieciństwie istotnie zwiększa szansę bycia zarówno sprawcą, jak i ofiarą przemocy, w życiu dorosłym. Należy wyraźnie podkreślić, że przemoc przechodzi z pokolenia na pokolenie. Kobiety, które są ofiarami przemocy, często dorastały właśnie w takich domach - mówiła prof. Gruszczyńska.

Przemoc wobec matki to przemoc wobec dziecka

Uczestnicy konferencji, która odbyła się 5 marca 2013 roku w Sejmie, zastanawiali się nad rozwiązaniami mającymi poprawić sytuację kobiet - ofiar przemocy w rodzinie i przestępstw o podłożu seksualnym. Nie sposób jednak mówić o ofiarach przemocy domowej bez poruszania tematu dzieci, które są w ogromnym stopniu obciążone długotrwałymi skutkami rodzinnej tragedii, nawet jeśli są tylko jej biernymi świadkami. Jak zauważył prof. Jerzy Mellibruda z Instytutu Psychologii Zdrowia: - Tam, gdzie są dzieci, odróżnianie między przemocą wobec kobiet, a przemocą wobec dzieci nie ma żadnego sensu.

Z przeprowadzonych przez prof. Beatę Gruszczyńską badań wynika, że w Polsce przemocy fizycznej i seksualnej doświadcza 800 tys. kobiet w wieku 18-69 lat. Z sądowych danych z 2012 roku wynika, że kobiety stanowią 68 proc. ofiar przemocy ze strony bliskich, a dzieci 19 proc. Jednak problem przemocy domowej wobec kobiet dotyka dzieci nawet wtedy, kiedy nie są one jej bezpośrednimi ofiarami. - Z badań wynika, że kobiety, które są ofiarami przemocy, dużo częściej niż kobiety, które nimi nie są, wychowywały się w domach, w których matka doznawała przemocy lub ojciec był jej sprawcą. Dlatego ochrona dzieci jest szczególnie ważna, bez tego nie ruszymy - podkreśla prof. Gruszczyńska.

Z pokolenia na pokolenie

- Dziecko nie musi być bezpośrednio maltretowane, żeby ponosić konsekwencje przemocy w rodzinie - tłumaczy prof. Mellibruda. - Ono często jest oszczędzane, ale jest świadkiem tego, jak tata maltretuje mamę, jak chce ją zabić. To dziecko jest tak samo ofiarą przemocy. Dlatego termin "przemoc wobec kobiet" jest dość powierzchowny. Ślady przemocy utrwalają się i nabierają ogromnego znaczenia dla dalszego życia tych osób - przekonywał.

Dziecko czerpie wzorce zachowań od swoich rodziców. Gdy dorasta wśród aktów przemocy, jest przygotowywane do tego, żeby uważać, że tak powinien zachowywać się mężczyzna i wyrabia w sobie przekonanie, że tak właśnie skonstruowany jest świat. Przemocowe traktowanie członków rodziny upośledza odporność człowieka i gotowość, żeby powiedzieć przemocy "nie", kiedy natknie się na nią w innym momencie swojego życia. To, zdaniem prof. Mellibrudy, tłumaczy, dlaczego wśród ofiar przemocy domowej jest tyle kobiet, które doświadczały przemocy już w dzieciństwie.

Nauczyć braku przemocy

W warszawskim ośrodku dla ofiar przemocy w rodzinie "DOM" przebywa rocznie około 200 kobiet i dzieci. - W większości są to osoby bez stałego zatrudnienia, uzależnione ekonomicznie od sprawców przemocy, średnio z dwójką dzieci - mówi dyrektor ośrodka, Tadeusz Wieszczyk. - Dzieci przyjmowane do ośrodka często doświadczają w domu rodzinnym bezpośredniej lub pośredniej przemocy. W większości występują u nich symptomy różnego typu zaniedbań z strony rodziców - podkreśla. W rozmowach na temat przeciwdziałania przemocy domowej dominuje przekonanie, że najważniejsza jest edukacja. - Jeśli będziemy odpowiednio wychowywać dzieci, to nie będą one naśladować agresywnych zachowań z domu, a kobiety, które pochodzą z domów, w których stosowano przemoc, może rzadziej będą wybierać mężów podobnych do swoich ojców - przekonywał Henryk Pawlaczyk, przewodniczący Krajowej Rady Kuratorów.

O edukacji mówi też profesor Mellibruda: - Jeśli ludziom zależy na tym, żeby było mniej przemocy w rodzinach, powinni chcieć się nauczyć, jak ma wyglądać życie w rodzinie. Ważne, żeby byli rodzice, którzy chcą rozumieć dzieci, ich indywidualizm i którzy chcą się nauczyć, jak mądrze się z nimi komunikować. Ludzie muszą chcieć nauczyć się, jak żyć w parach, rozwiązywać problemy w związkach - to wszystko może zapobiegać przemocy, bo ogniskowymi obszarami są właśnie te obejmujące relacje rodzice-dzieci i pary. To tutaj potrzeba więcej konstruktywnych zachowań zamiast agresji i przemocy.

"Definicję powinno znać każde dziecko"

Marszałek Sejmu Ewa Kopacz, która objęła patronat honorowy nad konferencją, odwiedziła jeden z warszawskich ośrodków dla ofiar przemocy: - Po wysłuchaniu historii tych pań, wyszłam stamtąd obdarowana jedną rzeczą: prostym rysunkiem przedstawiającym budynek sejmu oraz nadzieją, jaką te rezydentki złożyły na moje ręce, że to właśnie tu, w Parlamencie, zrodzi się takie prawo, które pozwoli im godnie żyć - opowiadała o swojej wizycie. - Żeby tak się stało, szeroką falą musi popłynąć informacja, że nie ma cenniejszej rzeczy nad godność człowieka, informacja, co dzisiaj nazywamy przemocą, jak ją definiujemy.

- Tę definicję powinno znać każde dziecko - uważa pani marszałek. - To wychowywane w domu szczęśliwym, w którym nie ma krzyków, wrzasków i awantur, gdzie nie ma przemocy ani szantażu emocjonalnego, wyrasta na człowieka, który tymi zasadami będzie się rządził w dorosłym życiu. Natomiast dziecko żyjące w domu, w którym mama popłakuje po kątach i musi upokarzać się prosząc i błagając o złotówkę na lizaka dla dziecka, wyniesie z tego domu tylko jedno: w swoim dorosłym życiu będzie postępować bardzo podobnie.

Przełamać tabu

O konieczności przełamania zmowy milczenia wobec przemocy w rodzinie, Ewa Kopacz przekonywała w przemowie otwierającej spotkanie: - Kobiety, z którymi dzisiaj rozmawiałam, oczekują, że pokażemy im prostą drogę do wyjścia z patologii, która zmusza je do znoszenia upokorzenia i tylu przykrych sytuacji, nawet takich, które dla wielu kobiet są chyba najcięższe: kiedy muszą obserwować, jak osoba, z którą mieszkają pod jednym dachem, znęca się nad jej dziećmi. Znajdźmy sposób na to, aby ci ludzie mogli godnie żyć i wychowywać swoje dzieci, aby młode dziewczyny nie miały min staruszek, mimo że są zdrowe na ciele, ale żeby były pogodne i z chęcią do życia. I o to mnie tylko prosiły. Dałam im słowo. Potraktowałam to jako moje zobowiązanie. Spotkajmy się tutaj za pól roku, żeby porozmawiać o tym, ile udało nam się w tym czasie zrobić - zakończyła swoje wystąpienie pani marszałek.

O tym, że walka z przemocą domową jest bardzo ważna, świadczy odsetek dzieci, które są jej świadkami, a często także bezpośrednimi ofiarami: - Przemoc w rodzinie sieje spustoszenie w życiu człowieka - przestrzega prof. Mellibruda. - To, co negatywne, nie kończy się wraz z końcem przemocy. Ślady zostają czasem na całe życie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA