Czy 7 minut wystarczy, żeby ocalić małżeństwo?

Jeśli trzy razy w roku poświęcimy 7 minut na udzielenie odpowiedzi na kilka pytań, uda nam się uniknąć pogorszenia relacji z partnerem - do takiego wniosku doszli amerykańscy akademicy. Na czym polega ich metoda i czy rzeczywiście działa?

Jeśli znajdujecie się właśnie w momencie, w którym czujecie, że komunikacja w waszym związku zaczyna szwankować, a myśl o kolejnej kłótni sprawia, że macie ochotę spakować walizkę i uciec, gdzie pieprze rośnie - byle dalej od partnera! - może zainteresuje was informacja, że pewien amerykański psycholog opracował metodę naprawy waszych relacji. Jego sposób nie jest czasochłonny, za to wydaje się dawać całkiem obiecujące wyniki.

Amerykański profesor psychologii Eli J Finkel z Northwestern University doszedł do wniosku, że dokładna analiza kłótni małżeńskich, chłodne przyjrzenie się ostatniej wielkiej awanturze, mogą okazać się pomocne w utrzymaniu harmonii w związku. Wystarczy 7 minut, co 4 miesiące, żeby ocalić swoją relację ze współmałżonkiem: w skali roku to 21 minut prowadzących do harmonii, pasji i chemii.

W ramach projektu akademickiego pary poddające się terapii małżeńskiej trzy razy do roku muszą pisemnie odpowiedzieć na trzy pytania, w tym szczegółowo opisać ostatnią kłótnię z partnerem - z perspektywy bezstronnego obserwatora. Odpowiedzi mają być pozbawione zabarwienia emocjonalnego i napisane w sposób obiektywny. Na czym polegał ten eksperyment terapeutyczny i jakie dał wyniki? 7 minut do małżeńskiej sielanki - to brzmi dobrze, jednak sprawa jest nieco bardziej skomplikowana.

Ciągle nieszczęśliwi, ale nie bardziej

W dwuletniej terapii uczestniczyło 120 osób. Staż małżeński par, które odpowiedziały na ogłoszenie w prasie i wzięły udział w projekcie prof. Finkela, wynosił od kilku miesięcy do 52 lat (średnio 10 lat), ale czas trwania małżeństwa nie miał wpływu na skuteczność metody "7 minut" - wg jej autora zadziałała tak samo dobrze w każdym przypadku. W trakcie programu małżeństwa brały udział w różnego rodzaju warsztatach i regularnie wypełniały kwestionariusze dotyczące miłości, intymności i zaufania.

W ciągu pierwszego roku trwania eksperymentu, wszyscy jego uczestnicy wyrażali spadek zadowolenia ze swojego małżeństwa. Po roku połowa losowo wybranych par zaczęła co 4 miesiące otrzymywać drogą elektroniczną trzy dodatkowe pytania. W ocenie prof. Finkela na udzielenie odpowiedzi wystarczyło poświęcić około 7 minut.

Niestety, jeśli spodziewacie się, że dzięki tej metodzie pary przestały się kłócić lub robiły to rzadziej, będziecie rozczarowani: partnerzy nadal kłócili się tak samo często i na tak samo ważkie tematy, co wcześniej, jednak teraz mniej przeżywali te nieporozumienia. Pary odpowiadające na dodatkowe pytania na zakończenie eksperymentu nie czuły się w swoich związkach mniej szczęśliwe niż wcześniej. Co prawda ich zadowolenie ze związku nie wzrosło, ale też nie zmniejszyło się - w przeciwieństwie do grupy, która nie otrzymywała dodatkowych zadań.

3 pytania do szczęścia

Gdybyście mimo wszystko chcieli spróbować metody Finkela, możecie sami odpowiedzieć na 3 pytania, które przesyłano uczestnikom badania. Może udzielenie na nie odpowiedzi nie sprawi, że będziecie szczęśliwsi w małżeństwie, ale być może rzeczywiście wasze niezadowolenie przestanie się pogłębiać? A to - zdaniem profesora - jest bardzo ważne i może pomóc uratować związek. "Szczęście małżeńskie zwykle maleje wraz z upływem czasu, a jeśli nie podejmiemy żadnych działań, to na pewno spotka to nasze małżeństwo. Ale jeśli poświęcisz swojemu związkowi 7 minut co cztery miesiące, to może uda ci się tego uniknąć" - podpowiada prof. Finkel. Oto pytania:

1. Pomyśl o kłótni, którą właśnie opisałeś/-aś. Przyjrzyj się jej z perspektywy neutralnego obserwatora, który życzy dobrze obu stronom konfliktu; osoby o neutralnym podejściu. Co ta osoba myślałaby o tej kłótni? Czy mogłaby w niej znaleźć jakieś dobre strony?

2. Dla niektórych pomocnym okazuje się przyjęcie punktu widzenia obserwatora podczas interakcji z partnerem. Jednak przyjęcie takiej perspektywy może okazać się trudne. Jeśli chodzi o twój związek, co może utrudniać ci przyjęcie takiej perspektywy, szczególnie podczas kłótni?

3. Pomimo trudności w przyjmowaniu punktu widzenia obserwatora, ta taktyka może się udać. Przez kolejne 4 miesiące spróbuj, proszę, przyjmować taką perspektywę podczas interakcji z partnerem, szczególnie podczas kłótni. Co mogłoby ci najbardziej w tym pomóc? Jak mogłoby to pomóc w rozwiązywaniu nieporozumień w waszym związku?

Związki są niepowtarzalne

"Dobre małżeństwo to jedna z najważniejszych podwalin szczęścia i zdrowia. Z tej perspektywy poświęcenie trzy razy w roku siedmiu minut na pisanie może się okazać jedną z najważniejszych inwestycji w małżeństwo" - twierdzi prof. Finkel, podsumowując swoją metodę terapii par. Czy to rzeczywiście może być aż tak skuteczne? Beznamiętne roztrząsanie detali z największej awantury ostatnich czterech miesięcy wydaje się trudnym zadaniem.

Sceptyczna jest też terapeutka rodzin i par, Karolina Szczęsna-Czernuszczyk z warszawskiej Pracowni Terapii i Rozwoju: - Jeżeli małżeństwo faktycznie jest na skraju rozpadu, z całą pewnością, nawet przy najlepszych chęciach partnerów i pomocy najlepszego na świecie terapeuty, nie jest możliwe ocalenie go w takim czasie i w ten sposób - mówi psychoterapeutka.

Nie jest jednak całkiem krytyczna wobec pomysłu, bo zauważa: - Jeśli zadanie, jakie się daje pacjentom w ramach terapii pary, jest formą, którą przybiera głębszą treść, to sprzyja to polepszeniu relacji w małżeństwie, zwłaszcza jeżeli ludzie potrafią się wzajemnie słuchać i są gotowi przyjąć perspektywę drugiej osoby - tłumaczy. - Ćwiczenie proponowane przez dr Finkela prawdopodobnie daje partnerom szansę na skonfrontowanie się z faktem, iż nie istnieje obiektywna prawda, że każdy z nich ma swoją prawdę - właśnie prawdę, a nie wersję, wydarzeń. To zapewne dobry punkt wyjścia w niektórych sytuacjach - zauważa Karolina Szczęsna-Czernuszczyk, ale dodaje, że oferowanie uniwersalnego narzędzia do rozwiązywania konfliktów w związku nie ma szans na powodzenie:

- Ludzie są niepowtarzalni, tworzone przez nich związki również. Bez zrozumienia istoty kłopotu w danym związku, jego źródeł i osobistych uwarunkowań partnerów, nie można w ciemno proponować sposobu rozwiązania - stwierdza psychoterapeutka.

Więcej o:
Copyright © Agora SA